Ludzie biznesu w Polsce zwykle wierzą w Boga. Kiedy jednak przychodzą do biura, nakazy i zakazy moralne towarzyszące religii zostawiają na wieszaku, wraz z okryciem wierzchnim. Porozmawiaj o tym na FORUM :.
Jego wydajność i kreatywność nie należy do bytów realnych. Na szczęście na takim rynku dość łatwo można dokonać radykalnych zmian na lepsze. Wystarczy uruchomić łańcuch samorządności stowarzyszeniowej. Jeśli to takie proste, to dlaczego jest aż tak źle? No cóż, po części dlatego, odpowiada Papież, że uczestnicy rynku źle adresują swoje oczekiwania. Pełne zatrudnienie na rynku wcale nie jest pobożnym życzeniem (w Holandii bezrobocie spada w niektórych latach do 2 proc.), podobnie jak nie jest nim wysoka wydajność pracy (patrz USA), pozostaje nim jednak tak długo, jak długo celem rozwiązań społecznych jest zapewnienie spokoju społecznego albo korzyści politycznych, nie zaś dążenie do rzeczywistego upodmiotowienia osób, którym się chce pomagać. Podmiotowość łączy się bowiem, przypomina Papież, z podejmowaniem osobistej odpowiedzialności, tymczasem wiele współczesnych systemów opieki, o czym wiemy z doświadczenia, doskonale od niej abstrahuje.
Prymat podmiotowości obowiązuje także w samym przedsiębiorstwie. To nie zasada maksymalizacji zysków jest jego zasadą konstytutywną, ale zasada podmiotowości każdej z osób w nim zatrudnionych. Pracodawca nie może zatem nie płacić za wykonaną pracę, ale też nie może zatrudniać kogokolwiek na jakichkolwiek warunkach; skoro bowiem osoby powinny się rozwijać, to przedsiębiorca jako pierwszy powinien postawić przed nimi wysokie, czytelne wymagania. Tych zaś nikt nie będzie w stanie spełnić, jeśli sam nie zechce być podmiotem, a więc kimś, kto istnieje wyłącznie w dialogu z innymi. Przedsiębiorstwo musi niejako z definicji być miejscem, w którym ten międzyludzki dialog jest nieporównanie bardziej intensywny niż to, co dzieje się na rynku. Formalne procedury, np. sposób wymiany informacji, wdrażania innowacji, udział w zarządzaniu i własności, stanowią jego ważną część, ale nieporównanie ważniejszą są więzi nieformalne. Ten, kto potrafi o nie zadbać, szybko okazuje się na rynku silnym partnerem. Temu zaś, kto tego nie potrafi, pozostają jeszcze łapówki, aczkolwiek na prawdziwie wolnym rynku zawsze przegra on z każdym, kto potrafi zrobić dobry użytek z faktu, że sam nigdy nie ucieka się do łapówek.
Adam Smith w „Wykładach z prawa” (1762 r.) dowodził, że stałe wojny wszystkich ze wszystkimi prowadzą nie tylko do wzajemnego wyniszczenia, ale również ugruntowują błędne przekonanie, iż nowe podboje terytorialne stanowią istotny czynnik rozwoju społecznego, gdy tymczasem czynniki te mają charakter wyłącznie duchowy. Droga do rozwoju otwiera się zatem przed tymi, którzy potrafią je skwantyfikować, tzn. rozpoznać, nazwać i wyrazić w języku funkcjonalnych społecznie procedur. Pod wpływem Smitha amerykańscy federaliści uwzględnili kwestie dotyczące praw patentowych już w pierwszym artykule Konstytucji (1791 r.), bez której Stany długo jeszcze pozostawałyby ubogim krajem rolniczym, jeśli nie Dzikim Zachodem. Sukces tych zapisów nie polegał jednak na tym, że wyglądały zgrabnie na papierze (choć i tego nie należy lekceważyć), ale na tym, że każdy obywatel umiał się nimi posłużyć, a ilekroć nie umiał, to przynajmniej wiedział ,do kogo się zwrócić w swojej gminie, żeby móc szybko wygrać spór z nieuczciwym dłużnikiem lub (!) urzędnikiem. Wbrew obiegowym opiniom, to nie przysłowiowy porządny szeryf odgrywał w tym procesie kluczową rolę, ale opinia publiczna, czyli prasa, Kościoły i stowarzyszenia, bezlitośnie piętnujące tych, w których dostrzegano zagrożenie groźniejsze (bo częstsze) od tornada. W Polsce przydałaby się dzisiaj mała burza. Zanim jednak zaczniemy palić niepotrzebne ustawy lub urzędy, zastanówmy się spokojnie, czego brakuje w nas samych i pomiędzy nami.
Porozmawiaj o tym na FORUM :.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).