Spośród 43 relikwiarzy przywiezionych w tym roku na bielski Korowód Świętych jeden był szczególny. Przynieśli go młodzi z parafii św. Maksymiliana w Aleksandrowicach.
W Krakowie, w klasztorze kanoników regularnych, zwanych "bożociołkami" (od ich kościoła pw. Bożego Ciała), znajduje się właśnie portret św. Stanisława Kazimierczyka. Zażyczył sobie, by przedstawiono go wraz z przyjaciółmi. Obok niego stoją więc: św. Jan Kanty, św. Szymon z Lipnicy, uważany za świętego Michał Giedroyć, a także Świętosław Milczący, kapłan z kościoła Mariackiego, opiekun ubogich i chorych.
- Obraz ten potwierdza prawdę, że święci trzymają się razem, a każdy pociąga za sobą drugiego. Ten portret pięciu świętych został zatytułowany "Felix Saeculum Cracoviae", a więc "Szczęśliwy wiek Krakowa". Chodzi o taki czas, wiek XV, gdy w tym mieście niemal równocześnie żyło jeszcze dwóch mężczyzn uznawanych za świętych - późniejszy św. Kazimierz Jagiellończyk, królewicz, którego kształcił i wychowywał Jan Długosz, oraz Izajasz Boner, augustianin i opiekun chorych - mówił biskup.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Dzieci Maryi z komorowickiej parafii św. Jana Chrzciciela przyjechały na Korowód Świętych najliczniejszą gromadą
Bp Pindel zauważył również, że samo imię zleceniodawcy namalowania obrazu - Stanisław - przywołuje na myśl innych świętych, noszących to imię: Stanisława - biskupa i męczennika ze Szczepanowa, Stanisława Kostkę, Stanisława Papczyńskiego, żyjącego w XVII w., oraz żyjących już w XX wieku bł. ks. Stanisława Kubistę, bł. ks. Stanisława Mysakowskiego i bł. Stanisława Kubskiego - męczenników z obozu w Dachau. W męskim gronie jest jeszcze kobieta - Stanisława Leszczyńska, sługa Boża, bohaterska położna z Auschwitz. - Ona także pokazuje, że święci pociągają za sobą kolejnych, którzy też starają się żyć jak święci, choć w innych warunkach, innym czasie, w czym innym są niezwykli - mówił biskup.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Bp Roman Pindel przewodniczył Mszy św., która zwieńczyła 12. Korowód Świętych
W tym kontekście, odwołując się do Korowodu Świętych, biskup dodał: - Dziś robimy coś podobnego, gdy przywozimy i przynosimy ze sobą relikwie świętych i błogosławionych, których mamy w naszych parafiach. Chcemy pokazać, jak jest ich wielu. Słuchając o ich życiu, odkrywamy, że w Polsce był nie tylko jeden wiek złoty, a więc XV, kiedy to było tak wielu świętych w samym Krakowie, ale że naprawdę przed nami byli wspaniali ludzie, którzy żyli według Ewangelii, wspierali ubogich, opiekowali się chorymi, niektórzy byli gorliwymi kapłanami lub zakonnikami, modlili się za potrzebujących modlitwy. Chcemy, by oni nas pociągali, byśmy chcieli w naszym życiu stawać się świętymi. Tegoroczny Korowód Świętych przebiega pod hasłem: "Święci - buntownicy doczesności". Dziś wspominani, zarówno ci z obrazu ze św. Stanisławem Kazimierczykiem, jak i wszyscy noszący imię Stanisław - to buntownicy wobec tego, co niesprawiedliwe, buntujący się na obojętność, na krzywdę, na wojnę i zabijanie ludzi. Warto zapytać: na co my się buntujemy...?
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.