Zakochany duszpasterz

Agnieszka Gieroba

publikacja 08.05.2009 09:32

"Kochaj prawdę, będziesz wolny”. To najczęściej powtarzane słowa przez ojca Daniela Ange podczas jego wizyty w Lublinie. Kapłan, misjonarz, pustelnik założyciel międzynarodowej szkoły ewangelizacji i modlitwy został doktorem honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

Zakochany duszpasterz Foto: Agnieszka Gieroba

Siwy starszy pan z czerwonym szalikiem wokół szyi, w sandałach nałożonych na gołe stopy. (To chyba jedyny doktor honoris causa KUL odbierający swój tytuł we wspaniałej todze i na boso.) Grzywka spadająca mu na oczy nie zasłania radości, z jaką patrzy na młodych ludzi. Nic dziwnego, że oni ciągną za nim. – Dzisiaj, jak i zawsze zresztą młodzi, i nie tylko oni, potrzebują Boga, ale nie jakiegoś bliżej nieokreślonego, ale Boga konkretnego, miłującego, z którym można się spotkać. Ja takiego Boga spotkałem i daję o tym świadectwo. To największa radość mojego życia. Jestem zakochany w Bogu i chcę świadczyć o Jego miłości, mówiąc ludziom o tym, jak bardzo Bóg ich kocha – mówi ojciec Daniel Ange.

Miał być dyrygentem
Daniel Ange de Maupeou d’Ableiges, znany jako ojciec Daniel Ange, urodził się w 1932 roku w Brukseli. Jego ojciec był oficerem marynarki francuskiej, matka zaś pilotem lotnictwa belgijskiego. Często się przeprowadzali, więc Daniel uczył się raz w Szwajcarii, raz w Anglii.

13 lipca 1946 roku był dniem jak inne. Nic nie wskazywało na to, że ten dzień Daniel Ange zapamięta na zawsze. Wieczorem, w małej kaplicy rodzinnego domu, w której zebrali się wszyscy: rodzice oraz trzej jego bracia, podczas wspólnej modlitwy, czternastoletni Daniel Ange w głębi duszy usłyszał wezwanie: „Danielu Ange! Czy chcesz pracować, kochać, żyć razem ze Mną? Czy chciałbyś tego?”. Dokonał wtedy niezwykłego odkrycia, że Bóg liczy na niego, takiego właśnie, jakim wtedy był: nieśmiałego, zamkniętego w sobie, jąkającego się i z tego powodu ocenianego w szkole dość nisko. Bóg chciał go właśnie takiego.

Urodziłeś się po to
Ponieważ od początku było dla niego jasne, że chodzi o życie kontemplacyjne, rodzice Daniela Ange wozili go do różnych klasztorów. Nie odnajdywał się w żadnym z nich. Kiedy wreszcie 15 lipca 1949 roku przybył do opactwa św. Maurycego w Clairvaux, od razu poczuł, że tu Bóg czeka na niego. Jednak przeor stwierdził, że jest za młody do życia monastycznego – opowiadał ks. prof. Marek Chmielewski w laudacji wygłoszonej na cześć nowego doktora honoris causa KUL. Podobnie jak św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Daniel Ange udał się z matką do Rzymu, aby u papieża Piusa XII prosić o dyspensę. Jednak papież odrzekł mu: „Poczekaj spokojnie godziny Pana”. W końcu, mając niespełna 18 lat, wstąpił do benedyktyńskiego klasztoru w Clairvaux.

Przed wielkim krzyżem w przedsionku opactwa matka na pożegnanie wyszeptała: „Urodziłeś się właśnie po to”. Tydzień później, w niedzielę po Wielkanocy, Daniel Ange przywdział benedyktyński habit. Nie było to jednak życie spokojne. W 1957 roku założył Fraternię prostego życia monastycznego „Matki Bożej ubogich”. Od tej pory żył w pustelniach, w tym dwanaście lat w Rwandzie. Obserwując świat, czuł się poruszony do głębi ubóstwem duchowym i moralnym młodych ludzi. Odczytał to jako wezwanie do niesienia im tego, co najważniejsze: Boga, który jest Życiem. „Zagubiony w górach, sam z Bogiem, Jego aniołami i świętymi, w przepaści milczenia modlitwy, z mojej słodkiej pustyni z Bogiem wyrywa mnie w końcu krzyk młodych ludzi całej ziemi, by wtrącić mnie w tę okrutną pustynię bez Boga – w ich pustynię” – pisze. W 1981 r. przyjął święcenia kapłańskie, a w 1984 r. założył katolicką szkołę ewangelizacji Jeunesse-Lumière (Młodzież-Światło), do której przyjeżdżają młodzi ludzie z całego świata, by spotkać się z Bogiem.

Ruch oporu
I choć Bóg jest miłością, dzisiejszy świat nie chce zobaczyć tej prawdy – martwi się o. Daniel Ange. Współczesna technika proponuje wiele wirtualnych rzeczy, przenosi w świat nierzeczywisty. W głębi serca każdy człowiek potrzebuje jednak kontaktów personalnych. Dlatego potrzebny jest nowy „ruch oporu”. – Zachęcam młodych do buntu przeciw temu, co dziś powszechnie się proponuje. Wolne związki, wszechobecny seks, związki osób tej samej płci, brak moralności i wyzbycie się patriotyzmu nazywa się dziś wolnością, a tymczasem to największy dramat, jaki dotyka człowieka. Brak etyki jest także powodem kryzysu ekonomicznego. Europo, jeśli się nie nawrócisz – zginiesz! – mówił wprost o. Ange. W specjalnym liście napisanym do młodych w Polsce „Wstań! Świat potrzebuje Twojej wierności, odwagi i radości!” Daniel Ange przestrzega: „Jeśli będziesz szukać szczęścia w pieniądzu, zdrowiu, seksie, władzy, to gdy zabraknie ci jednej z tych rzeczy, gdy znajdziesz się w szpitalu, na bezrobociu, czy po prostu oblejesz egzamin, świat ci się zawali”. Na szczęście wystarczy jeden krok ku Bogu, by wszystko w życiu się zmieniło. „By spotkać Boga, nie musisz szukać daleko. Wystarczy zejść do źródła, które bije w głębi twego serca” – apelował do młodych Polaków o. Ange.

Liczę na Polskę
– Kiedyś o Francji mówiono, że to najwierniejsza córa Kościoła, dziś nie można już tak o moim kraju powiedzieć. Dziś Polska nosi to miano. Liczę na was, Polacy. To wy zmuszacie Europę do dokonywania wyboru, skłaniacie ją do myślenia, jesteście szansą na to, by się otrząsnęła – mówił Daniel Ange. – Kiedyś Zachód walczył z dyktaturami i totalitaryzmem, jaki opanował Wschód Europy, dziś nowe ideologie proponowane przez Europę są niczym innym jak właśnie nową odmianą dyktatury. Jeśli nie myślisz jak ONZ czy inne organizacje europejskie, jesteś wyrzucany poza nawias społeczny. Tak powstają nowe mury groźniejsze od tego berlińskiego.

Historia Polski nauczyła Polaków walki o wolność. Według o. Daniela, przyszedł czas, by teraz Europa uczyła się od Polaków. – Dla mnie osobiście wspaniałymi nauczycielami są tacy Polacy jak Jan Paweł II, ks. Jerzy Popiełuszko czy ks. Franciszek Blachnicki. Liczę na was Polacy – podkreślał.
O. Daniel Ange otrzymał 24 kwietnia tytuł doktora honoris causa KUL właśnie za dążenie do prawdy, nieustanną ewangelizację i głoszenie Bożej Miłości w świecie.

Jeunesse-Lumière, czyli Młodość-Światło
W 1984 roku o. Daniel Ange zakłada międzynarodową szkołę modlitwy i ewangelizacji Jeunesse-Lumière. Jest to efekt obserwacji życia i wniosku, że skuteczną ewangelizację wśród młodych mogą prowadzić jedynie młodzi na zasadzie świadectwa życia. Szkoła zazwyczaj trwa rok i jest połączeniem formacji duchowej, życia wspólnotowego, wiedzy z zakresu historii Kościoła i w końcu wezwaniem do ewangelizacji. Jej uczniami mogą stać się ludzie z całego świata w wieku od 18 do 30 lat. Przez szkołę Jeunesse-Lumière, której liczne ośrodki powstały w wielu krajach na świecie, w tym w Polsce w archidiecezji łódzkiej, do tej pory przeszło około 700 osób z 54 krajów. Spośród nich 30 zostało księżmi, 70 podjęło życie konsekrowane, a ponad 300 zawarło sakrament małżeństwa. W marcu tego roku uczniowie Jeunesse-Lumière odwiedzili Lublin, dając świadectwo swego życia w wielu szkołach i parafiach.