Stał po stronie wolności

Bać się trzeba tylko zdrady Chrystusa za parę srebrników jałowego spokoju – te słowa ks. Jerzy Popiełuszko wypowiedział w Bytomiu aż dwa razy. Było to 8 października 1984 roku, jedenaście dni przed jego męczeńską śmiercią.

Reklama

Czy przewidywał, że może zostać zamordowany? Tego samego wieczoru po Mszy św. mówił do zebranych w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego, że z oskarżeń, które zostały wniesione do prokuratury, wyliczył, że grozi mu 38 lat więzienia. – A co teraz będzie, kiedy jeszcze poza Warszawę wyjechałem? – pytał, ale z zachowanego nagrania trudno wyczuć, czy był to żart, czy próba oswojenia zagrożenia wiszącego w powietrzu.

– Ludzie tego się nie spodziewali – uważa Piotr Boruszewski, wtedy przewodniczący „Solidarności” w kopalni „Dymitrow” i inicjator budowy pomnika ks. Popiełuszki, który zostanie odsłonięty w 25. rocznicę tego spotkania. Zatrzymania i szykany były brane pod uwagę, ale śmierć nie.

Ojciec Henryk Masny, który jako proboszcz wziął wtedy odpowiedzialność za zaproszenie kapelana „Solidarności” , wspomina, że ks. Popiełuszko przyjechał na Śląsk już dzień wcześniej i został odebrany z dworca w Katowicach. – Z tego, co mi opowiadano, jechały z nim dwie panie. Jedna jechała w przedziale z nim, a druga z kazaniem, na wypadek aresztowania ks. Jerzego Popiełuszki – opowiada. – W Katowicach został odebrany przez śp. proboszcza z Bojszowej Nowej, gdzie w kościele Matki Bożej Uzdrowienia Chorych jest umieszczona tablica wspominająca jego pobyt. W tym dniu dano mi znać telefonicznie do Bytomia, że ksiądz, który ma jutro odprawiać, jest już prawie na miejscu. To było dzień wcześniej, czyli 7 października 1984 roku. Na drugi dzień, gdzieś po południu, zjawił się śp. prof. Wacław Szaniawski z kierowcą Waldemarem Chrostowskim. Później przywieziono ks. Jerzego Popiełuszkę na Mszę św. o godz. 18.00. Po Mszy św. było spotkanie w kościele, pytania na kartkach, a później na plebanii w naszym domu zakonnym spotkanie z wikarymi z Bytomia.

Ojciec Masny zapamiętał też, że kościół był obstawiony milicją. A sam ks. Popiełuszko dużo palił, przy czym nie chciał, żeby go częstowano. Nie lubił też nadziewanego ciasta.

Spotkanie z ks. Jerzym Popiełuszką w Bytomiu odbyło się w ramach organizowanego Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej. Ze względów bezpieczeństwa ukrywane było w tajemnicy, jak długo się dało. – Dopiero gdy ks. Jerzy był już na Śląsku, różnymi sposobami ludzie przekazywali sobie tę informację – opowiada P. Boruszewski. Ta wiadomość rozchodziła się błyskawicznie, jak przy wizycie Ojca Świętego w Gliwicach.

– Kościół tak napełnił się ludźmi, że pękał w szwach. Przychodzili z kwiatami, z których na podłodze został ułożony krzyż – opowiada P. Boruszewski.
Ks. Jerzego Popiełuszkę na zewnątrz witała Helena Radłowska. Wiązankę, którą mu wręczyła, on sam dołożył do ułożonego krzyża.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama