Spora część Polek i Polaków ciągle uważa, że z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach. Czy polityka jest kluczem do zmiany tej sytuacji?
Według ostatnich badań CBOS-u zmiany prorodzinne nie mają większego wpływu na to, czy kobiety w Polsce chcą mieć dzieci czy nie. W ostatnich czterech latach w zasadzie nie zmienił się odsetek kobiet w wieku 18–45 lat planujących potomstwo. Obecnie takie zamierzenia ma 41 proc. respondentek (przed 4 laty 40 proc, .).
Szalonego wzrostu w statystykach co prawda nie widać, ale nie może to być powód do zaniechania dalszych zdecydowanych działań na rzecz rodzin. Być może 4 lata to wciąż zbyt mało, żeby poważna poprawa na tym polu mogła nastąpić. Chęć dawania życia i posiadania potomstwa nie bierze się przecież z tego, co się człowiekowi w zamian obieca. Potrzebne jest przede wszystkim kształtowanie pozytywnego wizerunku rodziny, rozważna edukacja prorodzinna i co najważniejsze - wychowanie młodych ludzi w rodzinach w taki sposób, by dla nich samych rodzina i dzieci były wartością.
Jeśli obecnie coraz więcej dzieci wychowuje się w rodzinach rozbitych, dysfunkcyjnych, z problemami, to jaki obraz rodziny one wniosą w dorosłe życie? Czy będą chciały zakładać własne rodziny? Czy będą chciały mieć dzieci?
To już brzmi jak wytarty frazes, ale rodzina jest naprawdę podstawową komórką społeczną i to od niej zaczyna się kształtowanie społeczeństwa z jego przyszłymi poglądami. Jeśli rodzic jest tak zajęty pracą, a czasem wręcz walką o byt, że nie starcza mu już kompletnie czasu na bycie z dziećmi, na pokazanie im, jak fantastyczne mogą być wzajemne relacje w rodzinie, to jak takie dziecko ma postrzegać rodzinę i posiadanie dzieci w kategoriach wartości?
I nie jest to zarzut absolutnie pod adresem rodziców, którzy ciężko pracują. Często słyszymy - również w kościołach - o uganianiu się za pieniądzem, pracoholizmie itp, itd. Ciekaw jestem, ilu przeciętnych parafian kościoła w średnim polskim mieście dotyczy ten problem pogoni za milionami i coraz większym majątkiem. Fakt, coraz częściej słyszymy, że Polacy się bogacą, że coraz więcej jest milionerów, ale z drugiej strony, nie dajmy się zwariować. Jeśli dzisiaj spora część Polaków pracuje ponad siły, to nie dlatego że ma taką fanaberię, tylko dlatego że nie ma wyboru.
To jest wciąż poważny problem polskich rodzin. Dziś wiele z nich cieszy się dodatkami, które otrzymuje od państwa. Prawda, że lepiej mieć, niż nie mieć w portfelu dodatkowe 500 czy więcej złotych. Pewnie, że te pieniądze się przydają. Tylko trzeba pamiętać, że żeby dać, trzeba mieć z czego, a żeby mieć, trzeba skądś wziąć. I koło się zamyka.
Żyjemy w takich dziwacznych czasach, w których wydaje nam się, że wszystkim jesteśmy w stanie sterować, wszystko przewidzieć i wszystkim pokierować tak, żeby sprawy potoczyły się po naszej myśli. Kulminację mieliśmy niedawno, kiedy nad Polską przeszły powodujące tragedie wichury. Ruszyła machina pomocy, ale też ruszyło szukanie winnych. A może ktoś, coś zawalił, ktoś czegoś nie dopilnował, kto inny nie ostrzegł na czas...
Nie jesteśmy w stanie przyjąć, że w niektórych kwestiach nasze usilne próby kształtowania rzeczywistości przypominają wysiłki dziecka próbującego przy pomocy dwóch patyczków i pudełka po butach zbudować pełnowymiarowy helikopter. Prawda, że widok jest uroczy, ale jaki by nie był, to jednak rzeczywistość jest nieco bardziej skomplikowana.
Dopóki dzieci w rodzinach nie będą odczuwały tego, że są jedną z największych wartości, dopóki relacje w rodzinach nie będą pielęgnowane, dopóty urzędowe regulacje na niewiele się zdadzą. Rodzinom już założonym pomogą, temu nie przeczę, ale nie jestem przekonany, że będą miały poważniejszy wpływ na postawy tej części społeczeństwa, która nie planuje zakładać rodzin i mieć dzieci.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).