Miała wypłynąć tylko trzy razy, pływa już piąty rok, a organizatorzy nie mają wątpliwości, że głoszenie kerygmatu na wodach Wisły Panu Bogu bardzo się podoba.
Potrzeba determinacji, by pod Wawelem jakaś inicjatywa przetrwała więcej niż jeden sezon. A skoro się udało, to znaczy, że pomysłowi błogosławią niebiosa – uśmiecha się ks. Łukasz Gołaś SAC, współtwórca „Barki ewangelizacyjnej”. Nie byłoby jej jednak, gdyby nie Małgorzata Gostkowska-Morawiec, szefowa Krakowskiej Grupy „Amnis”, która pewnego dnia przyszła do ks. Łukasza i oznajmiła, że ma dość oryginalne marzenie. – Idea była prosta: Jezus wiele razy nauczał na łodzi lub nad brzegiem wody. A skoro jestem właścicielką kilku barek i w moim sercu mieszka Bóg, to bardzo chciałam, by w Krakowie Ewangelia była głoszona na Wiśle – opowiada M. Gostkowska-Morawiec.
Gospodarz płynie z nami
Pani Małgosia kilka lat szukała kogoś, kto podejmie się realizacji tego pomysłu. W końcu w parafii Matki Bożej Pocieszenia przy Bulwarowej, gdzie jako ministranci i lektorzy służyli jej synowie, zjawił się młody kapłan. Ks. Łukasz, który był wtedy tuż po święceniach, głowę miał pełną pomysłów i nie bał się wyzwań. Sprawę więc przemyślał, przemodlił, skonsultował w parafii, a potem już tylko pomaszerował do bp. Grzegorza Rysia, który słynął z tego, że lubi ewangelizować w niekonwencjonalny sposób. Gdy usłyszał hasło: „Barka ewangelizacyjna”, nie tylko wsparł projekt, ale też zgodził się być gościem specjalnym podczas pierwszego rejsu – kerygmat głosił 13 lipca 2013 r.
– Planowaliśmy wtedy, że pływać będziemy tylko do września, bo potem już nie znajdziemy chętnych do udziału w rejsach. Okazało się jednak, że ludzie są spragnieni takiej formy spotkania z Bogiem. Barka musiała nadal istnieć – wspomina ks. Gołaś. Gdy zrobiło się zimno, pani Małgosia udostępniła barkę zacumowaną na stałe nieopodal mostu Dębnickiego. I nie miało znaczenia, że na kilka godzin musiała zamykać działającą na niej restaurację.
– Myśląc po ludzku, mogłoby się wydawać, że to decyzja przynosząca straty. Ale nie o to w tym chodzi. Oddając barkę na Boże sprawy, dzielę się owocami swojej pracy z Tym, od którego zależę, bo nie mam nic, czego nie dałby mi Bóg. Na rejsy zapraszam Boga, by jako Gospodarz przyszedł po swoje – przekonuje pani Małgosia i dodaje, że idąc pod rękę z Bogiem, trzeba być też przygotowanym na trudności. – One były, są i będą – przez pewien czas „rejsy” stacjonarne odbywały się w kościele przy Bulwarowej, potem w piwnicach przy Siennej. Były też przerwy w ewangelizacji, ale Bóg za każdym razem oczyszczał problemy, a ja wierzę, że barka będzie istniała tak długo, jak On będzie tego chciał – zapewnia M. Morawiec.
Boże narzędzie
Rejsy ewangelizacyjne spodobały się też duchownym, którzy chętnie przyjmowali zaproszenie do tego, by głosić kerygmat i pomagać uczestnikom w przyjęciu Jezusa jako swego Pana i Zbawiciela. Niektórzy nawet sami zgłaszali się, że chcą „wypłynąć na głębię”... – We wrześniu 2013 r. gościem miał być bp Damian Muskus. Kilka dni przed rejsem zadzwonił, że kard. Franciszek Macharski dowiedział się o barce i bardzo chce wziąć w niej udział. Przyszedł i był bardzo zadowolony – opowiada ks. Łukasz. W ciągu 5 lat specjalnymi kapitanami byli też m.in.: abp Henryk Hoser, ks. Michał Olszewski, ks. Michał Misiak, o. Michał Legan, o. Paweł Drobot, a także świeccy ewangelizatorzy – Witek Wilk, Krzysztof Demczuk czy Jude Antoine.
– Choć za każdym razem głoszony jest jeden i ten sam kerygmat, każdy z gości mówi w inny sposób i to jest jego wyznanie wiary oraz świadectwo. Każdy też przekazuje uczestnikom coś, co ich mocno dotyka. Rejsy są więc dawką świeżej wiary, która rodzi się ze słuchania – uważa Jarosław Kotyza, lider wspólnoty „namArka”, która od ponad roku uczestniczy w rejsach, dbając o śpiew i prowadząc modlitwę uwielbienia.
– Barka jest niczym znak sprzeciwu wobec współczesnego świata. Gdy płyniemy, wychodzimy z Ewangelią nie tylko na wody Wisły, ale i na bulwary. Ludzi zaskakuje, że śpiewamy religijne pieśni i modlimy się. I są tego owoce: wiele razy ktoś mówił mi potem, że usłyszał nas, a potem poszedł na modlitwę do kościoła, do spowiedzi, że wrócił do wiary. Jesteśmy więc narzędziem w ręku Pana Boga – cieszy się pani Małgorzata. Do października rejsy odbywają się we współpracy z województwem małopolskim, które dofinansowało projekt w ramach konkursu ofert z turystyki „Małopolska Gościnna”, a spotkaniom towarzyszy hasło: „Krakowskie rejsy po wartościach – zachować od zapomnienia”.
Najbliższy rejs odbędzie się 27 czerwca o godz. 19, a gościem będzie ks. Krzysztof Kralka. Zapisy trwają na: www.pallotti.fm.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ciąg dalszy kampanii reżimu prezydenta Daniela Ortegi przeciwko Kościołowi katolickiemu.
- Czy lwy też będą? - pytają przeciwnicy tej wątpliwej atrakcji dla turystów...