Rocznica pewnego aresztowania Skatowani za krzyż

Ruda Śląska. Chłopcy musieli wracać do swoich cel na kolanach, bo stopy mieli zmasakrowane po uderzeniach grubymi kablami do spawarek. Ich twarze zdawały się dwa razy większe, tak były opuchnięte od ciosów. Mija dokładnie 60 lat od aresztowania grupy nastolatków z Sodalicji Mariańskiej w parafii w Wirku.

Reklama

Ci ciężko bici w gmachu Urzędu Bezpieczeństwa chłopcy nie byli żadnymi opozycjonistami. Większość w ogóle nie wiedziała, dlaczego smutni panowie, ubrani po cywilnemu, zabierają ich z domów, często wprost znad talerza z zupą. – Jak mie wyprowadzali, to powiedzieli rodzinie: „On zaraz wróci”. I wróciłech, ale za pół roku – wspomina Teodor Musialski, dzisiaj już starszy pan. Urząd Bezpieczeństwa zatrzymał w ostatnich dniach listopada 60 lat temu aż kilkunastu bliskich kolegów z Wirka. Wszyscy należeli do Sodalicji Mariańskiej Młodzieży Męskiej w parafii św. Wawrzyńca. Większość nie miała jeszcze osiemnastu lat.

Przez następne 40 lat sodalisi z Rudy Śląskiej-Wirka milczeli o tej sprawie jak groby. Podpisali dokument, że będą milczeć, więc bali się o tym opowiadać nawet najbliższym. Zaczęli mówić dopiero 19 lat temu, kiedy w Polsce zdechł komunizm. Nawet jednak ich dzieciom i wnukom trudno było z początku uwierzyć w tę dramatyczną historię. – Tato, to jest niemożliwe – powtarzała z początku zdumiona córka Gerarda Magiery.
Dalsi znajomi uwierzyli, dopiero kiedy zobaczyli dokumenty.

My jak Nepomucen

Był listopad 1948 roku. Heniek, Gerard i Teodor, na którego przyjaciele wołali „Muszka”, należeli wtedy do zgranej paczki kumpli. Działali z prawdziwą pasją w Sodalicji Mariańskiej. Heniek Krawiec był jej sekretarzem, a Gerard Magiera skarbnikiem. Teoś „Muszka” Musialski osobiście malował przykościelną salkę, w której się spotykali. – Grali my z kumplami z Sodalicji w ping-ponga, we fusbal, jak to młode synki – mówi Henryk Krawiec. – No i z koleżankami z Sodalicji żeńskiej wystawiali my sztuki teatralne. Przychodziło je oglądać mnóstwo ludzi, tak że przedstawienia trzeba było powtarzać po pięć razy. Przygotowali my na przykład „Tajemnica spowiedzi świętej” o śmierci św. Jana Nepomucena. O tym, że mimo tortur nie zdradził ludziom króla tego, co na spowiedzi powiedziała królowa – wspomina.

Chłopcy i młodzi mężczyźni wspólnie się też modlili. Sodalicją opiekował się ksiądz Leopold Pietroszek. – Tyn ksiądz mioł jakiś charyzmat. Choć wiedzioł, że może za to iść siedzieć, odczytoł w kościele list pasterski biskupa Adamskiego w obronie religii w szkołach – wspomina Henryk Krawiec. – Pamiyntom, jak na kozaniu kiedyś czytoł nom o księżach i zakonnicach, zamordowanych przez rewolucjonistów w Hiszpanii – dodaje.

Tego młodego niepokornego księdza nienawidzili ubecy. Postanowili się do niego dobrać. Szukali tylko pretekstu. I szybko go znaleźli.

Żywy nie wyjdziesz

Chłopcy z Sodalicji spotykali się też po domach, w ramach swojej paczki. Na jedno z takich spotkań koledzy, którzy uczyli się w zawodowej szkole wieczorowej w Wirku, przynieśli wiadomość: kierownictwo szkoły przewiesiło krzyże z frontowych ścian klasy na ściany boczne, przy portretach Stalina i polskich komunistów. – Pamiyntom, że my się śmioli, że Pana Jezusa powiesili między łotrami – wspomina Henryk Krawiec. – Nie wiym już, kto z nas rzucił hasło: „Synki, z tym trzeba coś zrobić”. A wtedy jeden z kolegów, którzy się uczyli w tej szkole, zadeklarował się: „Jo tyn krzyż nazot przewiesza” – mówi.
Dlaczego tak zareagowali? – Bo byli my wychowani w duchu poszanowania krzyża. Poza tym w domu się dyskutowało o tym, że komuniści chcą usuwać religio ze szkół. Chcieli my publicznie pokozać, że społeczeństwo sie na to nie zgadzo – wyjaśnia pan Henryk. – Oczywiście zaś tacy święci my nie byli! Ale popierali my życie według Dekalogu – mówi.

W następnych dniach dwóch chłopaków w czasie lekcji, nie kryjąc się, przewiesiło krzyże na frontowe ściany. Byli to Alojzy Witala i Teoś „Muszka” Musialski. Ale wkrótce kierownictwo znowu zawiesiło krzyże z boku.

O tej sprawie pewnie nigdy nie dowiedziałby się Urząd Bezpieczeństwa, gdyby nie fakt, że w nocy z 28 na 29 listopada ktoś inny włamał się do szkoły. Ten ktoś znów przewiesił krzyż na honorowe miejsce, a przy tym stłukł portret Bolesława Bieruta, komunistycznego prezydenta Polski i agenta sowieckiej bezpieki w jednej osobie. Nauczyciele i uczniowie, którzy w poniedziałek weszli do klasy, zastali przy jego zniszczonym portrecie karteczkę adresowaną do kierownika szkoły, z odręcznym napisem: „Knapczyku, wara od krzyży!”.

– Kiedy koledzy przy następnym spotkaniu mi o tym opowiedzieli, wystraszony powiedziołech: Słuchejcie, wy teroz możecie być jako piyrsi podejrzani! I tak sie stało – mówi Henryk Krawiec.
W następnych dniach do akcji wkroczyli tajniacy z Urzędu Bezpieczeństwa. Przewieźli do siedziby UB w Świętochłowicach kilkunastu chłopców z Sodalicji. – Akurat my jedli obiad, kiedy po mie przyszli. Jeden powiedzioł, że mom sie ciepło oblyc – wspomina Gerard Magiera. – Na UB podłożyli mi do podpisanio gotowy protokół, niby z moimi zeznaniami. Jo czytom i widza, że w tych zeznaniach są rzeczy, o kierych jo nigdy nie słyszoł – mówi.

W podłożonych przez ubeków zeznaniach było na przykład stwierdzenie, że to ksiądz Pietroszek namówił sodalisów do włamania, do przeniesienia krzyża i do strzaskania portretu Bieruta. Zeznania były szczegółowe, mówiły nawet o tym, kto z kolegów i którym oknem wchodził do szkoły. Problem w tym, że Gerard w ogóle dotąd o tej sprawie nie słyszał. – A nawet gdyby w tych protokołach była napisana prawda, to jak mogłech to podpisać, skoro nic żech o tym nie wiedzioł? Powiedziołech to szczerze przesłuchującym. A oni do mie, że sie mom namyśleć. Posadzili mie na dwie godziny na korytarzu. Na chwila otwarli pokój obok i pokozali mi jednego z kolegów z Sodalicji, Alojza Witale. I powiedzieli, że jak nie podpisza, to byda wyglądoł tak jak ten kolega. Jo sie wystraszył – dodaje.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7