Żyjemy szybko, bezmyślnie, zmysłowo. Wszędzie doznajemy strat. Może Sergio Quinzio, dostrzegając wszędzie zmarnowane interwencje Boga, jeszcze wierzył w Chrystusa, mimo że dzieciństwo spędził na grzebaniu zmarłych żołnierzy, wędrował na wykłady wzdłuż cmentarza Verano i w końcu pogrzebał swoją ukochaną żonę Stefanię?
Ale czy ktoś znajduje tyle nadziei w sobie, by wyschły mu wszystkie łzy wylane z powodu strat zwiastujących śmierć? Czy Hans Jonas, wstrząśnięty tym, co działo się w Auschwitz, miał rację, twierdząc, że Bóg nie poradził sobie z istnieniem zła na świecie? Czy tylko sprzeciwianie się śmierci jest sensem ludzkiego życia? Myślę, że istnienie tak wielkiego zła na świecie daje do myślenia o dobru, które musi nie tyle zrekompensować, ile nieskończenie przewyższyć takie zbrodnie. Jakie to dobro musi być, by całe zło świata znikło jak koszmar po przebudzeniu?
Gdy w maju 1373 roku Juliana z Norwich zapadła na śmiertelną chorobę, kapłan pokazał jej krucyfiks. Juliana nie tylko nagle odzyskała zdrowie, ale otrzymała też objawienia, które spisała w dziele „Objawienia Bożej miłości”. Bóg we wszystkim działa dla naszego dobra. Nawet grzech może być środkiem do dobra, gdy się do niego przyznajemy, wyznając w sakramencie pokuty. Przyznawanie się do swoich błędów i uczenie się na nich jest bowiem projektem Boskim. We wszystkim Bóg działa dla dobra tych, którzy są Mu posłuszni, powołani, przeznaczeni, usprawiedliwieni, obdarowani chwałą. Jak wielkie musi być dobro, skoro pozwala sobie na istnienie takiego zła, jakiego doświadczyła ludzkość?
Choć zło jest tak boleśnie namacalne, dobra nawet nazwać się nie da, bo jest niewyobrażalne. Nie istnieją ludzkie słowa na określenie dobra pochodzącego od Boga i będącego w samym Bogu. Można wybudować Auschwitz i łagry, ale ludziom nie udało się nigdy odbudować raju. Można namalować piekło z detalami, ale nieba nie da się nawet naszkicować. Gdy Juliana z Norwich rozważała rdzę grzechu i zatrucie ludzi jego skutkami, usłyszała od Jezusa: „Pragnę, abyś wiedziała, że skoro obróciłem największe zło w dobro, przemienię również w dobro wszelkie inne zło, jakiekolwiek by było”.
Ojciec Święty w czasie tej podróży dzwonił, by zapewnić o swojej obecności i modlitwie.
Niech Rok Jubileuszowy będzie czasem łaski, nadziei i przebaczenia.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.