"To grzech przeciw Duchowi Świętemu, gdy ktoś neguje możliwość przebaczenia grzechów."
Jest wiele katoliczek, które dokonały aborcji. Jak je przekonać, że Miłosierdzie Boże nie ma granic? Jezus zapewniał św. Faustynę, że każdy grzech odpuści, jeśli człowiek zwróci się do Niego w pokorze i skrusze.
- To tajemnica wiary, bo bez wiary nikt nie zwróci się do Boga o przebaczenie grzechów.
Może mieć fałszywy obraz Boga.
- Ale to grzech przeciw Duchowi Świętemu, gdy ktoś neguje możliwość przebaczenia grzechów.
Co może ośmielić te kobiety do takiej spowiedzi? Modlitwa w tej intencji? Argumenty?
- Ostre dyskusje nic nie dadzą. Choć istotne jest rozumowe wskazywanie argumentów obrońców życia. Kłótnie do niczego nie doprowadzą, mamy bardzo gorącą temperaturę dyskusji, gdyż jest to najostrzejsza walka - między życiem i śmiercią. Między duchem, który ożywia i duchem, który zabija. Dlatego ta walka jest tak radykalna. Trzeba po prostu ciągle przypominać o możliwości uzyskania przebaczenia. Ale aby je uzyskać, trzeba otworzyć się na Boże Miłosierdzie. A to wymaga pokory i prawdy. Człowiek musi uznać swój grzech, biedę i prawdę o sobie. I to jest bardzo trudne dla wielu. Stąd tendencja do wciągania w orbitę własnego grzechu coraz większej liczby ludzi. Manifestacje publiczne, obnoszenie się z tym, że ktoś tego dokonał, to samousprawiedliwienie i wciąganie w orbitę grzechu, swoista "absolucja", uspakajanie sumień.
Trzeba też wciąż przypominać, że trzeba wziąć odpowiedzialność za poczęcie człowieka Nie myśli się o niej, o okolicznościach poczęcia. I tu jest jeden wielki dramat - mężczyźni nie są odpowiedzialni za swoje dziecko.
Ponieważ wiedzą, że odpowiedzialność z nich zdejmie antykoncepcja, jeśli zawiedzie - aborcja, ostatecznie kobieta będzie samotną matką.
- Pozostaną niedojrzałymi chłopcami. Są psychologowie, psychiatrzy, którzy mówili mi, że gdyby kobieta wiedziała, że za tym dzieckiem stoi jego ojciec, który chce tego dziecka, narodzin, a nie jego śmierci, kobieta nie poddałaby się aborcji. Rola ojca jest kluczowa, dlatego biskupi wypowiedzieli się, że nie są za karaniem kobiet, a aborterów, którzy zawodowo odbierają życie - namawiając lub przyczyniając się do aborcji. Należy też docierać do kobiet z informacją z podstawową wiedzą biologiczną, wynikającą z genetyki i embriologii, która nie jest szeroko znana ludziom.
Co z kobietami i ojcami dzieci, które zostały poddane aborcji? Są coraz starsze, podsumowują swoje życie?
- Niech proszą o łaskę wiary w Boże przebaczenie, usłyszenia "Twoje grzechy są odpuszczone". Powinni, kobieta i mężczyzna, pójść do konfesjonału bez lęku, gdyż w konfesjonale oskarżycielem jest penitent, a nie ksiądz. Penitent wymienia swoje grzechy, a ksiądz może nawet stać się adwokatem takiego człowieka, oczywiście nie bagatelizować czynu, ale pomóc zrozumieć, stanąć w prawdzie. Dodać otuchy, zapewnić, że z tego można wyjść, być Boskim lekarzem. Ale jeśli pacjent nie przyjdzie do lekarza i nie powie, na co choruje, to lekarz go nie uleczy.
Obecny czas, końcówka Jubileuszu Miłosierdzia to takie "last minute", gdyż wszyscy księża dostali uprawnienia odpuszczania tego grzechu?
- Tak, obecnie jest to łatwiejsze. Ale w każdej diecezji także później, po zakończeniu Jubileuszu, są specjalni penitencjarze, którzy taki grzech odpuszczą.
Wróciła dyskusja o prawie, chroniącym życie. Czy budzą się sumienia, czy jest to efekt rozwoju wiedzy i etapie prenatalnym człowieka?
- Obserwujemy sprzeciw młodych ludzi wobec aborcji, narastający w miarę rozwoju nauki. Odwrót młodego pokolenia od tendencji aborcyjnych jest związany m.in. z ultrasonografią. Ludzie widzą, że to nie "zlepek komórek", czy "galareta", bo w bardzo wczesnych okresach ciąży widać już konkretny zarys człowieka. A ci, co się starają o dziecko na inne sposoby niż naturalny, też widzą, że wszystko zaczyna się w chwili zapłodnienia, że od tego momentu "mają dziecko". I wówczas zmienia się perspektywa, jest inna ocena tego, co jest deprecjonowane w chwili, gdy mamy do czynienia z tzw. ciążą niechcianą.
Musimy nazwać rzeczy po imieniu. Jeżeli mówimy o dziecku kalekim w stanie prenatalnym, odwołujemy się do postawy wobec osób niepełnosprawnych. Mnie zaszokowało, że organizatorka strajku Czarny Protest mówi w wywiadzie, że opiekuje się niepełnosprawnymi. Z drugiej strony chce, aby te osoby były zabijane w okresie prenatalnym. Zabijane są dzieci, które nie mają nawet wad letalnych. Przecież zespół Downa czy Turnera nie są zespołem letalnym, nie powodują śmierci. Są studentki z tymi zespołami, które kończą medycynę.
Co do dziecka, poczętego z gwałtu. Trzeba pamiętać, że dziecko nie jest gwałcicielem, a jest karane śmiercią za to, że poczęło się w dramatycznych okolicznościach. Dla kobiety jest to straszny szok, ale dziecko nie jest winne, ono zaistniało i matka powinna pozwolić mu żyć, może je przecież oddać do adopcji.
Budzenie sumień kosztuje. Obrońcy życia są atakowani, we Francji powstał projekt zamykania stron internetowych, poświęconych obronie życia.
- To jest właściwie totalitaryzm typu hitlerowskiego. Francja uległa terrorowi poprawności politycznej, której my nie mamy. I nie będziemy mieli, dałby Bóg. Nie tylko kolejki do konfesjonałów się ustawiają, jest coraz więcej modlitwy i konkretnego zaangażowania. Nie tylko w naszej diecezji, coraz częściej w kościołach praktykowane jest całodzienne wystawienie Najświętszego Sakramentu. W naszej katedrze jest kaplica adoracji i jest ona pełna od rana do wieczora. To daje nadzieję.
Ciąg dalszy kampanii reżimu prezydenta Daniela Ortegi przeciwko Kościołowi katolickiemu.
- Czy lwy też będą? - pytają przeciwnicy tej wątpliwej atrakcji dla turystów...