Do niedawna łapano polskich złodziei samochodów. Dziś coraz więcej jest solidnych pracowników ekip budowlanych.
Autokary kursujące między Polską a Włochami są pełne udających się do pracy na Półwysep Apeniński. Nie, jak mogłoby się wydawać, pielgrzymów. Tych można policzyć na palcach. W autobusie jestem więc traktowana jak kobieta pracująca w Italii. „Zmianowa” - jadąc tam, w drodze powrotnej - „zjeżdżająca”. Tak się to określa w „podróżniczym” slangu. Bo we Włoszech pracuje bardzo wiele polskich kobiet. Opiekują się starszymi, dziećmi. - Najlepiej, jeśli są po pięćdziesiątce, takie wolą panie domu, nie są o nie zazdrosne - twierdzi Eduardo, rzymianin, właściciel wytwórni toreb, który sam zatrudnia Polkę. Panie zjeżdżają do kraju co trzy miesiące, bo tyle można legalnie przebywać we Włoszech. - Jak się wraca do Polski, to te 30 godzin niestraszne, ale w tamtą stronę, to się człowiek umęczy - mówi czterdziestolatka, Grażyna mieszkająca w Kętrzynie. Chwali sobie pracę: - Jest mi tam lepiej niż w domu, a mąż miał za co zrobić operację. Na jej miejsce do opieki nad starszą panią w Rzymie przyjeżdża koleżanka, z którą wymieni się znów po trzech miesiącach. Ale to Grażyna załatwiła pracę, więc może święta spędzić w kraju, ma pierwszeństwo. - Z chłopem się nie mamy o co kłócić, a i rodzina milsza, bo na prezenty czeka, teraz mnie znają - mówi, kiedy pytam o rozłąkę. Jeździ tak już szósty rok. To prawie emigrantka.
- Dziś polską emigrację we Włoszech tworzą ostatni już przedstawiciele eksżołnierzy armii gen. Andersa - mówi Adam Broż, autor pierwszego polskiego przewodnika po Rzymie, mieszkający w Wiecznym Mieście ponad 30 lat. - Większość nowej inteligencji to żony Włochów, rzadziej odwrotnie. I oczywiście sporo tu pracujących Polaków. Mówi się, że wszędzie jednakowo kompromitują ojczyznę. Do niedawna łapano polskich złodziei samochodów. Dziś coraz więcej jest solidnych pracowników ekip budowlanych. Cieszą się tu dobrą opinią. I kobiet, opiekunek starszych osób. Choć ostatnio są wypierane przez Filipinki, bo te się więcej uśmiechają i mówią po włosku. Polonia wydaje pismo przy Stowarzyszeniu Polaków we Włoszech. Można je dostać w kościele polskim św. Stanisława Biskupa Męczennika przy via Botteghe Oscure, w centrum, blisko Placu Weneckiego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).