Józef nic nie mówi. Robi. Stacza zwycięską walkę ze sobą, pokonuje ciemność, słucha Boga. Jest w tym wielki, bo mężczyzna chce być wielki. Wiara Józefa to szukanie Bożej woli i wierność drodze.
Człowiek sprawiedliwy
Mateusz pisze o Józefie, że był mężem sprawiedliwym [gr. dikaios]. W Biblii idea sprawiedliwości ma znacznie szerszy zakres niż we współczesnym świeckim języku. W języku biblijnym określenie „sprawiedliwy” ma przede wszystkim znaczenie religijne. Opisuje ono właściwą relację człowieka do Boga, a dopiero wtórnie relacje międzyludzkie. Być sprawiedliwym oznacza postępować zgodnie z prawem Bożym, zachowywać Jego przykazania. To starotestamentalny ideał doskonałości, najwyższa moralna cnota. Sprawiedliwy to człowiek pobożny, sługa nienaganny, przyjaciel Boga. To ktoś pełen Bożej bojaźni, żyjący mądrze i dobrze. On nie tylko formalnie zachowuje przepisy prawa, ale jego serce jest zestrojone z Bożą wolą. Żydzi nazywali takich ludzi cadykami (określenie pochodzi od hebrajskiego słowa „sprawiedliwy”). Wierzyli, że cadykowie są jak kolumny, które podtrzymują całą ludzkość w miłosierdziu Boga. Bez nich świat upada. Kimś takim był właśnie św. Józef. W nim Jezus spotkał wiernego świadka wielkiej tradycji Izraela.
Pan Bóg namieszał Józefowi dość poważnie w jego uporządkowanym religijnym świecie, w jego świętej rutynie wyznaczonej przez Torę (prawo). Byli już po słowie z Maryją, ale jeszcze nie mieszkali razem. I wtedy jego przyszła żona zachodzi w ciążę. Ewangelista pisze: „Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: »Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło.(…)« Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie” (Mt 1,19-20.24).
Czy Józef wiedział o boskim pochodzeniu Syna Maryi? Jeśli wiedział (bo Maryja mu powiedziała), znaczyłoby to, że powziął myśl o oddaleniu, gdyż czuł się niegodny udziału w tajemnicy przekraczającej ramy znanej mu „sprawiedliwości”, zamierzał usunąć się w cień. Jan Paweł II tak to właśnie widzi: „Józef nie wiedział, jak ma się zachować wobec »cudownego« macierzyństwa Maryi. Szukał zapewne odpowiedzi na to dręczące go pytanie, ale nade wszystko szukał wyjścia z tej trudnej dla siebie sytuacji”. Jeśli zaś Józef nie znał prawdziwej przyczyny brzemienności Maryi (co sugeruje z kolei Benedykt XVI), to zamiar jego pozostawienia Maryi również świadczy o jego szlachetności. Zgodnie z prawem Mojżeszowym Józef mógł bowiem zażądać procesu, który by wyjaśnił, czy Maryja była winna cudzołóstwa, czy padła ofiarą przemocy. Józef wolał odejść po cichu, by nie narażać kochanej osoby na takie upokorzenie.
Jakkolwiek było, Józef przeżywał bardzo ciężkie chwile. Szukał rozwiązania zgodnego z Bożą wolą, ale nie od razu je dostrzegł. To kolejna ważna lekcja wiary dla nas. Starając się iść dobrą drogą przez życie, napotkamy momenty ciemności, niepewności, walki, pokusy. Są chwile, w których wydaje się nam, że nie ma dobrego (Bożego) rozwiązania. I nie wiemy, co robić. Trzeba wtedy zdać się na Boga, nawet jeśli wyda się to skokiem w przepaść bez asekuracji. Bóg jest zabezpieczeniem. I tylko On.
Zrobił tak, jak powiedział anioł
Józefowi pomaga interwencja z nieba. „Nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki” – podpowiada anioł. Bóg rozjaśnia mrok, podpowiada rozwiązanie. Ale decyzję musi podjąć Józef. I podejmuje. „Uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański”. Mężczyzna potrzebuje jasnych komunikatów, zwłaszcza gdy jest w jakichś kleszczach, gdy mocuje się z ciemnością (to ważna podpowiedź dla kobiet!). „Wziął swoją Małżonkę do siebie”. Ten pierwszy czyn wyznaczy kierunek drogi wiary Józefa. Jeszcze trzy razy u Mateusza powtórzy się ten sam schemat. Józef w nocy słyszy polecenie z Góry i wypełnia je. Gdy Herod zagrozi życiu małego Jezusa, anioł powie mu: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu”. I odpowiedź Józefa: „wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu” (Mt 2,13-14). Dokładnie wypełnia polecenie. W tej samej kolejności: bierze najpierw Dziecię, a potem Jego Matkę.
W tej historii interesuje nas wiara Józefa. Jej cechą jest czyn, działanie. Mężczyzna lubi wyzwania. Może się bać i normalne, że się boi. Ale stać go naprawdę na wiele, gdy wie, że zostaje mu powierzona jakaś konkretna odpowiedzialność, misja, nie bójmy się i tego słowa – władza (ojcowska). Józef okazuje Bogu zaufanie i posłuszeństwo wiary. „Boże, Ty wiesz lepiej, co dla mnie dobre. OK, idę”. Czy wszystko rozumiał? Na pewno nie. Ufał przekazanej mu woli Boga, i to dawało mu siłę do pokonania ciemności serca. Usłyszał Boga, bo sam milczał. Milczenie jest warunkiem tego, by słowo Boga dotarło do nas. Niewątpliwie pomogła mu w tym tradycja, w której wyrósł. Jeśli od dziecka słuchał Boga w synagodze, wodził palcem po zwojach Pisma, był przygotowany na bardziej osobiste spotkanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).