Kościół synodalny, czyli cały, różnorodny, będzie dla świata znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całej ludzkości.
Dokument końcowy Synodu o Młodych może być analizowany z wielu perspektyw. Zostało w nim poruszonych wiele szczególowych kwestii, z których niektóre zapewne będą wykorzystywane do wzbudzania emocji, które mogą przesłonić całą pracę Synodu. Warto jednak spojrzeć na logikę całości. Dokument wskazuje bowiem podstawową logikę, którą powinno się kierować duszpasterstwo młodych (i nie tylko). Owszem, to młodzi ludzie są w takim punkcie swojego życia, że są szczególnie wezwani do dokonywania wyborów, które to życie ukierunkują, nadadzą mu sens. Ale przecież nie tylko ich dotyczy konieczność wybierania i nie tylko na tym etapie życia Bóg człowieka powołuje.
Na początku dokumentu podano bardzo ważny klucz: opowieść o drodze do Emaus. Przywołam ten fragment ponownie, bez wzoru, jakim jest dla Kościoła Jezus Chrystus idący do Emaus z uczniami trudno będzie pojąć sedno myśli Synodu. W punkcie 4 Dokumentu czytamy:
W historii uczniów z Emaus rozpoznaliśmy paradygmatyczny tekst dla zrozumienia misji Kościoła w odniesieniu do młodszych pokoleń. Ten tekst jest wyrazem tego, czego doświadczyliśmy na Synodzie i tego, co chcielibyśmy, aby każdy z naszych Kościołów mógł przeżyć w relacji z młodymi. Jezus wędruje z dwoma uczniami, którzy nie zrozumieli znaczenia swojej historii i oddalają się od Jerozolimy i wspólnoty. Aby być w ich towarzystwie, podróżuje z nimi drogą. Zadaje im pytania i cierpliwie słucha ich wersji faktów, aby pomóc im rozpoznać to, czego doświadczają. Następnie, z uczuciem i energią, ogłasza im Słowo, prowadząc ich do zinterpretowania wydarzeń, które przeżyli w świetle Pisma. Przyjmuje zaproszenie, aby zostać z nimi o zmroku: wchodzi w ich noc. Gdy słuchają, ich serce się rozgrzewa, a ich umysł się oświetla, podczas łamania chleba otwierają się ich oczy. Oni sami decydują, by natychmiast podjąć podróż w przeciwnym kierunku, aby powrócić do wspólnoty, dzieląc się doświadczeniem spotkania ze Zmartwychwstałym.
Dokument podzielony jest zatem na trzy części: “Szedł z nimi”, “Otworzyły się im oczy” oraz “Wyruszyli natychmiast”. Co w nim znajdziemy?
Pierwsza część dokumentu - “Szedł z nimi” - to opis rzeczywistości, w której młodzi żyją dzisiaj, w różnych miejscach świata. Składa się na nią to wszystko, co tworzy naszą codzienność: relacje, warunki społeczne, przekazywanie wiary, obecność Kościoła. Trzeba jasno powiedzieć: nie zawsze taka, jak być powinna. Część punktów w tej części stanowi zatem rodzaj rachunku sumienia.
Kluczowa wydaje mi się część druga, którą można opisać trzema słowami: powołanie – towarzyszenie – rozeznawanie. Proszę jednak nie przywiązywać się do standardowego rozumienia tych słów, ani tym bardziej do lęków z nimi związanych. Dokument bardzo dokładnie wyjaśnia, co ma na myśli, używając tych słów.
Powołanie dla ojców synodalnych jest osią życia każdego człowieka, tym, co integruje wszystkie jego wymiary i ukierunkowuje na dar z siebie, a ostatecznie na Boga. Ważne jest, by zdać sobie sprawę, że powołanie dotyczy każdego człowieka i nie realizuje się tylko w kapłaństwie, życiu konsekrowanym czy (nawet) małżeństwie. Każde życie jest powołaniem: do relacji z Bogiem. Naszym pierwszym powołaniem jest powołanie chrzcielne: do uczestnictwa w misji Kościoła, do komunii z Bogiem i ludźmi, ostatecznie: do świętości. To nasze wspólne powołanie na różnych drogach i ścieżkach życia może się aktualizować.
Żyjemy w świecie, w którym opcji do wyboru jest bardzo wiele, coraz więcej, a ludzkie życie coraz rzadziej przebiega liniowo. Młodzi często szamoczą się między skrajnościami, w dużej niepewności. Potrzeba mądrego towarzyszenia, które pomogłoby im dokonywać mądrych – własnych – wyborów. Wyborów wolnych, niezmanipulowanych (ani przez świat, ani przez tego, kto mówi, że towarzyszy), wyborów które ostatecznie odsłonią im oś ich życia: drogę ich powołania. Potrzeba dorosłego, który potrafi być autorytetem, który pomoże wybrać, czasem potrafi po bratersku upomnieć, ale nie narzuca drogi. Do takiego towarzyszenia powołani są wszyscy chrześcijanie. Trzeba, byśmy się tego nauczyli.
I rozeznawanie. Słowo, które w niektórych budzi panikę wręcz chorobliwą. Tym bardziej powinni przeczytać tę część dokumentu synodalnego. Owszem, obszerną, ale może leczącą. Rozeznawanie ma tylko jeden cel: podążanie za Bogiem w naszym życiu, w naszych kolejnych wyborach, kolejnych decyzjach. To Bóg jest drogą i Bóg jest celem. Owszem, można obawiać się Bożej drogi w swoim i czyimś życiu. Bywa niewygodna, wymaga nawrócenia...
Część trzecia: “Wyruszyli natychmiast” rozpoczyna się podrozdziałem o synmodalności. Pojawiały się głosy, że ojcowie synodalni o tym nie mówili... owszem, ale podczas synodu doświadczyli w praktyce. Według tego modelu działali. Słuchając. Pytając samych siebie, czego od nich chce w tym momencie Bóg. Dyskutując. Ostatecznie formułując decyzje. Chodzi teraz o to, by ten model przenieść na każdy poziom naszego kościelnego życia. Chodzi o to, by włączeni w niego byli wszyscy członkowie Kościoła. Kościół synodalny, czyli cały, różnorodny, pełen najróżniejszych darów Ducha, będzie dla świata znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całej ludzkości – napisali ojcowie (i nie przypadkiem jest tu nawiązanie do kluczowego stwierdzenia Soboru Watykańskiego II). Bowiem:
Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra. [1Kor 12, 4-7]
Jeśli chcemy, by wszyscy nieśli Chrystusa światu, wszyscy muszą się czuć częścią, nie klientami Kościoła.
Może warto dodać: w synodalności nie chodzi o to, by każdemu odkroić jego własny kawałek władzy, ani żeby było “demokratycznie”. Chodzi o to, by wspólnie wziąć odpowiedzialność za Kościół i za świat. Dla wspólnego dobra.
Po omówieniu kwestii synodalności w części trzeciej znów przechodzi się do omówienia mniej lub bardziej szczegółowych rozwiązań, propozycji i zadań. To jeden z punktów, nawiązujący do poprzednio omawianych zagadnień. Warto go przywołać:
Powołanie jest podstawą, wokół której zintegrowane są wszystkie wymiary osoby. Ta zasada dotyczy nie tylko indywidualnego wierzącego, ale także całego duszpasterstwa jako takiego. Dlatego bardzo ważne jest wyjaśnienie, że tylko w wymiarze powołaniowym cała działalność duszpasterska może znaleźć zasadę jednoczącą, ponieważ w niej znajduje swój początek i spełnienie. Dlatego na drodze nawrócenia duszpasterskiego nie prosimy o wzmocnienie duszpasterstwa powołań jako odrębnego i niezależnego sektora, ale o ożywienie całej pasterskiej troski Kościoła poprzez skuteczne przedstawianie wielorakich powołań. W rzeczywistości celem duszpasterskiej troski jest pomóc wszystkim i każdemu, na drodze rozeznawania, osiągnąć "miarę wielkości według Pełni Chrystusa"
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.