Do początku grudnia działała we Wrocławiu prowizoryczna fraternia zainicjowana przez braci z Taizé. Tworzyły ją trzy młode... kobiety.
Rytm ich życia wyznacza modlitwa – 3 razy dziennie. Krista ze Stanów Zjednoczonych, Teresa z Niemiec i Hannah z Nowej Zelandii przyjechały do Wrocławia, by trwać we wspólnocie.
Odnaleźć siebie
Krista ma 29 lat i mieszka 6 godzin drogi od Nowego Jorku w kierunku granicy z Kanadą. Na co dzień jest fizjoterapeutką. Pierwszy raz do Taizé wybrała się półtora roku temu i zachwyciła się tym, co tam przeżyła. – Doświadczenie dużej wspólnoty jest czymś zupełnie innym od mojego życia, bo mieszkam sama – opowiada o sobie. Podczas tygodniowego pobytu we Francji usłyszała, że bracia zapraszają młodych do podjęcia wolontariatu w różnych krajach na świecie. – Poszłam na spotkanie o prowizorycznych fraterniach i wpisałam się na listę, wyrażając w ten sposób gotowość do udziału w projekcie – opowiada.
Już po powrocie do domu dostała mejlowo formularz do wypełnienia z prośbą o deklarację terminu, w którym mogłaby się zaangażować. – Czymś, co było dodatkowym impulsem, był mój stan ducha. Nie byłam szczęśliwa w tym, co robię na co dzień i chciałam wrócić do Taizé, by w tym miejscu odkryć jakieś wskazówki dla siebie i odpocząć – dodaje. Krótki pobyt w wiosce i miesięczna wyprawa do Wrocławia wydają jej się czymś odpowiednim.
Most do codzienności
Teresa pochodzi z małej miejscowości w Bawarii, niedaleko Monachium. Ma 20 lat i jest studentką. Pierwszy raz do Taizé pojechała ze swoimi kolegami i koleżankami ze szkoły średniej. – To była wycieczka wolontaryjna ze szkoły. Moje pierwsze wrażenia nie były dobre. Byłam bardzo zakłopotana modlitwą w ciszy i wielogłosowymi śpiewami. Dopiero po kilku dniach moje wrażenia zmieniły się. W następnych latach przyjeżdżałam jeszcze dwukrotnie do wioski na tygodniowe pobyty – opowiada.
Po zakończeniu szkoły średniej zdecydowała się na miesięczny wolontariat, podczas którego trafiła na podobne spotkanie jak Krista i zdecydowała, że to jest coś dla niej. – W Taizé jest jak w świecie doskonałym. Wszyscy są mili, inspirujący, a modlitwy pięknie przygotowane. Po powrocie do domu nie mogę wprowadzić do codzienności tego, czego nauczyłam się podczas spotkań młodych. Życie w tej naszej małej wspólnocie jest czymś pomiędzy. Jestem bardzo szczęśliwa, że podjęłam tę decyzję – dodaje.
Tropem rodziców
Hannah pochodzi z Hamilton na Wyspie Północnej. Ma 19 lat. Ze swojego kraju wyjechała już blisko rok temu, tuż po zakończeniu nauki w szkole średniej. – Nie wiedziałam, co chcę dalej robić w życiu. Nie byłam pewna, czy chcę rozpocząć studia. Zdecydowałam się więc na podróż po świecie – wyjaśnia.
Jej wizyta w Taizé nie była przypadkowa, bo do burgundzkiej wioski niegdyś przyjeżdżali jej rodzice. – Chciałam również odwiedzić to miejsce. Byłam tam latem przez tydzień i czułam się świetnie. Pokochałam ten klimat. Zapragnęłam poznać inne miejsca, w których mogłabym doświadczyć Taizé, i gdy się dowiedziałam o tymczasowych fraterniach, uznałam, że to jest to, w czym chcę wziąć udział – mówi.
Prostota działania
– Będąc jeszcze w domu, myślałam, że jadę do Polski, by opowiadać młodym ludziom o Taizé. Tymczasem okazało się, że wielu z nich wie o wspólnocie braci bardzo dużo – mówi Krista. Podkreśla, że ich plan dnia jest bardzo powtarzalny. – Spotykamy się trzy razy dziennie na modlitwie. Poranna i wieczorna są tylko naszymi spotkaniami, ale po południu zapraszamy wszystkich chętnych, by modlili się z nami – dodaje.
Teresa zaznacza, że starają się stworzyć klimat do modlitwy jak w Taizé. – Są świece, ikony, pomarańczowe tkaniny i oczywiście śpiewy – wymienia. Modlitwa to jednak nie wszystko. Całe przedpołudnie pomagają w kuchni dla bezdomnych prowadzonej przez siostry elżbietanki. – Przychodzą do jadłodajni od samego rana. Dostają kanapki i ciepłą herbatę. Potem wracają jeszcze po talerz zupy w południe – dodaje. A Hannach uzupełnia, że podczas dwóch godzin przygotowywania posiłków mają czas na rozmowy, które są inspiracją do prowadzenia bloga. Dzielą się na nim swoimi doświadczeniami. Tam również opisują swoje spotkania z młodymi ludźmi, których odwiedzają we wrocławskich szkołach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.