Być Dzieckiem Boga

Żyjemy w czasach, w których prawda o tożsamości człowieka bywa fałszowana. Z jednej strony przez zawężony obraz, albo też z drugiej przez przeakcentowanie wartości człowieczeństwa.

Reklama

Nie do zastąpienia jest tutaj obraz ojca i dziecka. Ojca zatroskanego o los swego potomstwa, a jednocześnie stawiającego wciąż uparcie na odpowiedzialną samodzielność dziecięcia. I dziecka trochę nieporadnego i krnąbrnego czasami, ale wciąż mogącego liczyć na wsparcie silnego, ojcowskiego ramienia.

Jestem dzieckiem Boga
Dziwnym się może wydawać dojrzałemu człowiekowi, że trzeba pochylić się nad prawdą, która w szeroko rozpowszechnionej świadomości przynależy jedynie do świata dziecięcego. Jednak to co bywa powszechne, nie zawsze tożsame jest z prawdą, a nawet zbyt często rozmija się z nią zupełnie. Zaś prawda o byciu dzieckiem Boga jest nam wciąż potrzebna. Tak jak potrzeba nam wspomnień z lat dziecinnych, wzruszających strzępków pamięci zabaw i pierwszych poważnych przedsięwzięć pod wciąż czujną, ale i czułą opieką kogoś, kto był zawsze duży i silny, i mądry.

Jeżeli gdzieś zagubiliśmy tę prostą myśl o tym, że Bóg naprawdę jest Ojcem a ja zawsze Jego ukochanym dzieckiem, to przyczyn tego należałoby szukać w brakach ojcostwa krwi, którymi mogliśmy zostać poważnie zranieni w naturalnej, zapisanej w nas w akcie stworzenia ufności i dążeniach do szukania oparcia w autorytecie ojca.

Fundamentalna prawda kształtująca zatem pełny obraz człowieczeństwa, to właśnie ta prosta myśl, wcale jednak nie dziecinna, że jestem dzieckiem Boga, mojego Ojca. Co więcej, jestem wciąż jako człowiek wzywany by pozostawać dzieckiem w ramionach Ojca. „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18,3). Wciąż jesteśmy więc zapraszani by stawać się – być dzieckiem.

Ścieżka w lesie, strome schody i rzeka
Zapytajmy o znaczenie praktyczne tej prawdy. Teoretyczne bowiem jej rozpoznawanie można śmiało pozostawić naszej biegłości w czytaniu i umiejętności odczytywania treści biblijnych, czy też katechizmowych otwartym sercem i umysłem, bez uprzedzeń i założeń wyczytanych, czy też zasłyszanych od antyreligijnie nastawionych pseudointelektualistów. Jak przełożyć ją na konkret naszej codzienności?

Najpierw trzeba sobie powiedzieć, że konieczne jest uwierzenie. Czyli ni mniej ni więcej tylko przyjęcie jej jako faktu oczywistego i stanowiącego część mojej tożsamości. Dopiero odtąd zaczyna się możliwość przełożenia na praktykę życia.

W tym upraktycznianiu, na potrzeby tego rozważania, ale także by uzmysłowić sobie czym jest ta relacja Boga Ojca i człowieka dziecka Bożego, pomocna będzie wyobraźnia odwołująca się do obrazów.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama