Grzegorz Fels, publicysta i katecheta z Rudy Śląskiej, opowiada o ostracyzmie, zapowiadanych końcach świata i rozmowach ze Świadkami Jehowy.
Co się stało z willą i autami?
Joseph Rutherford miał problemy z alkoholem, więc jego współpracownicy dali mu tę willę, żeby go odsunąć na ubocze. Kiedy w 1942 r. zmarł, willę oraz samochody po kilku latach sprzedano i śladu po nich nie ma, poza zdjęciami i artykułami w kilku przedwojennych gazetach, oraz w ich ówczesnym piśmie „Złoty Wiek” z 15 kwietnia 1931 roku.
Czy zdarzyło się Panu przekonać Świadków Jehowy, że nie mają racji?
Jednym z moich ulubionych tematów do dyskusji z nimi jest Duch Święty. Jeśli się przygotujemy, to w miarę łatwo jest im udowodnić, że Duch Święty jest Osobą Boską. Oni uważają, że jest On tylko mocą Boga, która bez Boga nie istnieje. Pamiętam, jak przed laty umówiłem się z nimi na rozmowę o Duchu Świętym. Mówię, jak opisuje Go Pismo Święte, a moi rozmówcy: „A Jezus...”. Ja na to: „Przepraszam bardzo, ale o Jezusie możemy porozmawiać następnym razem”. Kiedy znowu brakowało im argumentów, zaczęli: „A Maryja...”. Odpowiedziałem, że nie ma sprawy, mogę mówić i o Maryi, ale kiedy indziej. Na koniec przyznali: „Wbił pan nam klina z tym Duchem Świętym. Jak zapytamy starszych, to panu od razu odpowiemy”. To było z ćwierć wieku temu, od tej pory ich nie widziałem, więc starsi chyba jeszcze o tym myślą.
Więc przekonać ich jest trudno?
Podsunąłem kiedyś książkę Włodzimierza Bednarskiego „W obronie wiary. Pismo święte a nauka Świadków Jehowy” rodzicom mojego ucznia, którzy zamierzali przejść do Świadków Jehowy. Dzięki tej książce pozostali w Kościele katolickim, a jego matka mówiła: „Dzięki Ci, Boże, że tego kroku nie zrobiliśmy”. Okazało się, że nosili się z tym zamiarem ze względu na kłopoty finansowe. Na szczęście wszystko się odwróciło. Gdy ktoś już jest Świadkiem Jehowy, trudniej go przekonać, bo oni mają kategoryczny zakaz czytania jakichkolwiek publikacji, które przedstawiają ich w sposób krytyczny. Myślę jednak, że dostępność takich materiałów w internecie będzie robiła swoje.
Co Pan radzi: rozmawiać z odwiedzającymi nas Świadkami Jehowy czy nie?
Jeśli ktoś się czuje na siłach, to można. Z doświadczenia jednak wiem, że trzeba się umówić na jeden temat. Jeśli miałoby to być skakanie po tematach, to szkoda czasu. Warto też pamiętać, że oni nie chcą rozmawiać, oni chcą nawracać. Nieraz jeden udaje, że słucha, a drugi już szuka kolejnego wątku do poruszenia. Oni to wcześniej ćwiczą. Może jednak jakiś nasz argument da im do myślenia.
Grzegorz Fels, „Byliśmy ofiarami ofiar. Byli Świadkowie Jehowy przerywają milczenie”, Wydawnictwo Monumen, 2018.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).