Niektórzy z tych, którzy przybędą na Światowe Dni Młodzieży, kontakt z Kościołem mieli do tej pory sporadyczny. Przyjazd do Polski i spotkanie z ludźmi żyjącymi żywą wiarą może spowodować prawdziwy przewrót w niejednym życiu.
Od kilku miesięcy w domu Kasi i Marcina na każdym kroku można spotkać przyklejone żółte karteczki z francuskimi napisami. Kiedy zasiadają do wspólnych posiłków, szczególnie w soboty i niedziele, gdy nikt nie spieszy się do pracy czy szkoły, próbują mówić do siebie po francusku. Wszystko po to, by móc się porozumieć z gośćmi, na których czekają. – Wiemy, że nasza parafia przyjmie francuskojęzycznych Belgów. Nasza rodzina zadeklarowała, że może przyjąć 2 lub 3 osoby, chcielibyśmy się z nimi jakoś porozumieć w podstawowych sprawach, więc uczymy się francuskich słówek – opowiada Kasia.
Jest przy tym dużo zabawy, bo nikt z nich wcześniej francuskiego się nie uczył. – Mamy nadzieję, że bariera językowa nie będzie przeszkodą. Uśmiech, życzliwość, no i ręce, którymi będziemy przede wszystkim prowadzić dialog, pomogą nam nawiązać z gośćmi nić porozumienia – podkreśla Marcin. O tym też mówi się na spotkaniach przygotowawczych do diecezjalnego etapu Światowych Dni Młodzieży – że liczą się przede wszystkich otwartość na drugiego człowieka i miłość bliźniego.
To jak wizyta wnuczka
W Lubartowie w parafii św. Anny spotkania przygotowawcze odbywają się od kilku miesięcy. Ks. Krzysztof Krzaczek, który je koordynuje, przekonuje, że nie istnieją bariery językowe. – Nawet nie wyobrażamy sobie, ile można przekazać mimiką, gestami, uśmiechem. Początkowo szczególnie starsi mieszkańcy Lubartowa, którzy zadeklarowali, że przyjmą w swoich domach młodzież, obawiali się, jak to będzie, gdy zabraknie wspólnego języka. Ale wystarczyło kilka spotkań, podczas których zwyczajnie się integrowaliśmy przez zabawę, modlitwę, rozmowy, by obawy zniknęły. Mówię im, że wizyta młodych, którzy tu przyjadą, będzie jak odwiedziny wnuczki czy wnuczka. Wystarczy się uśmiechnąć, czasem przytulić, poczęstować babcinym ciastem – mówi ks. Krzysztof. Do Lubartowa przyjedzie grupa z Ukrainy. Prawdopodobnie około 50 osób z Odessy.
– Spodziewaliśmy się więcej gości, ale okazało się, że dla wielu przyjazd do Polski to koszt nie do udźwignięcia. Stąd Lubartów bardzo mocno włączył się w akcję „Bilet dla brata”, polegającą na zbieraniu pieniędzy, które pokryją koszty przyjazdu i wykupienie pakietu na spotkanie z Ojcem Świętym w Krakowie. Wsparł nas Urząd Miasta, a także wielu ludzi dobrej woli – podkreśla ks. Krzysztof.
Świdnik czeka na grupę z Białorusi. Ksiądz Jakub Olech odpowiedzialny za ten rejon podkreśla, że świdniczanie są gotowi i z niecierpliwością czekają na gości. – Świdnik przyjmie około 30 Białorusinów. To grupa nam znana, gdyż już wcześniej przy różnych okazjach zapraszaliśmy do nas młodych z Białorusi. Te kontakty zaowocowały tym, że na miarę naszych możliwości chcieliśmy wspomóc finansowo braci ze Wschodu. Sami zbieraliśmy pieniądze, pomogły nam także lokalne władze. Jesteśmy gotowi i nie możemy się doczekać, kiedy nasi goście przyjadą – mówi ks. Jakub.
Atrakcje Lubelszczyzny
Podobnie jest we wszystkich parafiach, które włączyły się w diecezjalny etap Światowych Dni Młodzieży. – Każda żyje już wydarzeniami, które czekają nas w lipcu. Program pobytu gości jest dopracowany, logistycznie wszystko gotowe. Przyjazd do naszej diecezji zapowiedziało ok. 1700 osób. To mniej, niż mamy możliwości przyjąć, ale cieszymy się z każdego, kto wybrał Lublin. Wierzymy, że pobyt w naszym regionie będzie dla gości pięknym czasem spotkania z Bogiem i ludźmi – mówi ks. Adam Bab, koordynator Światowych Dni Młodzieży w archidiecezji lubelskiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).