Metryka to jedna rzecz. Ale drugą jest sposób widzenia świata i jego problemów.
Wiem wiem, Kolumbia daleko, więc wizyta papieża w tamtym kraju wydaje się z perspektywy naszego „życiowego osadzenia” mało interesująca. Czasami jednak słowa, które tam padają, można by żywcem odnieść do naszej, polskiej sytuacji. I w zasadzie nic w tym dziwnego: wszak prawda – o Bogu, o człowieku, o międzyludzkich relacjach – ma charakter uniwersalny.
Co mnie w papieskich przemówieniach pierwszego dnia wizyty Franciszka w Kolumbii najbardziej uderzyło? Ano pewne fragmenty z jego przemówienia do młodzieży. Komplementy, jakie jej prawił.
Ot, zdanie. „Wy, młodzi macie szczególną wrażliwość na rozpoznawanie cierpień innych ludzi; wolontariusze na całym świecie są wspomagani tysiącami spośród was, zdolnymi do rezygnacji ze swego czasu, wygód, planów skupionych na samych sobie, aby dać się porwać przez potrzeby tych najsłabszych i poświęcać się im”.
Albo trochę dalej: „Również wy, chłopcy i dziewczęta, żyjący w środowiskach skomplikowanych, w zróżnicowanej rzeczywistości i w najróżniejszych sytuacjach rodzinnych, przyzwyczailiście się do dostrzegania, że nie wszystko jest czarno-białe, że życie codzienne rozgrywa się w szerokiej gamie tonacji szarych, a to może narażać was na ryzyko popadnięcia w atmosferę relatywizmu, odkładając na bok tę potencjalność, jaką mają młodzi – zrozumienia bólu tych, którzy cierpieli. Macie nie tylko zdolność osądzania, sygnalizowania błędów, ale także tę inną cudowną i budującą zdolność: rozumienia. Rozumienia, że nawet za błędem – gdyż błąd jest błędem i nie należy go ukrywać – jest nieskończona ilość przyczyn, okoliczności łagodzących”.
Piękne, prawda? No i jeszcze to: „Wasza młodość uzdalnia was również do czegoś bardzo trudnego w życiu: do przebaczania. Przebaczania tym, którzy nas zranili; na uznanie zasługuje widok tego, jak nie dajecie się wplątać w stare historie, jak spoglądacie ze zdziwieniem, gdy my, dorośli, powtarzamy wydarzenia dzielące nas po prostu dlatego, że jesteśmy przywiązani do urazów. Pomagacie nam w tym zamiarze pozostawienia za sobą tego, co nas obraziło, w spoglądaniu w przyszłość bez obciążenia nienawiścią, bo ukazujecie nam wszystko, co mamy przed sobą (...)”.
Prawdziwa czy zbyt optymistyczno-naiwna wizja młodych, którą Papież tu kreśli? Wybrałem tylko fragmenty papieskiego przemówienia, w całości tak hurraoptymistycznie to nie brzmi. Ale coś w tym jest. My, starzy, wiele od młodych możemy się nauczyć. Ot, choćby tego poświęcania się na rzecz słabych. Jasne, ludzie są różni, młodzi też. W każdej grupie wiekowej są niepoprawni altruiści jak i zdecydowani egoiści. Ale prawdą też jest, że to starsi, może trochę zrażeni swoimi doświadczeniami, częściej mówią o daremnym trudzie.
Albo to dostrzeganie, że nie wszystko jest czarno-białe. Psychologowie mówią, że to młodość jest bardziej czarno-biała, a z wiekiem rośnie tolerancja na niejednoznaczność. Ale trudno mi, jako dawnemu belfrowi nie zauważyć, że młodzi jednak z inaczej myślącymi jakoś się dogadują. Bo wymaga tego życie. To wielu starszych (bo oczywiście nie wszyscy) wydaje na temat otaczającej nas rzeczywistości sądy tak kategoryczne, że wszelki dialog wydaje się niemożliwy.
Ale najbardziej urzekła mnie myśl zawarta w tym trzecim cytacie. O młodości, która dziwi się dawnym sporom i patrzy w przyszłość. Oj, to zdecydowanie prawda. To dla nas, starszych, przeszłość wydaje się teraźniejszością. I dlatego mamy kłopoty z przebaczeniem dawnych zaszłości i pójściem dalej. Młodzi tego problemu nie mają. I przez to uczą nas, że jeśli nawet dzielą nas głębokie rowy dawnych sporów, dziś wcale już ich być nie musi.
Mówi się czasem, że człowiek ma tyle lat, na ile się czuje. Zasadniczo nie zgadzam się z takim stwierdzeniem, bo bywa to usprawiedliwianiem różnych szaleństw i głupstw ludzi, których charakteryzować już powinna większa dojrzałość i stateczność. Coś w tym jednak jest. Bo dojrzały wiek wcale nie musi łączyć się ze skostnieniem i upartym trwaniem w razy wyznaczonych myślowych schematach. I tak rozumianej młodości wszystkim Czytelnikom – i wcześniej i później urodzonym – z całego serca życzę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.