Ponad 200 osób wzięło udział w 5. Przasnyskiej Ekstremalnej Drodze Krzyżowej.
Nabożeństwo pasyjne poprzedziła Msza św. w intencji uczestników EDK, której przewodniczył ks. Andrzej Maciejewski, proboszcz parafii św. Wojciecha i główny organizator przasnyskiej EDK.
- Ekstremalna Droga Krzyżowa wymaga większego zaangażowania, czujności, tym bardziej, że idziecie nocą. Będą też różnego rodzaju pokusy, np. żeby wrócić do domu; może będziecie senni, ale ten trud, który podejmiecie, niech będzie z miłości do Pana Boga, za to, że wziął na siebie krzyż, abyśmy mieli życie wieczne. Niech towarzyszą wam miłość i dziękczynienie, a wtedy będzie łatwiej iść tą drogą - zachęcał w homilii ks. Dariusz Roliński, wikariusz przasnyskiej fary.
Do idei Ekstremalnej Drogi Krzyżowej nawiązał po Eucharystii ks. Andrzej Maciejewski, przytaczając słowa wprowadzenia do tegorocznych rozważań. - Mamy do pokonania 45 km i to jest czas, aby w modlitwie i ciszy spotkać Pana Jezusa na Drodze Krzyżowej. Życzę wam, żeby była ona dla was owocna, żebyście usłyszeli głos Pana Boga w waszym sercu i potrafili pięknie żyć po przejściu przez bramę, jaką jest Ekstremalna Droga Krzyżowa - dodał od siebie ks. proboszcz. Na zakończenie udzielił uczestnikom liturgii błogosławieństwa relikwiami Krzyża Świętego.
Zgodnie z kilkuletnią tradycją przasnyska EDK rozpoczęła się i zakończyła w kościele farnym. W tym roku, który został poświęcony kardynałowi Aleksandrowi Kakowskiego, miejsce to miało szczególną wymowę. To właśnie w tym kościele przyjął on chrzest. Trasa Drogi Krzyżowej wiodła też przez Dębiny, gdzie ostatni prymas Królestwa Polskiego przyszedł na świat. Tam odczytane zostały rozważania V stacji. Rozważania I stacji wybrzmiały przy krzyżu misyjnym na placu w przasnyskiej parafii Chrystusa Zbawiciela. Pozostałe rozważania były odczytywane przy przydrożnych kapliczkach i figurach, z wyjątkiem stacji XIV, która została znajdowała się przed przasnyską farą.
- Moja odwaga bezbronnego otwarcia się sprawiła, że otrzymałam wiele więcej, niż się spodziewałam, tak jak Weronika, która wychodząc z gestem miłości w kierunku drugiej osoby, nie spodziewając się, otrzymała na chuście wizerunek Zbawiciela. Chciałabym dziś ćwiczyć się w postawie miłości otwartej i na wzór św. Weroniki dostrzegać, gdzie i jak mogę wyjść drugiej osobie naprzeciw z pomocą, pokazać jej, że nie jest sama - mówiła Angelika, autorka rozważań stacji VI: Weronika ociera twarz Jezusowi.
"Ludzie, którym wszystko się udaje, stają się nieszczęśliwi - właśnie dlatego, że mają wszystko. Nie muszą się starać, próbować. A ci, którzy muszą pracować nad sobą, w zamian za to otrzymują nagrodę. Jezus upadał wiele razy. Jego drugi upadek jest symboliczny i wzywa nas do tego, byśmy wciąż próbowali" - wybrzmiało we wstępie do rozważań kolejnej stacji: Drugi upadek.
- Patrząc na Jezusa i Jego krzyż, uczę się, że mogę upaść, ale ten upadek da się przemienić w dobro. Odwaga może zniszczyć strach, a wierność wyznaczonym wartościom może być silniejsza od lęku przed oceną innych i odrzuceniem - mówił Marcin, autor rozważań tej stacji.
"Wyobraź sobie, że leżysz jak kłoda. Jesteś sparaliżowany. Chciałbyś wstać, coś zrobić, ale nie możesz. Czy coś jednak wtedy możesz ? To jest niesamowita medytacja: wyobrażenie sobie sensu życia, gdy już nic nie można. Przecież pozostaje wolna wola i serce. Można kochać. Może właśnie teraz, przybity do krzyża, Jezus kocha jeszcze bardziej…" - usłyszeli uczestnicy nabożeństwa przy stacji XI: Jezus przybity do krzyża.
W gronie ponad 200 uczestników nabożeństwa pasyjnego przeważały osoby z Przasnysza i okolic. Byli również wierni Ciechanowa, Mławy, Makowa Mazowieckiego, a także z Płocka, Olsztyna i Warszawy.
- Z Bogiem, dla Boga, ekstremalnie. Tak najkrócej można określić Ekstremalną Drogę Krzyżową - uważa uczestnik Jacek Glinka. - Dla mnie osobiście była to trzecia EKD, a może druga i pół, ponieważ pierwsza trasa liczyła tylko 14 km. Co mnie skłania do wzięcia udziału? Wyzwanie i wezwanie. Wyzwanie, czy jestem w stanie podołać ekstremalnym trudom Drogi Krzyżowej (długa trasa, noc, bezdroża, pogoda). Wyzwanie szczególnie dla tych, którzy na co dzień nie ćwiczą. Jednocześnie wyzwanie: ile jestem w stanie zrobić dla Boga. Ile pokonać trudu, zmęczenia, bólu i nie poddać się. Wezwanie, ponieważ idziemy dla Boga i przede wszystkim z Bogiem. W ciszy i modlitwie obcujemy ze Stwórcą i jego stworzeniem (przepiękne niebo, gwiazdy, wschód słońca). Wezwanie, aby zrobić coś ekstremalnego, skoro z małymi, codziennymi sprawami różnie bywa. I na koniec przesłanie tegorocznej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej "Chrześcijanin nie narzeka, lecz działa". Warto tak postępować - uważa pan Jacek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.