Afrykańska Notre Dame

Pytam Nathalie, co czuje 20 lat po tym, jak po raz ostatni ukazała jej się Umubyeyi w’Imana, Boża Rodzicielka. – To wielka łaska i wielkie cierpienie – odpowiada w języku kinyarwanda.

Reklama

Kibeho to jedyne miejsce objawień Maryi w Afryce uznane przez Kościół. – Tu jest mentalność słowa. Może Maryja przyszła „zadyskutować” z tą mentalnością, ukazać, że pośród wielu słów bez wartości Ona jest Matką Słowa, które stało się ciałem... – mówi ks. Andrzej Jakacki, pallotyn, badacz objawień w Kibeho. Przyznaje, że „Maryja powiedziała tu bardzo dużo” w porównaniu z Fatimą czy Lourdes. – Objawienia trwały nawet po osiem godzin. Nie jesteśmy w stanie tego objąć. To wyzwanie dla teologów, historyków. Wiemy, że chciała zapobiec nieszczęściu.

12 stycznia 1994 r. Maryja powiedziała do Nathalie: Igihugu cyanyu kigiye kugwa mu ijoro ry’icuraburindi (Kraj twój wejdzie niebawem w mroczną noc). Niecałe trzy miesiące później zaczęło się ludobójstwo.

Mama Nathalie

Nathalie Mukamazimpaka jest jedną z trzech widzących. Mieszka przy sanktuarium, gdzie jako 18-latka wraz z Alphonsine Mumureke i Marie-Claire Mukangango doświadczała spotkań z Tą, która powiedziała o sobie: Ndi Nyina wa Jambo – Jestem Matką Słowa. Pierwsze objawienia miała Alphonsine, 28 listopada 1981 r. U Nathalie zaczęły się one 12 stycznia 1982 r. Marie-Claire, która zginęła prawdopodobnie w okolicach Byumba w 1994 roku, miała wizje od 2 marca 1982 r. Objawienia badali specjaliści z komisji powołanych przez biskupa miejsca. Analizy nie wykazały ani oszustwa, ani zaburzeń psychicznych. – Dziewczęta miały m.in. wizje przypominające piekło, jak w Fatimie. W innym czasie widziały zabijających się ludzi. Jednocześnie w Kibeho dokonywało się wiele nawróceń – mówi ks. François Harelimana, kustosz sanktuarium. 29 czerwca 2001 r. biskup miejsca Augustin Misago wydał dokument potwierdzający prawdziwość objawień dla trójki widzących.

Aby spotkać się z Nathalie, czekam kilka dni, aż skończy swoje rekolekcje. Odprawia je co roku na pamiątkę postu, jaki podjęła na prośbę Maryi od 16 lutego do 2 marca 1983 r. – Napiła się trochę wody 23 lutego i od następnego dnia przyjmowała tylko po kilka kropel. W tym klimacie to trudne. Niepicie wody przez 6 dni może prowadzić do śmieci. Fakt, że nie umarła, był jednym z argumentów za prawdziwością objawień – wyjaśnia ks. Jakacki. Jest autorem książki „Objawienia »Matki Słowa« w Kibeho (Rwanda, 28.11.1981–28.11.1989)”.

– Jaka Ona była? – pytam 55-letnią dziś Nathalie. Odwiedzamy ją z ks. Andrzejem, znajomym widzącej. Jej pokój jest wypełniony dewocjonaliami. Ona sama uśmiecha się skromnie. – Tego nie sposób opisać. Była piękna... Ani biała, ani czarna. Jaśniejąca...

– Dlaczego akurat was wybrała? – dopytuję. – Nie wiem. Taka była Jej wola. I z tym nie dyskutuję.

Nathalie mieszka obok internatu, gdzie wszystko się zaczęło. W dawnej sypialni dziewcząt jest dziś kaplica. Rwandyjka spędza tu nieraz całe noce na modlitwie. Za dnia wykonuje prace porządkowe przy sanktuarium. – Mało sypia, cierpi na suchość oczu, która może prowadzić do ślepoty – przyznaje ks. Andrzej. – Na trudne czasy niebo wybiera ludzi takich jak o. Pio, Marta Robin... A do Nathalie Maryja powiedziała, że do odwołania ma pozostać w Kibeho, aby modlić się za grzeszników i dusze czyśćcowe. Jej powołaniem jest ekspiacja za grzechy świata poprzez modlitwę i cierpienia – mówi misjonarz. Przez mieszkańców Kibeho i pielgrzymów widząca nazywana jest „Mama Nathalie”.

To wraca w snach

Ojciec Jacques (imię zmienione) jest świadkiem wydarzeń z 1994 r. oraz tych późniejszych. Prosi o dyskrecję. – Ty wyjedziesz, a ja zostanę. Tam, gdzie jest człowiek, tam jest krzyż. I radość, i smutek, i wszystko... – zamyśla się. – Nie bez powodu Matka Boża przyszła do Kibeho. Ostrzegała. 15 sierpnia 1982 płakała: „Przyszłam tu do was, a wy się nie nawracacie? Nie wiecie, co was tu czeka”. Ilu potem ludzi zginęło? Pan Bóg jedyny wie. Mówi się, że około miliona tutaj. A potem w Kongu? W obozach, lasach? To cała historia. Wojna trwała 8 lat, a nie 4 miesiące. Ale tego nie wolno tu mówić...

6 kwietnia 1994, gdy rozpoczęło się ludobójstwo dokonywane przez Hutu na Tutsi, o. Jacques przebywał w Kigali. – W czwartek się zaczęło, a pierwszy atak na naszą placówkę nastąpił w sobotę. Księża po porannej Mszy spowiadali, a około południa ludzie zaczęli krzyczeć: „Uciekajcie, bo będą atakować!”. Było tu czterech naszych wojskowych. Ale jako obserwatorzy, więc nie mieli broni. Pod wieczór grzebaliśmy ciała... – opowiada.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7