PRZECZYTALIŚMY Wiara i pieniądze

Ludzie biznesu w Polsce zwykle wierzą w Boga. Kiedy jednak przychodzą do biura, nakazy i zakazy moralne towarzyszące religii zostawiają na wieszaku, wraz z okryciem wierzchnim. Porozmawiaj o tym na FORUM :.

Reklama

Czy biznesmen może być zbawiony? Tak, ale tylko we wspólnocie


ks, Krzysztof Model, jezuita
Współczesna gospodarka rynkowa ma wielu ojców, spośród których bodaj pierwszym jest chrześcijaństwo. Bez umartwienia i pobożności (nie tylko kalwińskiej) niemożliwa byłaby akumulacja dóbr w skali społecznej ani ich późniejsze inwestowanie; bez średniowiecznych zakonów, zwłaszcza templariuszy, nie byłoby sieci dzisiejszych banków; bez chórów kościelnych i pobożnych stowarzyszeń, jak przypomina David Puttnam, nie zaistniałby kapitał społeczny ani samorządność; a bez legalnego poszanowania dla własności materialnej (to już antyczny Rzym) oraz intelektualnej (pierwszy patent wydaje Republika Wenecka w 1469 r.) światem wciąż rządziliby złodzieje i barbarzyńcy. Kapitalizm pojawił się więc dzięki chrześcijaństwu i ono także należało do jego najzagorzalszych obrońców, angażując nierzadko cały swój autorytet, w tym autorytet papieski, do walki ze społecznymi utopiami. A dzisiaj?

Dzisiaj chyba zbyt łatwo ulegamy mitom, które wolnemu rynkowi i przedsiębiorczości przypisują najgorsze cechy. Dzieje się tak zarówno w środowiskach osób niezwiązanych z biznesem, często zapatrzonych bezmyślnie w pocztówki z Porto Allegre (gdzie odbywają się spotkania antyglobalistów), jak i - niestety - w gronie samych przedsiębiorców. Korupcji, kreatywnej księgowości, łamania umów, licencji, a nawet praw ludzkich nie da się bowiem wytłumaczyć inaczej jak tylko tym, że wielu ludzi biznesu wciąż szczerze wierzy, że biznes jest i musi być brudny. Wyznawców tej wiary zapewne nigdy wśród nas nie braknie, czas jednak uznać, że mamy tu do czynienia nie z przypadkiem grypy, lecz trądu. Pierwszym lekarstwem na to zło jest uznanie realnej siły dobra. Papież Jan Paweł II w encyklice „Centesimus annus” (1991 r.) przypomniał, że własność prywatna i przedsiębiorczość są absolutnie koniecznym elementem poprawnej definicji człowieka. „Człowiek - napisał - pozbawiony wszystkiego, co mógłby «na-zwać swoim» oraz możliwości zarabiania na życie dzięki własnej przedsiębiorczości, staje się zależny od machiny społecznej i od tych, którzy sprawują nad nią kontrolę, a to znacznie utrudnia mu zrozumienie swej godności jako osoby i zamyka drogę do tworzenia autentycznej ludzkiej wspólnoty”.

Postulowana przez Papieża przedsiębiorczość nie wisi zatem w społecznej próżni, jak to się dzieje w krajach pokomunistycznych, ale znajduje swój wyraz w tworzeniu „wspólnot gospodarczych, społecznych, politycznych i kulturalnych” (Papież wymienia je w takiej kolejności), bez których człowiek przestaje być podmiotem, a staje czymś w rodzaju społecznej abstrakcji. Dopóki jest tą „abstrakcją”, dopóty nie potrafi uporać się ani z nadmiernymi regulacjami ustawodawcy, ani z opieszałością administracji, ani z chorą, lekceważącą prawo konkurencją, ani nawet z własnym złośliwym szefem. W świetle słów papieskich rynek spowity pajęczyną korupcyjnych uzależnień wcale nie jest rynkiem zorganizowanym, a jedynie „rynkiem alegorycznym”.

Więcej na następnej stronie
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama