Małżonkowie Ojca Pio

Ojciec Pio mówił o nich: „To jest moja rodzina!”. Licia i Settimio Manelli dali życie 21 dzieciom. 13 żyje do dziś. Jeden z synów założył nawet zgromadzenie zakonne. Manelli będą trzecim, po Quattroocchich i Martinach, wyniesionym na ołtarze małżeństwem.

Reklama

„Moja rodzina”

Stygmatyk z Gargano od początku opiekuje się rodziną Manellich. A wszystko zaczyna się od jednego spotkania. Settimio jest jeszcze kawalerem. Ma 38 lat. Przechodzi poważny kryzys wiary, który trwa kilka lat. Ktoś radzi mu: jedź do San Giovanni Rotondo, tam jest święty, on ci pomoże. Jest rok 1924. Settimio przekracza próg klasztoru i wpada prosto na ojca Pio. „Ale ja nie jestem święty” – stwierdza zakonnik. Droczy się z nim. Settimio wychodzi zdenerwowany, ale wraca tu następnego dnia. Stygmatyk już czeka: „Manelli, zawsze będę z tobą” – mówi.

A kiedy Settimio przyprowadza po raz pierwszy Licię do San Giovanni Rotondo, kapucyn dodaje: „I będę opiekować się waszymi 21 dziećmi. Bo jesteście moją rodziną”.

Manelli szybko przeprowadzają się więc niedaleko, w okolice Foggi, by być blisko stygmatyka. On chrzci wszystkie ich pociechy, udziela im Komunii, a potem jako dorosłym – ślubów. Przed każdym porodem Licia idzie zapytać kapucyna, jakie imię wybrać dla dziecka. I tak też dowiaduje się, czy to będzie dziewczynka, czy chłopiec. Kiedy dziecko się urodzi, Manelli od razu jadą z niemowlęciem do Loreto i zawierzają je Matce Bożej.

Pio nie raz ratuje Manellich z poważnych tarapatów. Pewnego dnia Settimio, jak co miesiąc, idzie do spowiedzi. Kolejka do ojca Pio jak zwykle długa. Staje posłusznie na jej końcu. Nagle kapucyn wypada z konfesjonału: „Czy ja ciągle muszę być w twoim domu, żeby wyprawiać cuda?!” – woła do zaskoczonego Settimia. Kiedy Manelli wraca do domu, Licia wybiega mu naprzeciw i szlocha: „Nasz syn omal nie utonął. W ostatniej chwili jakby ktoś go wyciągnął na brzeg”… Settimio znakomicie rozumie, o co chodzi.

Ojciec Pio ratuje też życie samej Licii. Pani Manelli jest w ósmej ciąży. Poród wyznaczony za 20 dni. Settimio spotyka kapucyna. „Bądź czujny – ostrzega o. Pio. – Bo demon nigdy nie śpi. Módl się!” Kiedy Settimio wraca do domu, Licia dostaje silnych bóli. Mąż biegnie więc po pomoc akuszerki. „Nagle zdałem sobie sprawę, że po »Chwała Ojcu« sam zacząłem odmawiać modlitwę za zmarłych. Ale przecież Ojciec nadał już imię dziecku: Francesco…” – wspomina.

Akuszerka nie daje rady. Jest godzina 23 wieczorem. Sprowadzają lekarza: dziecko jest duże, trzeba jechać do szpitala do Foggi. Ale nie ma czym… O tej porze nie ma ani światła, ani wody. Licia przeżywa jeden z najtrudniejszych porodów, przy świeczce. „Na twarzy mojej żony była jednak pogoda. Cały czas w zaufaniu odmawiała »Ave Maria«”. Synek rodzi się o 1 w nocy. Francesco waży pięć kilogramów. Natychmiast jest ochrzczony. Niestety, zaraz potem umiera. „Bałem się o życie Licii. Ale ona wyszła z tego bez szwanku. Wiem, że to dzięki ojcu Pio. Walczył o nią”.

„W piekle mówią o antykoncepcji”

– Podstawowe pytanie, jakie zadawano mojej mamie, brzmiało: „Jak znajduje pani czas, by zająć się aż trzynastką dzieci?”. – Kiedy miałam jedno dziecko – odpowiadała z właściwą sobie prostotą – zajmowało ono cały mój czas. A cóż innego więcej może zabrać trzynastka?” – pisze ojciec Stefano Manelli. We wspomnieniach o mamie zakonnik dodaje: „Bo prawdziwe macierzyństwo nie oszczędza się, jest gotowe na poświęcenie”. Każda „święta mama może powtarzać za Grzegorzem Wielkim: tylko ogromnym wysiłkiem otrzymuje się wielką nagrodę (…)”. I jeszcze: „Tajemnicą matczynej miłości jest to, że nie dzieli się ona na ilość dzieci, a mnoży dzięki łasce Boga, który daje każde życie z miłości. I to czuliśmy wszyscy”.

Dzieci Manellich mówią dziś o świętości rodziców, o tym, że słowo „Opatrzność” wymawiano w ich domu ewidentnie w odniesieniu do Osoby. I że całe życie uczyły się „w szkole Madonny i ojca Pio”. Jak Licia i Settimio. „W szkole ojca Pio nauczyliśmy się najpierw, żeby nie troszczyć się zbytnio o ubranie i jedzenie oraz picie, bo tym zajmie się Ten, który nawet ptaki żywi. (…) Oraz że najważniejszym zadaniem małżonków jest prokreacja” – pisze Settimio Manelli. I dodaje: „O nieszczęsnej pigułce antykoncepcyjnej, która jeszcze za jego życia wchodziła na świat, ojciec Pio mówił z przekonaniem: »w piekle mówią o tej antykoncepcji!«. A przecież »małżeństwo jest, by dawać życie, dla dzieci«”. Dlatego Manellich stygmatyk dawał innym jako przykład: „Ci to żyją, jak chce Bóg!”.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama