Zdarza się, że nie mogą spać, skupić się na wykonywanej pracy, nie mogą się bawić, nie mogą żyć. Cokolwiek robią, towarzyszy im myśl, że muszą coś wybrać. Od tej decyzji zależeć będzie całe ich przyszłe życie. To jednak nie takie proste. Zrezygnować z macierzyństwa czy ojcostwa, z własnych widzimisię, własnych pieniędzy i planów. A jednak to robią.
Kiedy podejmują decyzję, radość i spokój jest nie do opisania. Choć potem noszą różne fasony i kolory habitów, pracują w różnych miejscach, mówią różnymi językami, łączy ich jedno - w pewnym momencie swojego życia powiedzieli Jezusowi “tak”. Od tamtej pory żyją życiem konsekrowanym. Co to dla nich oznacza, czy łatwo podjąć taką decyzję, jak zmienia się ludzkie życie...
W domu Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego przy ulicy Orlanda w Lublinie czekała kawa i ciasto. Spotkałyśmy się w pokoju gościnnym pełnym zielonych kwiatów. Trzy postacie w szarych habitach, z którymi miałam rozmawiać, były trochę zdenerwowane. Nie dlatego, że za chwilę miały podzielić się bardzo osobistym doświadczeniem wyboru drogi zakonnej, ale dlatego, że media dla wielu bywają stresujące. Kiedy jednak, popijając kawę, zaczęłyśmy rozmawiać, jak to jest wybrać Jezusa, zdenerwowanie zniknęło.
Chciałam być szczęśliwa
Małgosia Serafinko miała wtedy 18 lat. Kiedy pierwszy raz przeszło jej przez myśl, że mogłaby wybrać życie zakonne, śmiała się z samej siebie. Przecież chciała być matką, mieć dom i rodzinę. Nie, to niemożliwe - powiedziała. Z drugiej jednak strony, od lat związana z oazą wiedziała, że chce być szczęśliwa, ale z Panem Bogiem na pierwszym miejscu. Więc może jednak... Nie, jednak, nie. Zajęła się przygotowaniem do matury i egzaminami na germanistykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Myśl o powołaniu zniknęła.
Jeszcze poczekam
Po szczęśliwym przejściu przez wszelkie egzaminy wyjechała na wakacyjne rekolekcje. Tam sama nie wiedząc czemu płakała, kiedy śpiewano powołaniowe piosenki. Uświadomiła sobie wtedy, że myśli o życiu zakonnym, które niedawno wyśmiała, wróciły. Wciąż nie była jednak pewna i “umówiła się z Panem Bogiem”, że jeszcze trochę poczeka. Młoda, pełna zapału i planów dziewczyna rozpoczynająca właśnie studia, nie zamierzała z niczego rezygnować. Wciągnęło ją życie studenckie, wykłady, ćwiczenia, długie rozmowy w akademiku, życie na własny rachunek.
Nareszcie w “domu”
Wciąż jednak towarzyszyło jej przekonanie, że to nie jest to, co chciałaby w życiu robić. Po kilku miesiącach zrezygnowała z germanistyki i postanowiła w czerwcu zdawać raz jeszcze, tym razem na teologię. Studiując na KUL-u poznała siostry urszulanki. Przyglądając się ich życiu, pracy, prostocie i radości zdecydowała się ostatecznie powiedzieć “tak” swojemu powołaniu. Dziś siostra Małgorzata, od 17 lat urszulanka szara, wie, że to był najwłaściwszy wybór.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.