Grzegorz Fels, publicysta i katecheta z Rudy Śląskiej, opowiada o ostracyzmie, zapowiadanych końcach świata i rozmowach ze Świadkami Jehowy.
Podchodzili do was aktualni Świadkowie Jehowy?
Podchodzili tacy aktualni Świadkowie, którzy po cichu nam się zwierzali, że wycofali się z czynnej działalności. Dodawali jednak, że boją się całkiem zrezygnować, bo ich rodziny i wieloletni przyjaciele nadal są w organizacji. Nie są jeszcze gotowi na zerwanie z nimi kontaktu.
Co więc radziłby Pan tym Świadkom Jehowy, którzy noszą się z zamiarem odejścia?
Przede wszystkim doradzałbym im modlitwę. W lepszej sytuacji są ci z nich, którzy odchodzą z całą rodziną. Znam małżonków, którzy odeszli razem, i dlatego było im trochę łatwiej; w mojej książce cytuję ich świadectwa. Jeśli komuś na razie brakuje odwagi, żeby odejść, a chce to zrobić, warto, żeby zaczął powoli przekonywać swoich bliskich. Może w formie pytań na temat jakiejś książki czy znalezionego w internecie artykułu – „Dał mi do myślenia. Co o tym sądzisz?”.
W swojej nowej książce „Byliśmy ofiarami ofiar” wylicza Pan wszystkie dotychczasowe końce świata, które wyznaczyło kierownictwo Świadków Jehowy. Było ich już 19... Jak organizacja tłumaczy się z tych seryjnych wpadek?
Koniec świata miał nastąpić w latach: 1874, 1878, 1881, 1914, 1915, 1918, 1925, 1931, 1932, 1935, 1942, 1948, 1954, 1960, 1961, 1972, 1975, później w okresie pomiędzy rokiem 1984 a 1994, a także przed końcem XX wieku. Świadkowie Jehowy nie chcą w to wierzyć albo bagatelizują sprawę. Mówią, że to była pewna niecierpliwość niektórych wyznawców w oczekiwaniu na przyjście Jezusa. Jednak była to oficjalna i obowiązująca wszystkich nauka. Ale nie wszystko, co Świadkowie głoszą, jest z zasady fałszywe.
Zamieniam się w słuch.
Na przykład w „Strażnicy” z 1 maja 1997 roku napisali znamienne słowa: „Jehowa Bóg pozwala rozpoznać swych prawdziwych posłańców. Czyni to, gdy urzeczywistnia orędzia, które przez nich przekazuje. Potrafi też zdemaskować fałszywych posłańców. Jak tego dokonuje? Ich znaki i przepowiednie obraca wniwecz, czym dowodzi, że są samozwańczymi wieszczami, których orędzia w gruncie rzeczy opierają się na fałszywym rozumowaniu, głupocie i cielesnym sposobie myślenia”.
W swojej książce załącza Pan zdjęcia „Strażnic” z datami kolejnych końców świata. Moją uwagę najbardziej przykuło jednak zdjęcie willi i samochodu, który Świadkowie kupili dla króla Dawida, mającego zmartwychwstać w roku 1925.
To był luksusowy cadillac V-16. Świadkowie w 1925 r. kupili dla króla Dawida aż dwa takie samochody. Takim samym w Stanach jeździł m.in. Al Capone. W całej Polsce było podobno tylko jedno auto tej marki (model Fleetwood V8). Jeździł nim marszałek Piłsudski, a po jego śmierci prezydent Mościcki. Ówczesny prezes Towarzystwa Strażnica Joseph Rutherford twierdził w wydanej w 1920 r. książce pt. „Miliony ludzi z obecnie żyjących nie umrą!”, że w 1925 r., oprócz Dawida, zmartwychwstaną też Abraham, Izaak i Jakub, prorocy Starego Testamentu, a nawet Sokrates. Prorocy mieli zarządzać światem i kierować kolejnością zmartwychwstania innych ludzi.
Znalazł Pan nawet taki cytat z Rutherforda: „Dzwonisz wtedy do książąt w Jeruzalem, przedstawiasz im swoją sprawę i prosisz, aby twój ojciec i matka mogli być wzbudzeni”...
Tak. Prorocy mieli też występować w radio i telewizji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).