Watykan po raz kolejny wyciąga rękę do lefebrystów. Kapłani nie odtrącają jej, ale perspektywa ich powrotu do Kościoła nadal pozostaje pod dużym znakiem zapytania.
W 1974 r. Lefebvre pisał: „Zawsze odrzucaliśmy pójście w ślady Rzymu o tendencji neomodernistycznej i neoprotestanckiej, która wyraźnie zaznaczyła się podczas Soboru Watykańskiego II, a po soborze we wszystkich wynikających z niego reformach. Wszystkie one przyczyniły się, i wciąż się przyczyniają do zniszczenia Kościoła, zrujnowania kapłaństwa, unicestwienia Najświętszej Ofiary i sakramentów, zaniku życia zakonnego”.
Opierając się na swoich tezach Lefebvre formował kolejnych kapłanów. Po wielu ostrzeżeniach ze strony Watykanu oraz wizytacji jego przedstawicieli w seminarium w Econe, w 1976 r. papież Paweł VI zawiesił arcybiskupa w czynnościach kapłańskich. Konflikt pomiędzy Bractwem a Stolicą Apostolską osiągnął apogeum jednak dopiero 12 lat później. Kiedy Jan Paweł II starał się budować dobre relacje ze stowarzyszeniem, abp Lefebvre bez jego zgody udzielił sakry biskupiej czterem kapłanom. Za to duchownych spotkała ekskomunika.
Lefebryści uznali karę za nieważną, podkreślając, że prawo kanoniczne mówi o stanie wyższej konieczności, pozwalającym na nieposłuszeństwo wobec władzy kościelnej. Ich zdaniem zagrożenie ciągłości Kościoła usprawiedliwiało ich decyzję. Drzwi zostały jednak zamknięte – w oczach Watykanu lefebryści stali się grupą schizmatycką.
Szpara w drzwiach
Kościół nadal starał się nawiązać dialog z Bractwem. Jan Paweł II powołał do tego celu specjalną Komisję „Ecclesia Dei”, która miała zabiegać o położenie kresu schizmie. Skierował także list do lefebrystów, w którym błagał ich o zachowanie jedności z następcą Chrystusa na ziemi. Część członków francuskiego stowarzyszenia żywo zareagowała na głos Ojca Świętego, odchodząc od abp. Lefebvre’a. Wkrótce założyli oni Bractwo Kapłańskie Świętego Piotra, pozostające w łączności z Rzymem. Papież zapewnił im możliwość odprawiania Mszy trydenckiej i kształcenia kapłanów na przedsoborowych zasadach.
Inni lefebryści byli jednak nieugięci: zamknięci w swoich nieruchomościach, dalej krytykowali posoborową rzeczywistość, stając się ciekawostką dla mediów. W 1991 r. umarł abp Lefebvre, ale to niewiele zmieniło. Dialog dalej się toczył, perspektywy zjednoczenia jednak nie było.
W pierwszych miesiącach pontyfikatu Benedykt XVI zaprosił do swojej letniej rezydencji w Castel Gandolfo bp. Bernarda Fellaya, od 1994 r. przełożonego generalnego stowarzyszenia, jednego z czterech konsekrowanych przez Lefebvre’a biskupów objętych ekskomuniką. Rozmowa dotycząca współpracy w 2007 r. zaowocowała listem apostolskim „Summorum pontificum”, umożliwiającym odprawianie liturgii przedsoborowej przez każdego zainteresowanego księdza. W praktyce chodziło o zielone światło dla używania starego Mszału św. Piusa V, na co nie zgadzali się poprzedni papieże. To ustępstwo nie wystarczało jednak Bractwu, które nadal odrzucało prośby o uznanie Soboru Watykańskiego II.
Kapłani podkreślali, że ogromnie cierpią z powodu ekskomuniki i prosili papieża o jej cofnięcie. W 2009 r. Benedykt XVI spełnił ich prośbę, za co lefebryści wyrazili „synowską wdzięczność”. Początkowy entuzjazm opinii publicznej szybko zastąpiły głosy podkreślające, że decyzja papieża wcale nie oznacza zakończenia podziału. Komentując zapowiedziane na kwiecień 2014 r. kanonizacje papieży Jana XXIII i Jana Pawła II, lefebryści pisali: „Od tych kanonizacji wybaw nas, Panie”. Główny problem pozostawał nierozwiązany: sobór i działający w jego duchu kapłani byli nie do przyjęcia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.