Cały czas utwierdzam się w powołaniu bycia Misjonarzem Afryki. Jednak wydaje mi się, że nasza obecność w Polsce, też jest ważna. Wciąż mamy często folklorystyczno-egzotyczne wyobrażenie o pracy misyjnej. No i stereotypy o Afryce. Afryka jest mało znana w Polsce.
Ile lat liczy Kościół Nigryjski?
Kościół w Nigrze jest młody. 60 lat temu przybyli pierwsi misjonarze - redemptoryści. Pięćdziesiąt lat temu powstały pierwsze struktury. Od samego początku Kościół ten powstaje w duchu Drugiego Soboru Watykańskiego. Jest zorientowany na wspólnotę, zaangażowanie osób świeckich, obecność kobiet. Świeccy ludzie mają bardzo silne miejsce w Kościele. Każdy się odnajduje. Dużo małych grup, inicjatyw. Liturgia jest rzeczywiście świętem i radosnym spotkaniem z Panem Bogiem. My Polacy, jesteśmy śmiertelnie poważni i nieraz jakby brak było tej radości. Jeśli religijność to „obowiązek” to szybko się to zalicza, bez radości. W Nigrze ludzie się cieszą, że tworzą wspólnotę, że razem wielbią Boga, wspólnie przeżywają wiarę. Wiele spotkań i modlitw odbywa się w domach. Zresztą wizyta księdza w domu, to tam nie nadzwyczajnego. Zwykłe ludzkie relacje. A u nas panika i paraliż, bo raz w roku ksiądz po kolędzie przychodzi (śmiech). W Nigrze chrześcijanie stanowią mniejszość. Z reguły to ludzie, którzy sami wybierają wiarę w Jezusa. Nie czują się onieśmieleni, tym że ich tak mało. Przeżywają Kościół jako prawdziwą wspólnotę. Misja na której pracowałem liczyła 250 osób. Była to jedna z większych wspólnot. Odwiedzałem wtedy małe wspólnoty: 10- 20 osób. Ten małe liczby sprzyjały duchowi wspólnoty. Moja misja rozciągała się na 750 km. Do najdalszej placówki jeździłem 600 km, gdzie odwiedzałem 12 osób, z czego połowa to były Małe Siostry Jezusa.
Życiorysy niektórych „mniejszościowych” chrześcijan bywają ciekawe...
O tak. Np mój znajomy Edo. Jako młody człowiek był buntownikiem. Zachwycały go wszelkie postacie rewolucyjne, Che Guewarra, Lenin. Aż wpadł na Jezusa. Wydawało mu się, że to też był taki rewolucjonista. Przyszedł na stację misyjną; „Jezusa tu głosicie? Ja też jestem rewolucjonistą, dajcie mi o nim jakąś książkę, poczytam.” No i zaczęło się. Z czasem Edo zdecydował się zostać chrześcijaninem. Cztery lata się przygotowywał. A obcowanie z Jezusem zmieniało jego osobowość. Był porywczy, a złagodniał. Zafascynował się podejściem Jezusa do innych ludzi. Niestety Edo pochodził z rodziny, gdzie było paru muzułmańskich duchownych. Czynili mu wiele przeszkód. Edo otworzył warsztat krawiecki. Bojkotowano go. Mówiono ludziom. by nie chodzili do Edo. Kradli mu maszyny, spalili warsztat. Klątwa rodziny cały czas go prześladowała. Wszędzie pojawiali się ludzie będący w zmowie z rodziną. Ale on nie załamywał się. Był przywiązany do Jezusa. Potem wyjechał na światowe dni młodzieży do Rzymu. Było to dla niego niesamowite przeżycie. Dotychczas był chrześcijaninem w małych wspólnotach. Musiał bronić swej wiary. A tu w Rzymie, tyle ludzi, wśród których mógł się czuć swobodnie. Z czasem znalazł pracę w wojsku. Ożenił się, ma dziecko. Jego żona jest muzułmanką. Ale teraz juz pracują razem nad wiarą. I to jest piękne, że ci ludzie, którzy stają się chrześcijanami, czują się odpowiedzialni do przekazywania tej wiary dalej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.