Ewka, ty do zakonu!

Zdarza się, że nie mogą spać, skupić się na wykonywanej pracy, nie mogą się bawić, nie mogą żyć. Cokolwiek robią, towarzyszy im myśl, że muszą coś wybrać. Od tej decyzji zależeć będzie całe ich przyszłe życie. To jednak nie takie proste. Zrezygnować z macierzyństwa czy ojcostwa, z własnych widzimisię, własnych pieniędzy i planów. A jednak to robią.

Reklama

Zwyczajne dziecko
W białej sukience, z wiankiem na głowie i świecą w dłoni pierwszy raz miała przyjąć Komunię Świętą. Do dziś to pamięta. Pamięta też, jak powtarzała sobie w duchu: “Panie Jezu, pozwól mi zostać siostrą zakonną”. Potem, jak każde dziecko, szalała razem ze swoimi siostrami i bratem. Nie była aniołem. Czasami obrywała od rodziców, czasami bardzo jej się nie chciało uczyć, a czasami chciało. “Bezboleśnie” skończyła szkołę podstawową i wtedy napisała do sióstr urszulanek, że chciałaby wstąpić do zgromadzenia. Siostry odmówiły. Najpierw szkoła, a potem, jeśli pragnienie nie ustanie, można będzie wrócić do rozmowy. “W porządku, poczekam” - pomyślała wtedy 15-letnia Ewa Czerniej.

Wszystko na “nie”
Zaczęła się szkoła średnia. Żeńska klasa, fajne koleżanki, nauka, prawie dorosłość. Sama nie wie skąd i dlaczego przyszedł nagle okres buntu. Wszystko było na “nie”. Kościół, Pan Bóg, modlitwa zostały zwyczajnie zaniedbane. Kiedy jednak, z wielką niechęcią, zapytała wtedy samą siebie: “No Ewka, co z tym twoim pragnieniem zostania zakonnicą. Chcesz nią w końcu być, czy nie?”, nie mogła odpowiedzieć inaczej niż “Chcę”. Nadeszła matura i trzeba było zdecydować, co dalej. Wszyscy składali gdzieś dokumenty, tylko ona nie. To zaczynało być dziwne.

Odwagi!
Nie miała odwagi przyznać się głośno do tego, co chodziło jej po głowie. W końcu jednak stwierdziła, że nie ma co się dłużej oszukiwać - Pan Bóg ją woła. Nie znaczyło to, że zniknęły wszelkie obawy czy wątpliwości. Przeciwnie, było ich bardzo dużo, rodziły się pytania: czy na pewno mam powołanie, czy sobie poradzę, co zastanę w zgromadzeniu, jak będzie z życiem we wspólnocie. Jedno było pewne, jeśli nie spróbuje, zawsze będzie tego żałować. Dziś siostra Ewa studiuje teologię i pracuje w urszulańskim przedszkolu. Wie, że wybrała najlepiej jak mogła.

Będę zakonnicą
Będąc w trzeciej klasie szkoły podstawowej powiedziała swojej mamie, że zostanie zakonnicą. “W porządku, porozmawiamy o tym, jak będziesz miała 20 lat” - skwitowała tę informację mama Ewy Trzópek. Dziewczynka pobiegła do swoich zabawek i o całej sprawie zapomniała. Nie była jakoś specjalnie religijna. Lubiła dyskoteki, dobrą zabawę, randki, jak każda dziewczyna. Nie miała pojęcia, że istnieje wola Boża, że można otrzymać jakąś łaskę. Znała co prawda jedną zakonnicę, gdyż jej ciocia była urszulanką, ale pracowała za granicą, więc widywały się rzadko.

Nigdy w życiu
Kiedy zmarła babcia Ewy i urszulanki przyjechały na pogrzeb, w kilkunastoletniej dziewczynie powstało przekonanie, że nigdy nie będzie wyglądać i żyć jak te “dziwolągi zakonnice”. W końcu przyszła matura i trzeba było zdecydować, co dalej. Ona jednak nie wiedziała co. Zapytana w domu, co zamierza, odpowiedziała, że będzie studiować biologię. Rodzice patrzyli z powątpiewaniem, gdyż Ewa nigdy się tym nie interesowała, co więcej, w szkole biologię miała bardzo krótko. Dla udoskonalenia kamuflażu kupiła najgrubszą książkę biologiczną, jaką udało się jej znaleźć. To jednak nie było to, co chciała robić.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7