Polityczna poprawność sprawia, że świat nie reaguje tak jak powinien na ataki na chrześcijan. Łatwiej mówić o zabitych „wyznawcach Wielkanocy”, niż zamordowanych katolikach.
Rzezi w Sri Lance nie dało się przemilczeć ponieważ liczba ofiar była zbyt wysoka. Udało się już jednak zrelatywizować prawdziwe intencje oprawców pomijając w wielu doniesieniach prasowych trzy zasadnicze sformułowania: kościoły, chrześcijan i muzułmańskich zamachowców. Do szczytów absurdu politycznej poprawności posunęli się Barack Obama i Hillary Clinton, którzy potępiając na Twitterze ataki na Sri Lance pisali o zamordowanych „czcicielach Wielkanocy”. Ta polityczna poprawność jest bardzo niebezpieczna i nie można się na nią godzić ponieważ widzimy, jak już mocno w imię „tolerancji” ogranicza się prawa wyznawców Chrystusa promując przy tym zdecydowanie wartości sprzeczne z chrześcijaństwem, czy wręcz je depczące. I nie dzieje się to daleko od nas. Wystarczy przypomnieć ostatnią profanację w Polsce ikony Matki Bożej czy coraz liczniejsze profanacje kościołów we Francji, Włoszech i Hiszpanii. Wymowne jest to, że tylko w diecezji Poitiers, gdzie doszło w ostatnich trzech miesiącach do kilkunastu włamań do kościołów za każdym razem celem włamania było tabernakulum i profanacja Najświętszego Sakramentu.
Także w spokojnym jak dotąd Burkina Faso „stajemy się właśnie świadkami otwartej wojny z Chrystusem. Kolejne ataki na kościoły i wiernych jasno dowodzą, że komuś bardzo zależy na wyeliminowaniu w tym kraju obecności chrześcijańskiej”. Są to słowa ordynariusza diecezji Kaya, w której w niedzielę islamiści zamordowali z zimną krwią księdza i pięciu wiernych. Dzień później doszło do kolejnego krwawego zamachu na katolików. Podobnych ataków jest coraz więcej. Wymowne jest to, że w czasie swych ataków dżihadyści ostrzeliwują tabernakulum i niszczą figury świętych. Ludziom, których zamierzają zabić mówią wcześniej, że „zginą za to, iż nie wyznają «prawdziwej wiary»”. A potem puszczają wolno kilku świadków, by opowiedzieli o szczegółach kolejnej rzezi, siejąc strach.
Ta metoda stosowana jest już w kilku afrykańskich krajach. Najgorzej jest w Mali, Nigrze i Nigerii. Właśnie w tym ostatnim kraju zamordowano w ubiegłym roku najwięcej chrześcijan na świecie – 3731 osób. Niezależny raport brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych na temat prześladowania chrześcijan na świecie jasno mówi, że działalność Boko Haram spełnia kryteria, by uznać to za ludobójstwo. Czy ktoś się jednak tym w ogóle przejął? Prawdą jest to, że męczeństwo jest wpisane w chrześcijaństwo, jednak nie może to oznaczać, że się „osłuchamy z problemem”, przyzwyczaimy do prześladowań i pozostaniemy bierni zamiast upominać się o prawa wyznawców Chrystusa. Nikt tego za nas nie zrobi. Na pewno nie zrobią tego ci, którzy na każdym kroku wycierają sobie usta „tolerancją”. Nas samych musi obchodzić los naszych prześladowanych braci.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).