W czasie krucjat strzegli pielgrzymów w Ziemi Świętej. Później podbili Rodos i Maltę. Dziś pomagają chorym, biednym i ofiarom klęsk żywiołowych na całym świecie. Są też w Polsce.
– Przychodzą do nas chętnie, bo nie muszą mieć skierowań i czekać tygodniami albo miesiącami na swoją kolej – tłumaczy popularność prowadzonej przez Zakon Maltański przychodni Grażyna Zengteler. Badania są darmowe. W poczekalni wyłożona jest co prawda skarbonka, ale ofiary są dobrowolne.
Wielotysięczną rzeszę pacjentów obsługuje 60 lekarzy, pielęgniarek, techników i wolontariuszy. Leczą za darmo, często po skończeniu pracy w szpitalu. Tak jak Andrzej Pietrzak. Ten lekarz radiolog pracuje w Przychodni „Pomoc Maltańska” od początku jej istnienia. – Jako katolik mam obowiązek pomagać innym – mówi krótko Pietrzak, który spędza w przychodni po kilka godzin w tygodniu. Grażyna Zengteler mówi o pracownikach przychodni: – To ludzie z klasą.
Za murami miasta
Rok 1187. Książę Mieszko III Stary i biskup poznański Radwan przekazują joannitom kościół św. Michała Archanioła niedaleko prawego brzegu Warty w Poznaniu i nadają im okoliczne ziemie. Przy świątyni znajduje się przytulisko dla wędrowców i pątników – do jego prowadzenia ściągnięto joannitów.
Na przełomie XII i XIII wieku poznańscy joannici wznoszą nowy kościół. Jako jedni z pierwszych w Polsce do budowy używają czerwonej cegły. Późnoromańska świątynia, która w niemal niezmienionym kształcie przetrwała do naszych czasów, otrzymuje wezwanie św. Jana Jerozolimskiego za Murami. – Jan Jerozolimski to inaczej św. Jan Chrzciciel – patron joannitów. A określenie „za Murami” oznaczało, że świątynia znajdowała się poza obrębem średniowiecznych murów obronnych miasta – objaśnia ksiądz Królak. W 1832 roku władze pruskie przeprowadzają kasatę zakonu. Po 645 latach joannici muszą opuścić Poznań. Powrócą po 160 latach.
Najstarsi dobroczyńcy
– Jesteśmy najstarszą charytatywną organizacją na świecie – mówi z dumą Maciej Koszutski, wiceprezydent Związku Polskich Kawalerów Maltańskich. – Od ponad dziewięciu wieków pomagamy biednym, chorym i wszystkim, którzy są w potrzebie – dodaje. Związek Polskich Kawalerów Maltańskich jest narodowym odłamem międzynarodowego Zakonu Maltańskiego, który po burzliwych dziejach przetrwał do naszych czasów. Na jego czele nadal stoi Wielki Mistrz. Trzon zakonu stanowią osoby duchowne, które składają śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Członkami zakonu są też świeccy mężczyźni i kobiety – noszą zaszczytny tytuł Kawalerów i Dam Maltańskich. Maltańczycy zajmują się obecnie pracą charytatywną w ponad 100 krajach świata. Prowadzą szpitale, spieszą z pomocą ofiarom wojen i klęsk żywiołowych. Powstały w 1927 roku Związek Polskich Kawalerów Maltańskich w czasach komunizmu działał na emigracji. W kraju wznowił działalność na początku lat 90. ubiegłego stulecia. Obecnie należy do niego 150 kawalerów i dam.
Do zakonu należą potomkowie rodów arystokratycznych i szlacheckich, a także lekarze, adwokaci, prywatni przedsiębiorcy, inżynierowie, a nawet politycy. – Jednoczy nas poczucie pomocy innym ludziom – tłumaczy Koszutski. Żeby zostać członkiem Zakonu Maltańskiego, trzeba być katolikiem i angażować się w działalność charytatywną. Powstała w 1992 roku Przychodnia „Pomoc Maltańska” w Poznaniu to pierwsza w kraju placówka Polskich Kawalerów Maltańskich. Dziś już niejedyna. Na poznańskiej Ławicy i w podpoznańskim Puszczykowie zakon opiekuje się osobami z upośledzeniem umysłowym, w Klebarku Wielkim na Warmii prowadzi szpital i stację ratownictwa medycznego, a w Krakowie Centrum Pomocy Niepełnosprawnym Dzieciom i Ich Rodzicom. Ponadto zajmuje się różnoraką działalnością dobroczynną w kilkudziesięciu miastach Polski. – Nasza dewiza nakazuje nam bronić wiary i służyć potrzebującym – mówi Koszutski. – W obecnych czasach znacznie częściej realizujemy to drugie.
Duma z bycia damą
W procesjach wokół niewielkiego kościoła św. Jana Jerozolimskiego za Murami w Poznaniu, jakie odbywa-ją się podczas największych uroczystości religijnych, podążają mężczyźni i kobiety w długich czarnych płaszczach z dużym białym krzyżem maltańskim. Jedną z uczestniczek procesji bywa Grażyna Zengteler, od kilkunastu lat Dama Maltańska. Nie kryje dumy z przynależności do Maltańczyków. Mówi: – Długa i bogata tradycja zakonu dopinguje mnie do służenia ludziom. Spełniam się tu jako chrześcijanin i jako lekarz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.