Czasem piękna, czasem niebezpieczna. A tak w ogóle, to genialne urozmaicenie obrazu świata.
Z cyklu "Rozmyślania w drodze"
Bywa urokliwa, gdy wyścieła doliny, a ponad nią słońce i błękit nieba. Albo gdy snując się tu i tam dodaje odcieni jesiennym barwom. Zdaje się ożywać, gdy wspina się po stromych górskich zboczach i przewala się przez grzbiety. Potrafi też jasny dzień uczynić posępnym tak, jakby wszystkie kolory ktoś posypał popiołem. Ot, mgła. Wędrowiec może poczuć się w niej czasem jak łódka płynąca po bezkresnym oceanie. Urocza polana, jeśli ją w niej zanurzyć, staje się uroczyskiem z horroru, a łagodny stok – stromą przepaścią bez dna. Gdy zaś zgęstnieje, nic nie jest takie, jak być powinno. Szczekający z oddali pies nagle chwyta za nogawkę, a coś, co wyglądało na majaczącą w oddali górską grań, okazuje się leżącym nieopodal na rumowisku głazem. Najgorzej zaś, gdy wokół śnieg i w tej okalającej zewsząd bieli nie tylko nie bardzo wiadomo, czy idzie się prosto czy skręca, ale i gdzie góra, a gdzie dół, bo błędnik wariuje.
Mgła. Genialny pomysł Boga, który malowanym przez siebie obrazom dodaje tajemniczości usuwając z nich przeźroczystość. Dzięki mgle przebogata zmienność świata zyskuje dodatkowy mnożnik możliwych wariantów przedstawień ciągle przecież tego samego. To jakby w szafie strojnisi ktoś popięciokrotnił ilość sukienek. Świat, tak różny przez zmienną pogodę, pory dnia i pory roku na dokładkę, zyskuje przez mgłę możliwość założenia jeszcze bardziej urozmaiconych wdzianek. Trzeba być nie lada artystą, by wpaść na coś takiego.
Mgła spada też czasem na ludzkie życie. Wszystko wydaje się wtedy ponure, a gdy zgęstnieje – nawet niebezpieczne. Trwać w miejscu – koszmar, a ruszyć się – strach. Bo gdy nie widać już końca własnego buta nie wiadomo, czy kolejny krok nie będzie krokiem w bezdenną przepaść. Ale to tylko mgła. Świat wokół się nie zmienił, jest ciągle takim, jaki był. Tylko moje oczy przestały widzieć, więc umysł oszalał. Ale gdy te oczy zamknąć i wyobrazić sobie wszystko bez tej mgły… Gdy zdać się na wyczucie, a oczu używać tylko jako zmysłu pomocniczego, można ostrożnie iść dalej. Zresztą mgła ma to do siebie, że często choć na chwilę rzednie i pozwala ustalić, co, gdzie i jak. W końcu za s, wcześniej czy później, całkiem się rozwiewa…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.