Jak byli chrzczeni pierwsi mieszkańcy naszych ziem? W drewnianych kadziach? Kamiennych naczyniach? A może w bieżącym nurcie rzeki?
To niełatwa do zdobycia wiedza. Ks. Henryk Romanik, diecezjalny konserwator zabytków i proboszcz w podkoszalińskich Osiekach, mówi jasno: - Mało wiemy. Ślady? Prawie nic nie zostało.
Próbuje nam jednak pomóc ułożyć obraz tamtych pierwszych chrześcijańskich dni na Pomorzu. - Między datą chrztu Mieszka I a rokiem 1000, kiedy bp Reinbern przybył do Kołobrzegu założyć biskupstwo, żyły tu dwa pokolenia ludzi - oblicza naprędce. - Do nich docierali duchowni, którzy wędrowali pomiędzy Wielkopolską, Małopolską, Niemcami i Pomorzem. To byli mnisi, benedyktyni zza Odry i Czech. To mogli być misjonarze z klasztorów irlandzkich założonych w Niemczech, Anglii i Irlandii, bo w krajach ochrzczonych znajdujemy ślady ich katechetycznej działalności. Do tego trzeba dodać naturalną migrację kupców, wysłańców władców, którzy przekazywali podstawowe informacje o chrześcijaństwie: wizerunek krzyża, kościoła, symboli religijnych. Ta pierwsza wiedza mogła się gromadzić w umysłach naszych przodków i wreszcie przyszła chwila bezpośredniego przygotowania do chrztu. Bp Reinbern nie przybył więc na pustynię.
Pierwsze chrzty Słowian mogły odbywać się w najprostszy sposób - w rzece, jeziorze, być może właśnie w Parsęcie, w podobny sposób, jak podaje to Ewangelia w ustępach dotyczących chrztów w Jordanie lub historyczne zapiski o masowych chrztach Rusinów w Dnieprze za kniazia Włodzimierza na Rusi Kijowskiej.
Potem jednak dokonywało się to w bardziej cywilizowany sposób. - Zwłaszcza wtedy, gdy chrzcił biskup, musiało się to odbywać w przestrzeni liturgicznej - wyjaśnia ks. Romanik. Pierwsze kościoły wyposażone zostały w chrzcielnice.
Najpierw kute w kamieniu, takie, jakich używano na Pomorzu w XII wieku, po misji św. Ottona. Jedno z takich naczyń stoi przed koszalińską katedrą. Kamieniarze wykonali je z jednego bloku, bez ozdób, z wydrążoną niecką na wodę.
- Istnieje też grupa ciekawych chrzcielnic kamiennych z połowy XIV wieku, tzw. chrzcielnic Erykowskich, powstałych z wapienia muszlowego z Gotlandii - wyjaśnia ks. Romanik. - Pomorskie miasta, od Gdańska po Szczecin i jeszcze dalej na zachód, przez całe średniowiecze używały tego kamienia jako balastu okrętowego podczas powrotnych podróży morskich po wyładunku towaru, głównie zboża, w portach skandynawskich. W diecezji mamy kilka takich chrzcielnic, począwszy od pięknej chrzcielnicy w kruchcie katedry koszalińskiej, następnie w Łęknie, Gościnie, Sarbii pod Kołobrzegiem . Natomiast w bazylice kołobrzeskiej stoi unikatowa w skali kraju chrzcielnica spiżowa z 1355 roku, tzw. chrzcielnica Alarta.
Więcej informacji o temacie - w 17. numerze "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego", który ukaże się w kościołach w niedzielę 24 kwietnia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W wypadku Newmana droga życiowych poszukiwań byłą bardzo długa.
Pielgrzymka Pokoju ma na celu przesłanie przeciwko utrzymującemu się zagrożeniu nuklearnemu.
Homilia abp. Adriana Galbasa wygłoszona podczas Mszy św. pogrzebowej śp. Anatola Czaplickiego.
Papież przestrzegł przed uleganiem pozornie atrakcyjnym, ale płytkim ideologiom.