Przez wszystkie wywiady przewijają się słowa mówiące o jego wyjątkowym poczuciu humoru i niezwykłym traktowaniu ludzi, zawsze z największą cierpliwością, uważnością i godnością.
Zdawałoby się zwykły ksiądz, trochę niedowidzący, z lekkim niedowładem lewej strony ciała. Gdyby nie jego choroba, a właściwie jej przeżywanie, byłby znany jedynie w swoim najbliższym otoczeniu, w parafiach, w których posługiwał, w puckim hospicjum, studentom bioetyki UMK w Toruniu, czy uczestniczącym w Areopagu Etycznym. Ale od kiedy ukazała się książka "Szału nie ma, jest rak" – napisana na podstawie rozmów z nim, stał się znany w całej Polsce.
Ks. Jan Kaczkowski, współzałożyciel Puckiego Hospicjum Domowego, a następnie dyrektor Puckiego Hospicjum im św. Ojca Pio, doświadczył czym jest choroba nowotworowa zarówno od swoich pacjentów jak i z autopsji. Gdy zaczął o swojej chorobie opowiadać publicznie, został okrzyknięty onkocelebrytą. A jaki był na co dzień?
Dziennikarka, Katarzyna Szkarpetowska, postanowiła narysować (a właściwie napisać) "Jego portret" poprzez kilka wywiadów z osobami, które ks.Jana znały dobrze, pracowały z nim, kochały.
I czy jest to chłopak (dziś mężczyzna), który trafił do hospicjum jako recydywista skazany na prace społeczne, studentka współpracująca później z księdzem Kaczkowskim jako hospicyjna psycholog, czy znany ojciec jezuita Grzegorz Kramer, przez wszystkie wywiady przewijają się słowa mówiące o jego wyjątkowym poczuciu humoru i niezwykłym traktowaniu ludzi, zawsze z największą cierpliwością, uważnością i godnością. Jawi się jako człowiek, który żyjąc "tu i teraz" z każdej chwili potrafił wyciągnąć jak najwięcej dobra: "zawsze miał coś ważnego do zrobienia, zawsze (...) dawał z siebie coś więcej ponad zwyczajność", nieustannie żył "na pełnej petardzie".
Dla kogoś, kto ks. Kaczkowskiego nie poznał osobiście, ani nawet z dotychczasowych publikacji, unikawszy nagłośnionych medialnie książek owego "onkocelebryty", pozycja ta wzbudzi pewien żal, ale i pobudzi do sięgnięcia o omijane wcześniej lektury. Dla tych zaś, którzy mieli okazję poznać "Jana", będzie chwilą zatrzymania i ciepłej refleksji nad tym, o którym nie sposób mówić w czasie przeszłym, który serce każdego, kto miał okazję go poznać, pozostawiał zmienionym. I choć, mogłoby się wydawać, że śmierć przychodząca w tak młodym wieku, pozostawia, jak w piosence Bogusława Meca, ów portret "niedokończonym", to jednak, jak wybrzmiewa to z wypowiedzi interlokutorów autorki, o ks. Janie chciałoby się powiedzieć: "czy będziesz przy mnie, czy nie będziesz", to jesteś.
Katarzyna Szkarpetowska: "Jego portret. Opowieść o ks. Janie Kaczkowskim." Wydawnictwo Esprit
Książkę można wygrać w naszym konkursie. Wystarczy odpowiedzieć na pytanie:
Po długiej chorobie ks. Jan zmarł w swoim domu rodzinnym. W jakim mieście znajduje się dom rodzinny księdza Kaczkowskiego?
Odpowiedź: w Sopocie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.