Migranci znów ryzykują życiem, by dotrzeć do Europy. Swoim i swoich dzieci.
Migranci znów ryzykują życiem, by dotrzeć do Europy. U wybrzeży Libii zatonął ponton z ponad stu osobami. 10 kobiet zginęło, 107 innych migrantów udało się uratować. Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących ostrzega, że tragedie te będą się jeszcze powtarzać. Na szczeblu instytucjonalnym nikt nie bierze za to odpowiedzialności.
Potrzebne jest przebudzenie sumień, by rozwiązać ten problem – podkreśla kard. Vegliò. Jego zdaniem jest to tym pilniejsze, że migranci ryzykują życiem nie tylko swoim, ale również swoich dzieci. Wysyłają je bez opieki, w nadziei, że po nich do nowego kraju będzie mogła przybyć reszta rodziny.
„Niestety to zjawisko, choć jest stosunkowo nowe, stale przybiera na sile. Myślę, że jest to świadoma strategia tych, którzy sami chcą wyemigrować. Wiedzą, że dziecku nie mówi się «nie», że dziecku niczego nie można odmówić. Więc wysyłają je same i skazują przez to na ogromną tragedię. Brak słów. Mam nadzieję, że to zjawisko skłoni Europę do wprowadzenia nowej polityki, bardziej zdecydowanej, nastawionej na to, by pomóc tym społeczeństwom, z których ci ludzie emigrują. Trzeba pomagać, kiedy migranci przybywają, ale trzeba też pomóc, by nie wyjeżdżali ze swych krajów. Bo najczęściej wyjeżdżają młodzi, co prowadzi do kolejnego zubożenia tych krajów, zwłaszcza afrykańskich. Są to ogromne problemy, które trwają przez lata” – powiedział kard. Vegliò.
Nieco się wolnością zachłysnęliśmy i zapomnieliśmy, że o wolność trzeba dbać.
Abp Paul Richard Gallagher mówił o charakterystyce watykańskiej dyplomacji.