Duchowni coraz liczniej opuszczają Afrykę i Azję. Ich celem jest Europa Zachodnia lub Ameryka Północna. Biskupi afrykańscy biją na alarm.
Niepokojem napawają też kwestie formalne związane z pobytem niektórych kapłanów w Europie. To właśnie dlatego biskupi francuscy coraz częściej kontaktują się z diecezjami pochodzenia duchownych z Afryki, prosząc o wyjaśnienie charakteru powierzonej im posługi na terenie goszczącej diecezji. – To bardzo dobry krok. Takie wyjaśnienie jest konieczne. Tylko w ten sposób możemy wspólnie ewangelizować w różnych częściach świata. Zawsze z poszanowaniem prawa – tłumaczy bp Ignace Bessi Dogbo. Jego niepokój budzi jednak podejrzenie, że wielu księży z Afryki posługujących we Francji wystarało się o obywatelstwo francuskie. – Nie ma w tym nic złego. Niemniej jednak nawet jeśli ktoś zmieni narodowość, to pozostaje kapłanem diecezji, dla której został wyświęcony. Przynależność do diecezji jest tu kluczowa – puentuje hierarcha.
Na wagę złota
Pozostaje jeszcze sprawa zachłyśnięcia się liberalną kulturą Zachodu. Bp Dogbo uważa, że Europejczycy są bardzo wyczuleni na punkcie własnej wolności i praw jednostki. Czy to powód, dla którego niektórzy duchowni z Afryki nie są posłuszni swoim biskupom? Tym bardziej że w Europie Zachodniej brakuje powołań i każdy ksiądz jest na wagę złota?
Pochodzący z Tanzanii ks. Timothy Mwanjonde po zakończeniu studiów w Wiecznym Mieście nie wrócił do swej ojczyzny. Obecnie jest duszpasterzem w uroczym Tivoli. Zna wielu księży z Afryki, którzy podobnie jak on pozostali poza granicami swego kraju. – Prawda jest taka, że tylko niektórzy decydują się na posługę duszpasterską w Europie. Oczywiście muszą się wtedy inkardynować – podkreśla ks. Mwanjonde. – Wierzę, że chodzi im przede wszystkim o duszpasterstwo. To właśnie dlatego w wielu diecezjach w Europie posługują duchowni z Afryki i Azji, ale też z Rumunii, Albanii, Czech i Polski – dodaje.
Pieniądze i wojna
Wśród czynników decydujących o pozostaniu na obczyźnie księży z Afryki na drugim miejscu, zaraz po potrzebach duszpasterskich, ks. Mwanjonde wymienia względy ekonomiczne. Z jednej strony bieda materialna panująca w kraju pochodzenia, z drugiej możliwość zarobienia lepszych pieniędzy w kraju goszczącym kapłana emigranta, jak się okazuje, mają duże znaczenie. Podobne przekonanie panuje też wśród wielu biskupów afrykańskich, którzy podkreślają, że wyższy standard życia to jeden z głównych czynników decydujących o pozostaniu za granicą. To symptomatyczne – ubolewa bp Ignace Bessi Dogbo – że już nawet w Republice Wybrzeża Kości Słoniowej duchowni opuszczają najbiedniejsze diecezje. A prawda jest taka, że tamtejsi wierni potrzebują szczególnej opieki duszpasterskiej.
Ale jest jeszcze jedna, być może najważniejsza, przyczyna emigracji duchownych. – Proszę pamiętać, że w tej grupie są też duchowni, którzy migrują do Europy w poszukiwaniu pokoju i ładu społecznego. W pewnym sensie znajdują tam schronienie przed wojną domową. Przywołam tu tylko niektóre kraje: Demokratyczną Republikę Konga, Republikę Środkowoafrykańską, Libię czy Somalię – wylicza jednym tchem ks. Mwanjonde.
Europa pobudowała piękne katedry i kościoły, ale coraz mniej w nich księży i wiernych. Afryka szczyci się ekspansją katolicyzmu, ale wciąż nie ma wystarczających struktur. Migracja duchownych, z różnych przyczyn i w różnych celach, to dość złożony problem. Być może jesteśmy u jej początku i niebawem przekonamy się, czy za kilkanaście lat duszpasterzami Europy i Ameryki nie będą właśnie imigranci.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.