Niektórzy z tych, którzy przybędą na Światowe Dni Młodzieży, kontakt z Kościołem mieli do tej pory sporadyczny. Przyjazd do Polski i spotkanie z ludźmi żyjącymi żywą wiarą może spowodować prawdziwy przewrót w niejednym życiu.
Młodzi do naszej diecezji przyjadą w środę (20 lipca) wieczorem lub w czwartek (21 lipca) rano. Zostaną u nas do poniedziałku, kiedy to wszyscy wyruszą do Krakowa na spotkanie z papieżem Franciszkiem. Oznacza to, że w naszej diecezji spędzą cztery dni. Na parafiach spoczywało zaplanowanie tylko czwartku i piątku. Przed południem przewidziane są modlitwy i Msza św. w parafiach, a po południu jest czas do zagospodarowania. Każda ze wspólnot przygotowała tu swoją ofertę. Niektórzy w tym czasie będą zwiedzać Majdanek czy KUL, ale parafie też mają swoje plany, np. wyjazd do Kazimierza, Kozłówki, pieszą pielgrzymkę do Wąwolnicy czy wędrówkę po wąwozach lessowych wokół Nałęczowa.
Punktem kulminacyjnym pobytu gości w naszej archidiecezji będzie spotkanie na stadionie Arena Lublin 23 lipca. Zbiorą się tam uczestnicy czterech roztańczonych i kolorowych korowodów, które uroczyście wejdą na stadion. Na czterech scenach wystąpi 300 aktorów wolontariuszy oraz 800-osobowy chór.
Rodzinne spotkania
W programie zaplanowane są przedstawienie nawiązujące do historii Lublina, uroczysta Msza św. oraz widowisko, które będzie oparte na historii Abrahama. Całość zakończy się adoracją Najświętszego Sakramentu. By wszystko było wielkim przeżyciem, stworzono specjalne grupy warsztatowe: muzyczne, teatralne, które pod okiem specjalistów przygotowują to wyjątkowe wydarzenie. Niedzielę goście spędzą z rodzinami, które ich goszczą. – Wiadomo, że w dni powszednie rodzina może mieć swoje obowiązki zawodowe i nie będzie miała możliwości zajęcia się gośćmi. Niedziela to dzień na bycie razem, może jakąś wspólną wyprawę, spacer, grill, podzielenie się świadectwem życia, lepsze poznanie. W pozostałe dni rodziny, które przyjmą gości, proszone są o zapewnienie im śniadania i kolacji oraz, jeśli jest taka potrzeba, o pomoc w dotarciu rano do kościoła, gdzie zawsze zaczynał się będzie dzień – podkreśla ks. Adam.
Wiemy, że na Lubelszczyznę przyjedzie ok. 700 Belgów, 400 Francuzów, grupy z Orleanu, Kenii, Niemiec, Chorwacji, Brazylii, Meksyku, Ukrainy i Białorusi. Lista jest wciąż otwarta. – Logistyczne przygotowania są bardzo ważne, ale nie mniej istotne jest przygotowanie duchowe. Światowe Dni Młodzieży to okazja do porwania młodych ku Chrystusowi, dzielenie się własnym doświadczeniem wiary, tworzenie nowych wspólnot, zaangażowanie młodych w wiele dzieł przy parafii – mówi ks. Adam.
Rzucony na kolana
Jak Światowe Dni Młodzieży mogą przemienić ludzkie życie, opowiadał abp Stanisław Budzik, przytaczając świadectwo Sergiusza z Rosji, który był na pierwszych w Polsce Światowych Dniach Młodzieży w Częstochowie w 1991 roku. – Sergiusz przyjechał przypadkiem, bo szukano kogoś, kto śpiewał. Nie był wierzący. Myślał, że w Polsce trochę zarobi na handlu. Można było wówczas dobrze sprzedać sprzęt elektroniczny. Kupił trochę w Rosji i sprzedał na bazarze w Warszawie, a że jego grupa z Warszawy jechała do Częstochowy, pojechał i on – opowiadał abp Budzik podczas święceń kapłańskich w lubelskiej katedrze.
Sergiusz nie znał się na liturgii. Patrzył dokoła i robił to, co inni. Gdy ludzie klękali, to on klękał, jak wstawali – wstawał. Potem księża rozdawali ludziom jakieś białe „tabletki”. Nie wiedział, co to Komunia św. Następnie znalazł się w kaplicy i zobaczył ludzi na kolanach. Zrobiło to na nim wielkie wrażenie. Nigdy nie widział, żeby przy jakiejś ikonie ludzie czołgali się na kolanach, ale zrobił to samo. Uczucie, jakiego doświadczył, było nie do opisania. Czuł się wzruszony i wołany. Od tamtej pory przyjeżdża tu co roku, a od 10 lat jest kapłanem. W tym roku do Polski na Światowe Dni Młodzieży przyjedzie z grupą młodzieży. Jakie będą owoce tego spotkania, czas pokaże.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).