Wspólnota Sant’Egidio doprowadziła właśnie do podpisania bezprecedensowego porozumienia w sprawie przywrócenia pokoju w Republice Środkowoafrykańskiej.
To wyjątkowe wydarzenie odbyło się w mateczniku Wspólnoty, czyli na rzymskim Zatybrzu. Niestety media zupełnie go nie zauważyły. A szkoda. Do siedziby Wspólnoty, która nota bene podpisała niedawno bezprecedensowe porozumienie z Organizacją Narodów Zjednoczonych na rzecz przywracania pokoju w najbardziej zapalnych zakątkach świata, przybyli wysocy przedstawiciele wszystkich zwaśnionych stron, a także organizacji pozarządowych i kościelnych próbujących budować pokój w tym zranionym Sercu Afryki. Wcześniej nic nie było pewne. Burzliwe rozmowy trwały trzy dni i trzy noce, niemal bez przerwy. Udało się jednak wypracować konsensus, który może zaowocować upragnionym pokojem w tym kraju, gdzie po chwilowej odwilży konflikt przybrał znów na sile.
Przedstawiciele grup polityczno-zbrojnych i wybranego w ubiegłym roku demokratycznie prezydenta zgodzili się na wprowadzenie „road map”, która, jak czytamy w oświadczeniu końcowym, „daje nadzieję pojednania i pokoju”. Opiera się ona na trzech filarach: politycznym, bezpieczeństwa i humanitarnym. Nie miejsce tu, by analizować dokładnie podpisane porozumienie. Ważne jest to, że Wspólnocie Sant’Egidio udało się zebrać wokół wspólnego stołu dialogu wszystkie zwaśnione strony i doprowadzić do tego, że nie tylko zaczęły ze sobą rozmawiać, ale i zgodziły co do najważniejszych zasad mogących przywrócić pokój. Złożenie broni i rozbrojenie jest punktem wyjścia całego przedsięwzięcia. Potem mają nastąpić kolejne kroki odbudowywania, jak czytamy w oświadczeniu, „integralności tego zrujnowanego państwa i troski o dobro wspólne wszystkich jego obywateli”.
Republika Środkowoafrykańska nie jest dla Wspólnoty Sant’Egidio nieznaną ziemią. Wspólnota od lat angażuje się tam w działania humanitarne, ale i te na rzecz budowania wzajemnego porozumienia, także między wyznawcami różnych religii. Większość z nich prowadzonych jest z ogromną dyskrecją. I owocem tej właśnie cichej pracy u podstaw było podpisanie w Rzymie obecnego porozumienia pokojowego. Jeśli tylko strony konfliktu zechcą go dotrzymać i wprowadzić w życie, to ta mapa drogowa poprowadzi ten umęczony kraj ku wytęsknionemu pokojowi. Coś co w ciągu minionych lat nie udało się ani ONZ, ani wspólnocie międzynarodowej. Wspólnota Sant’Egidio ma już na swym koncie „pokojowe sukcesy”. Wystarczy wspomnieć doprowadzenie do zakończenia krwawej wojny w Mozambiku. Oby i tym razem było podobnie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.