W Czarnogórze, kraju przyklejonym do Morza Adriatyckiego, którego niemal cała powierzchnia to malownicze szczyty gór, układające się skalistymi ścianami w przepastne kaniony turkusowych rzek, Matka Boża wybrała sobie szczególne miejsce: małą skałę, wystającą z morza w Zatoce Kotorskiej.
Jest przed dziesiątą rano 15 sierpnia, ale słońce już bardzo mocno praży. Tłum turystów – jak codziennie – zatrzymuje samochody w Peraście, na magistrali wiodącej wzdłuż całego wybrzeża Adriatyku do czarnogórskiego Ulcinja. Dwie wysepki – św. Djordje (św. Jerzy) i Gospa od Škrpjela (Matka Boża na Skale), malowniczo leżące obok siebie na wodzie fiordu Boki Kotorskiej, przyciągają wzrok każdego posiadacza aparatu fotograficznego. Zwłaszcza ta druga. Nie jest wyspą naturalną, ale jedyną na Adriatyku stworzoną rękami człowieka.
Wędrująca Gospa Sonia z firmy przewożącej pasażerów łódkami z nabrzeża miasteczka na Gospę wyspa zbiera od każdego po dwa euro (to oficjalna waluta w Czarnogórze), które zapewnią transport tam i z powrotem. To ten jeden z trzech dni w roku, kiedy przewoźnicy – koledzy z firmy Soni – mają szczególnie dużo pracy.
Wyprawa na wyspę nie trwa długo. Po kilku minutach już jesteśmy na miejscu i zmierzamy do kościółka, w którym ks. Toma Petrovic z niedalekiego Turica odprawi Mszę św. dla grupy pielgrzymów, którzy przyjechali z Chorwacji, z Dubrownika. Na ścianach niewielkiej świątyni mnóstwo obrazów przedstawiających sceny biblijne, w ramach wotywne srebrne tabliczki, ale pielgrzymi wpatrują się w obraz w ołtarzu głównym. Ks. Srecko Majic, opiekun tego miejsca, opowie im po Mszy jego historię: – Według tradycji, obraz Matki Bożej był znany już w 1452 roku. A budowa kościółka jest związana z historią jednego z braci Mortešić, który został cudownie uzdrowiony. Podczas nocnego połowu ryb bracia znaleźli na skale wystającej z morza obraz Matki Bożej. Z wdzięczności za uratowanie zdrowia, chcieli podarować obraz do kościoła św. Mikołaja w Peraście, ale w dziwny sposób obraz wracał na skałę. Historia powtórzyła się jeszcze kilkakrotnie.
Mieszkańcy Perastu doszli do wniosku, że Matka Boże chce tam pozostać. Z kamieni i zdobytych na nieprzyjaciołach wraków okrętów 22 lipca 1452 r. zaczęli usypywać wyspę. Dziś zajmuje ona powierzchnię 3 kmkw. Stoi na niej świątynia, a w niej obraz Gospy, oraz budynek, w którym mieści się sklepik z pamiątkami. Pielgrzymi chcący dotknąć skały, na której znaleziono obraz, muszą przecisnąć się wąskim przejściem za ołtarzem. W kościele na lądzie natomiast umieszczono kopię cudownego obrazu. – To dla nas ważne, dotknąć miejsca, które wybrała sobie Matka Boża – podkreśla Gordana, Chorwatka z Dubrownika. Podobnie jak inni pielgrzymi, których będziemy dziś spotykać, chce nam koniecznie opowiedzieć historię powstania sanktuarium.
Ona mnie umacnia – Gospa od Škrpjela stała się największą orędowniczką rybaków i mieszkańców Perastu. Jej zawierzali swój los podczas napadów Turków i piratów, Jej dziękowali za ocalenie z morskich katastrof, z chorób nękających mieszkańców miasta. A Ona zawsze im pomagała – opowiada Nikola Cucić – dyrygent chóru z katedry św. Tripuna z Kotoru, śpiewającego o Gospie podczas każdej uroczystości na wyspie. – Srebrne wotywne tabliczki, wyobrażające sceny zmagań okrętów z przyrodą czy przedstawiające różne części ciała, są świadectwem wiary mieszkańców. Z czasem i młode mężatki zaczęły ofiarowywać Matce Bożej swoje bukiety ślubne, wianki i welony, prosząc o szczęście w małżeństwie.