Antykościelne incydenty w stolicy Chile są zaprzeczeniem ducha pokoju, który przyświeca papieskiej wizycie w tym kraju – czytamy w oświadczeniu stołecznej archidiecezji Santiago po zamachach na cztery kościoły w tym mieście oraz ataku na nuncjaturę apostolską, w której już w poniedziałek ma się zatrzymać Ojciec Święty.
W ataku na kościoły użyto amatorskich bomb zapalających. W jednym wypadku udało się zapobiec eksplozji. Trzy kościoły zostały lekko uszkodzone. Do nuncjatury natomiast wtargnęła grupa lewackich aktywistów protestujących przeciw wizycie Franciszka. Po 30 minutach siły bezpieczeństwa usunęły agresorów. Zdaniem arcybiskupa chilijskiej stolicy incydenty te nie oddają atmosfery oczekiwań na papieską wizytę. Są one dziełem mniejszości, która liczy jednak na medialny rozgłos.
Mówi kard. Ricardo Ezzati:
„Takie akty i gesty bardzo nielicznej mniejszości wcale nas nie przygnębiają, lecz przeciwnie jeszcze bardziej rozbudzają w nas nadzieję i oczekiwania na przyjazd Papieża. Jesteśmy bowiem pewni, że, zgodnie z tym, co mówi hasło tej podróży, obecność Ojca Świętego wśród nas przyniesie nam pokój. Lecz tak jak Jezus w swoich czasach miał nie tylko sprzymierzeńców, tak i Papież ma tu w Chile ludzi, którzy go nie chcą. Wiemy jednak, że miłość Chrystusa wszystko przezwycięży i dotrze do wszystkich. Dlatego żyjemy wielką nadzieją i jesteśmy pełni ufności. Chilijczycy są narodem gościnnym. Oczywiście, mogą się pojawić jakieś protesty, jak to już widzieliśmy, ale dzięki Bogu, zamachy te nie miały poważniejszych konsekwencji” – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Ezzati.
Zamachy na kościoły potępiła też stanowczo prezydent Chile Michelle Bachelet. Zaapelowała o przyjęcie Franciszka z należnym szacunkiem. Zapewniła też, że władze dołożą wszelkich starań, by zapewnić Papieżowi pełne bezpieczeństwo.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.