Cały czas utwierdzam się w powołaniu bycia Misjonarzem Afryki. Jednak wydaje mi się, że nasza obecność w Polsce, też jest ważna. Wciąż mamy często folklorystyczno-egzotyczne wyobrażenie o pracy misyjnej. No i stereotypy o Afryce. Afryka jest mało znana w Polsce.
Pracował Ojciec w Nigrze osiem lat. Jaki to kraj?
Pięć razy większy od Polski, a zarazem bardzo mało znany w Polsce. Statystyka z 2006 r. plasuje go znowu jako najbiedniejszy kraj świata. Ta bieda wynika z faktu, że ¾ kraju leży w strefie pustynnej. Rolnictwo, gospodarka są bardzo skromne. Rolnictwo jest uzależnione od pory deszczowej. Jeśli deszcz spadnie, to ludzie będą mieli co jeść. Jeśli nie, kończy się dramatem. Taka sytuacja miała miejsce w 2005 roku. Panował głód, o czym informowały media. Jednak choć to kraj biedny, to bardzo bogaty jeśli chodzi o kulturę. Można tam spotkać ciekawe plemiona, nomadów, którzy żyją w ten sam sposób od 300 lat. To Tuaregowie, tzw. rycerze pustyni. Ciekawe plemię. Są bardzo przywiązani do swojej tradycji. Jako że są nomadami nie posyłają dzieci do szkół. Ojciec uczy języka – tamaszek i pisma – tiffina. To pismo obrazkowe. Dzieci są uczone tego w domu, i wszyscy potrafią czytać i pisać. Innym plemieniem są Fulanie. To pasterze. Wyróżniają się wyglądem. Mają rozbudowaną mitologię. Podziwiam ich. Bo żyją w buszu a jednocześnie wierzą, że busz zamieszkują duchy i demony. Gdy kiedyś spacerowałem za misją, natknął się na mnie pewien człowiek. Uciekł na mój widok, myśląc że jestem duchem. Na drugi dzień rozmawiałem o tym z naszym kucharzem. Okazało się, że tamto miejsce w lokalnych wierzeniach było siedzibą złych mocy. Potem nikt już tamtędy nie chodził.
W Nigrze dominującą religią jest islam. Czy jest tam miejsce dla chrześcijańskich misjonarzy?
Islam nigryjski, to tzw. czarny islam, mający swoją specyfikę. To islam konserwatywny, tradycyjny z jednej strony, a z drugiej strony nie ulegający nowym prądom fundamentalizmu czy propagandy muzułmańskiej. Tamtejsi muzułmanie są przywiązani do tradycyjnych wierzeń. W momentach przełomowych w życiu, takich jak narodziny, ślub, śmierć, odwołują się do praktyk muzułmańskich. Odpowiedzi na egzystencjalne problemy, szukają w religiach tradycyjnych. I z tej fuzji wierzeń, wypływa to, że nie Nigryjczycy nie poszli za hasłami ekstremistów, choć takie próby były. Gdy byłem tam w 2000 – 2001 „duchowieństwo” z krajów arabskich, przysłało sporą grupę swoich „misjonarzy”. Głównie z Arabii Saudyjskiej, Pakistanu i Iranu. Mieli oczyścić islam z naleciałości afrykańskich. Nie udało im się.
Jak jesteście przyjmowani przez muzułmańską społeczność?
Ludzie postrzegają nas bardzo dobrze. Duża w tym zasługa pierwszych misjonarzy którzy tam przybyli. Dużo było i jest zaangażowania w działalność charytatywną: szkoły, szpitale, sierocińce. Z tych sierocińców wyrósł potem cały zastęp chrześcijan. Powstawały ośrodki dla chorych na trąd, AIDS, rozwijała się edukacja dorosłych. Wydaje mi się że mamy duży kredyt zaufania za te inicjatywy. Ludzie doceniają też to że było to robione bez cienia prozelityzmu, bez pułapki typu: „my cię wyleczymy, w zamian musisz zostać chrześcijaninem”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).