Zakochany duszpasterz

"Kochaj prawdę, będziesz wolny”. To najczęściej powtarzane słowa przez ojca Daniela Ange podczas jego wizyty w Lublinie. Kapłan, misjonarz, pustelnik założyciel międzynarodowej szkoły ewangelizacji i modlitwy został doktorem honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

Reklama

Siwy starszy pan z czerwonym szalikiem wokół szyi, w sandałach nałożonych na gołe stopy. (To chyba jedyny doktor honoris causa KUL odbierający swój tytuł we wspaniałej todze i na boso.) Grzywka spadająca mu na oczy nie zasłania radości, z jaką patrzy na młodych ludzi. Nic dziwnego, że oni ciągną za nim. – Dzisiaj, jak i zawsze zresztą młodzi, i nie tylko oni, potrzebują Boga, ale nie jakiegoś bliżej nieokreślonego, ale Boga konkretnego, miłującego, z którym można się spotkać. Ja takiego Boga spotkałem i daję o tym świadectwo. To największa radość mojego życia. Jestem zakochany w Bogu i chcę świadczyć o Jego miłości, mówiąc ludziom o tym, jak bardzo Bóg ich kocha – mówi ojciec Daniel Ange.

Miał być dyrygentem
Daniel Ange de Maupeou d’Ableiges, znany jako ojciec Daniel Ange, urodził się w 1932 roku w Brukseli. Jego ojciec był oficerem marynarki francuskiej, matka zaś pilotem lotnictwa belgijskiego. Często się przeprowadzali, więc Daniel uczył się raz w Szwajcarii, raz w Anglii.

13 lipca 1946 roku był dniem jak inne. Nic nie wskazywało na to, że ten dzień Daniel Ange zapamięta na zawsze. Wieczorem, w małej kaplicy rodzinnego domu, w której zebrali się wszyscy: rodzice oraz trzej jego bracia, podczas wspólnej modlitwy, czternastoletni Daniel Ange w głębi duszy usłyszał wezwanie: „Danielu Ange! Czy chcesz pracować, kochać, żyć razem ze Mną? Czy chciałbyś tego?”. Dokonał wtedy niezwykłego odkrycia, że Bóg liczy na niego, takiego właśnie, jakim wtedy był: nieśmiałego, zamkniętego w sobie, jąkającego się i z tego powodu ocenianego w szkole dość nisko. Bóg chciał go właśnie takiego.

Urodziłeś się po to
Ponieważ od początku było dla niego jasne, że chodzi o życie kontemplacyjne, rodzice Daniela Ange wozili go do różnych klasztorów. Nie odnajdywał się w żadnym z nich. Kiedy wreszcie 15 lipca 1949 roku przybył do opactwa św. Maurycego w Clairvaux, od razu poczuł, że tu Bóg czeka na niego. Jednak przeor stwierdził, że jest za młody do życia monastycznego – opowiadał ks. prof. Marek Chmielewski w laudacji wygłoszonej na cześć nowego doktora honoris causa KUL. Podobnie jak św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Daniel Ange udał się z matką do Rzymu, aby u papieża Piusa XII prosić o dyspensę. Jednak papież odrzekł mu: „Poczekaj spokojnie godziny Pana”. W końcu, mając niespełna 18 lat, wstąpił do benedyktyńskiego klasztoru w Clairvaux.

Przed wielkim krzyżem w przedsionku opactwa matka na pożegnanie wyszeptała: „Urodziłeś się właśnie po to”. Tydzień później, w niedzielę po Wielkanocy, Daniel Ange przywdział benedyktyński habit. Nie było to jednak życie spokojne. W 1957 roku założył Fraternię prostego życia monastycznego „Matki Bożej ubogich”. Od tej pory żył w pustelniach, w tym dwanaście lat w Rwandzie. Obserwując świat, czuł się poruszony do głębi ubóstwem duchowym i moralnym młodych ludzi. Odczytał to jako wezwanie do niesienia im tego, co najważniejsze: Boga, który jest Życiem. „Zagubiony w górach, sam z Bogiem, Jego aniołami i świętymi, w przepaści milczenia modlitwy, z mojej słodkiej pustyni z Bogiem wyrywa mnie w końcu krzyk młodych ludzi całej ziemi, by wtrącić mnie w tę okrutną pustynię bez Boga – w ich pustynię” – pisze. W 1981 r. przyjął święcenia kapłańskie, a w 1984 r. założył katolicką szkołę ewangelizacji Jeunesse-Lumière (Młodzież-Światło), do której przyjeżdżają młodzi ludzie z całego świata, by spotkać się z Bogiem.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama