Garabandal: Tajemnicze wydarzenia w kantabryjskiej wiosce

Przez cztery lata w małej hiszpańskiej wiosce Garabandal działy się dziwne rzeczy. Cztery dziewczynki twierdziły, że objawia się im Matka Boża i św. Michał Archanioł. W obecności tłumu ludzi "rozmawiały" z objawiającymi im się rzekomo osobami, przekazywały ich "proroctwa". Dochodziło do trudnych do wytłumaczenia zjawisk. Są nawet świadkowie twierdzący, że dziewczynki... lewitowały.

Reklama

Niezrozumiałe zjawiska
"Objawieniom" towarzyszyły niezwykłe wydarzenia. Oto niektóre z nich:
Podczas jednej z wizji, mieszkańcy Garabandal postanowili zweryfikować autentyczność ukazującej się Dziewicy. Polecili Marii Dolores, jednej z wizjonerek, wylać na Matkę Boską zawartość naczynia z wodą święconą. Oto relacja jednego z naocznych świadków: "Była podczas tego objawienia obecna młoda Żydówka. Liczyła ze 20 lat. Nie była w Garabandal po raz pierwszy. Nie była jednakże i katoliczką. Otóż dziwnym zbiegiem okoliczności woda święcona, rzucona na Matkę Boską, nie opadła prosto na ziemię, tak jak powinna była prawem naturalnym spadać, tylko niezrozumiałym ukosem spadła właśnie na ową, nieochrzczoną jeszcze Żydówkę. Uderzyło to wszystkich. Żydówka zaś sama wzięła to za znak z góry i po powrocie do domu kazała się ochrzcić w kościele".
Podczas objawień dziewczynki w ekstazie bardzo często dawały Dziewicy różne przedmioty do pocałowania; były to najczęściej różańce, obrazki, krzyżyki i medaliki. Po pocałowaniu ich przez Dziewicę wizjonerki w ekstatycznym transie bezbłędnie zwracały przedmioty ich właścicielom, mimo iż przedtem nie miały pojęcia od kogo pochodzą. Pewnego razu ktoś położył na tacy wśród wielu innych przedmiotów damską puderniczkę, spodziewając się zapewne, że Dziewica zgromi wizjonerkę, która poda jej do pocałowania ten przedmiot pustoty i zbytku. Nic takiego nie nastąpiło. Pierwszym przedmiotem, którego Dziewica zażądała do pocałowania była właśnie owa puderniczka. Zapytana przez dziewczynkę dlaczego ucałowała ten przedmiot, "Dziewica" odpowiedziała: "Bo to jest mego Syna". Później okazało się, że w puderniczce przenoszono Najświętszy Sakrament podczas wojny domowej w Hiszpanii w latach 1936-1939.
Podczas wizji dziewczynki wielokrotnie stawały się przedmiotem zjawisk, które przekraczały prawa natury. Przewracały się w ekstazie na wznak, nie robiąc sobie krzywdy, a następnie podnosiły się bez pomocy rąk. Na klęczkach wykonywały dwumetrowe skoki. Jest wielu świadków, którzy relacjonują, jak Conchita unosiła się nad ziemią; wypadki te zostały zresztą zarejestrowane na zdjęciach i taśmach video. Podczas jednej z lewitacji świadek tych wydarzeń próbował bezskutecznie ruszyć z miejsca unoszącą się nad ziemią dziewczynkę. Jego konkluzja brzmiała: "Tego ta mała nie robi".

Analiza ks. Warszawskiego
Zjawiska garabandalskie zostały poddane wnikliwej analizie teologicznej m.in. przez ks. dr. Józefa Warszawskiego (1903-1997), polskiego jezuitę, filozofa i teologa, który jesienią 1965 roku, tuż po ustaniu cyklu zjawisk, udał się do Garabandal. Wyniki swojej pracy zawarł w książce pt. "Garabandal. Objawienie Boże czy mamienie szatańskie?" (Rzym, 1970). Trzy lata później wydał w Madrycie książkę "Mit Garabandal". Ukazały się one nakładem autora, nie są oficjalnym stanowiskiem Kościoła. Tym niemniej warto się z nimi zapoznać.
Kościół katolicki, analizując jakiekolwiek objawienia, stosował zawsze procedurę stopniowej eliminacji. Szukając przyczyny sprawczej danego zjawiska, kolejno wyłączał wszystkie możliwe hipotezy aż do momentu, kiedy pozostała ta jedyna możliwa do przyjęcia. Zgodnie ze wspomnianą procedurą, ks. Warszawski rozpoczął swoją analizę od rozpatrzenia możliwości naturalnego pochodzenia wypadków. Po wysłuchaniu opinii lekarzy wielu specjalności zaangażowanych w badanie zjawisk garabandalskich stwierdził, że nie sposób sprowadzać zjawisk wizyjnych, które tam się dokonywały, do ewentualnego podłoża psychopatologicznego i chorobliwego dziewczynek; niemożliwa do przyjęcia jest również hipoteza o autosugestii dzieci czy też zbiorowej sugestii mas. Lekarze stwierdzili między innymi, (...) że absolutny komplet zjawisk parapsychicznych, takich jak telepatia, poznanie przyszłości, poznanie przeszłości, poznanie sumienia, przenoszenie się i lewitacja, towarzyszył ekstazom przy równie absolutnej, somatyczno-psychicznej normalności dziewczynek.
Ks. Warszawski wykluczył również możliwość oszustwa czy podstępu. Na tym etapie jego konkluzja brzmiała następująco: "Nadzwyczajność tych zjawisk, jak choćby tylko okazana w nich fizyczna moc, która przerastała znane z normalnego życia moce przyrodzone jednostek, zwłaszcza zaś dominanta intelektualna, przekraczająca zarówno siły psychiczne wizjonerek, jak zebranych wkoło nich tłumów, nakazują określać ów czynnik jako pierwiastek nie tylko niesłychanej mocy fizycznej, lecz przede wszystkim niebywałej inteligencji. Bezustanne wreszcie apele ku czynnikom i zagadnieniom nadprzyrodzonym, jakie w trakcie dokonywania się tych zjawisk stawały się udziałem ich uczestników, przymuszają nadto zwłaszcza przy uwzględnianiu ich charakteru przerastającego znane przyrodzone przyczyny do upatrywania w owym czynniku pierwiastka o mocy nadprzyrodzonej, tj. zstępującego ze świata zjawisk nadzwyczajnych.
Jeżeli przyczyną sprawczą garabandalskich zjawień był czynnik natury nadprzyrodzonej, to w grę wchodziła tylko jedna alternatywa: albo za tymi wydarzeniami stoi duch dobry, albo też duch zły. Metoda, która pozwala na rozwiązanie tego dylematu, polega na wnioskowaniu z jakości skutków o jakości przyczyny. Reguła ta, zwana przez katolickich mistyków regułą rozpoznawania duchów, została następująco scharakteryzowana przez św. Ignacego z Loyoli: Taktyką złego anioła jest wślizgiwać się do wnętrza duszy nabożnej zgodnie z zastanymi w niej pojęciami, by tak skaptowaną uwieść z kolei do sobie właściwych celów Dla rozpoznania tedy jakości działającego ducha winna taka dusza zwrócić bacznie uwagę na cały zasięg myśli sugerowanej przez działającego w niej ducha. Jeśli tedy spostrzeże, iż zarówno początek zasugerowanej myśli, jak i też środkowy jej przebieg, a w końcu sam jej finał składają się z elementów wyłącznie dobrych, zmierzających ku dobru, znakiem to będzie, iż działa tu duch dobry; jeśli zaś w owym ciągu sugerowanej myśli zarysował się choćby odcień zła, znakiem to będzie oczywistym, iż działa za nią duch zła".
Wspomnianą zasadę zastosował ks. Warszawski do zjawisk garabandalskich: prześledził okoliczności ich początku, zbadał cechy charakterystyczne całego ich przebiegu oraz cel, ku któremu zmierzają i sugestię, którą zawierają.

Dziwne okoliczności
Ksiądz Warszawski w swej analizie zwrócił uwagę na kilka dziwnych okoliczności. Oto jego spostrzeżenia: Pierwsze objawienie anioła przebiegało bez słów. Uderzające są okoliczności tej pierwszej wizji, która miała miejsce w niedzielny wieczór, po dopiero co odbytych w miejscowym kościele nieszporach. Wtedy to właśnie cztery dziewczynki-wizjonerki udały się do sadu kraść jabłka. Spożywając owoc kradzieży dziewczynki mówiły: "Urządziłyśmy radość szatanowi". Ogromny kontrast w odniesieniu do okoliczności pierwszych objawień fatimskich. Franciszek, Hiacynta i Łucja po raz pierwszy zobaczyli Anioła Pokoju pilnując pasących się owiec i odmawiając różaniec. Tak więc okolicznością, która towarzyszyła pierwszym zjawieniom garabandalskiego anioła był grzech wizjonerek.
Jeszcze bardziej uderzające są atrybuty i wygląd objawiającego się anioła. Zgodnie z relacją dziewczynek, usłyszały one szurgot w pobliskich kamieniach, który napełnił je lękiem. Nie rzuciły się jednak do ucieczki, lecz jednogłośnie stwierdziły: "To diabeł!", po czym zaczęły w stronę zasłyszanego szurgotu ciskać kamieniami. Czy instynktownie pojmowały istotę zjawiska nie wiadomo, lecz wspomniany szurgot będący od zawsze atrybutem złego ducha zdaje się posiadać dosyć jednoznaczne analogie historyczne. Mimo woli bowiem owo zjawisko przypomina podobny szurgot, jaki doznał twórca protestantyzmu Marcin Luter, i to również w krytycznych dla niego momentach, przeżywanych na zamku wartburskim. Szurgotało mu wieczorem i nocą w pokoju, szurgotało przy łóżku, szurgotało w końcu na schodach i to z takim hałasem, jakby kto furę beczek zwalał z góry na dół.
Wygląd anioła stanowił chyba najbardziej zaskakujący element tej początkowej wizji. Garabandalski św. Michał Archanioł objawił się bowiem dziewczynkom w postaci dziewięcioletniego chłopczyka o przerażającej twarzy, skrzydełkach stojących oddzielnie jak gdyby po bokach figurki oraz dłońmi ustawionymi grzbietem do widza, z paznokciami przyciętymi tępo jak łopatki. Trochę dziwne atrybuty jak na Księcia Wojska Niebieskiego. Każda wizja anioła jest rzecz jasna wizją pseudo cielesną, gdyż aniołowie nie posiadają ciała, niemniej jednak trudno sobie wyobrazić, aby Pan Bóg, chcąc przemówić do wyobraźni dziewczynek, zesłał im św. Michała w podobnej postaci. Kościół katolicki wyobraża sobie św. Michała w postaci rycerza w zbroi, miażdżącego łeb szatana. Odzwierciedla to istotne przymioty tego Archanioła Bożego. Atrybuty garabandalskiego anioła, odzwierciedlające siłę (paznokcie), straszność (twarz) i zabawność (wiek, skrzydełka) są co najwyżej parodią, kpiną i ośmieszeniem postaci Księcia Wojska Niebieskiego.
Podpis z liter i rzymskich cyfr, który ukazał się zarówno pod postacią anioła jak też i później Dziewicy pozostał tajemnicą do dnia dzisiejszego. Dziewczynki wielokrotnie wypytywały o jego znaczenie, lecz nigdy nie uzyskały odpowiedzi. Anioł odsyłał je do Dziewicy, Dziewica do anioła, powiększając jedynie ciekawość wizjonerek.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama