Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Od 150 lat pracują wśród sierot, ludzi chorych i opuszczonych. Od ponad 20 lat są obecne w Koszalinie. Siostry idą z duchem czasu: dziś uczą także angielskiego i obsługi komputera.
Historia tego zgromadzenia sięga połowy XIX wieku i wiąże się z osobą polskiego kapłana Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, wikariusza kościoła św. Katarzyny w Petersburgu, późniejszego metropolity warszawskiego. Ksiądz Feliński zastanawiał się, jak pomóc sporej rzeszy sierot i ludzi bezdomnych żyjących w Petersburgu. Wiedział jednocześnie, że w mieście jest dużo dziewcząt, które chciały oddać się pracy charytatywnej w zakonie, ale nie mogły tego uczynić, bo władze carskie dokonały kasaty klasztorów. W 1857 r. założył więc przytułek dla ubogich rzymskokatolickiego wyznania, w którym pracowały kandydatki do zakonu. Dziewczyny żyły w regule zakonnej, nakreślonej przez założyciela, ale przynależność ukrywały w tajemnicy.
To jest rodzina!
Z chwilą, gdy Zygmunt Szczęsny Feliński został metropolitą stolicy, siostry podjęły też pracę w Warszawie i zamieszkały w pałacyku myśliwskim należącym niegdyś do Stanisława Augusta Poniatowskiego (budynek jest dziś siedzibą Domu Generalnego Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi).
Niemal od samego początku jedną z głównych cech zgromadzenia była rodzinność, otwartość i wrażliwość na potrzeby otoczenia. Zasady, które w zgromadzeniu sióstr franciszkanek wprowadził arcybiskup Feliński, wyprzedzały późniejsze reformy soborowe (nie było podziału na chóry dla lepiej i gorzej urodzonych, zniesiono kapitułę win, czyli publiczne przepraszanie za przewinienia, kandydatki do zakonu nie musiały wnosić posagu). Siostry miały utrzymywać się z pracy rąk i stanowić wspólnotę ze swoimi podopiecznymi.
W 1906 r. otworzyły pierwszy ośrodek w dalekiej Brazylii. Na początku pomagały tamtejszej Polonii, z czasem otaczały opieką także innych potrzebujących (dziś w Brazylii działa ponad 70 placówek prowadzonych przez siostry franciszkanki).
Odważnie i patriotycznie
Głównym miejscem ich pracy była jednak Polska, w której do wojny działało pięć prowincji zakonnych. Siostry prowadziły 160 różnego rodzaju placówek (sierocińce, zakłady wychowawcze i opiekuńcze, przedszkola). Dowód heroizmu dały w czasie okupacji: zakonnice opiekowały się nie tylko osieroconymi polskimi dziećmi, ale udzieliły też pomocy kilku tysiącom małych Żydów. W czasie powstania warszawskiego zakonnice służyły jako sanitariuszki. Postawę patriotyczną przypłaciły wysoką ceną: w 1944 r. pracujące w stolicy 44 siostry hitlerowcy wywieźli do obozu w Ravensbrück.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.