To jest dzisiaj naglące wezwanie, abyśmy w Kościele zajęli się bardzo mocno przeprowadzaniem ludzi - mówi ks. Krzysztof Kralka.
A czy ksiądz miał takie historie? Zwodnicze działanie demona pod postacią ducha światła?
Wiele razy. Diabeł wie, że na pewnym poziomie naszej wiary ciężko nas skusić, żebyśmy popełnili pospolity błąd, grzech, na przykład ukradli, skłamali. On wie, że tego nie chcemy i ciężko nas skusić. Więc opakowuje to w coś dobrego i kusi pod pozorem dobra.
Doświadczałem wielu pokus, żeby być nieposłusznym przełożonym, żeby zrobić coś po swojemu. Bo mój pomysł jest lepszy, bo zwierzchnik mnie nie rozumie. Czasami kładziemy na szali nasze wiary i stwierdzamy, że nasza jest większa, więc nie posłuchamy tego, kto coś nam każe, bo jego wiara jest taka sobie, słabsza.
Były takie momenty, w których takim pokusom uległem. Bo przecież wiem lepiej. Myślałem sobie wtedy, że nie będę posłuszny, bo ja słyszę Pana Boga, mam charyzmaty, tylu ludziom pomogłem. Zawsze trzeba bardzo uważać. Pierwsze rozeznanie polega na tym, aby pojawiającą się myśl lub intuicję sprawdzić (bardziej fachowo – rozeznać ją) pod kątem mojego powołania. Czy przypadkiem nie sprzeciwia się temu, co robię lub kim jestem.
Przykład: kobieta mająca męża i dzieci usłyszy natchnienie – zostaw wszystko, módl się teraz cały dzień w kościele. Na pierwszy rzut oka to piękne wezwanie do modlitwy, jeśli dodatkowo ma zapał, pragnienia, towarzyszy temu uniesienie, to przecież Bóg mówi, zaprasza… Trzeba jednak uważać. Pierwotne powołanie to mąż, dom i dzieci. Nie wolno tego zaniedbywać. Bóg jest wierny, gdy przychodzi ze swoimi zaproszeniami,przychodzi w nasze bardzo konkretne powołanie. Nie powoła męża, głowy rodziny do tego, żeby został księdzem.
Jak rozeznawać w takim razie, co jest Boże?
Jeśli ktoś czuje, że ma jakieś natchnienia, koniecznie potrzebuje kierownika duchowego, którego prosi o rozeznanie i obiektywizację, bo sami nie jesteśmy w stanie ocenić naszego wyboru. Człowiek może wpaść na pomysł, że w Wielkim Poście będzie przez czterdzieści dni o chlebie i wodzie. Pomyśli sobie, że oto piękna idea – pości, umartwia się i wszyscy powinni robić tak jak on. A to naprawdę może całkowicie wyniszczyć organizm, doprowadzić do śmierci. Dlatego takie rzeczy zawsze poddaje się pod osąd kierownika duchowego, który widzi więcej, dalej, szerzej, powie: „Za tym możesz iść, bo to wygląda na Boże natchnienie, ale to, choć podobne – jest czymś zupełnie przeciwnym. Za tym nie idź, bo pobłądzisz”.
Co jeszcze pomaga nam w rozeznaniu?
Modlitwa sprawia, że jesteś blisko Boga, tuż przy Jego sercu. Na modlitwie poznajesz Boga, więc uczysz się też rozróżniać, co mówi Bóg, a co nie jest od Niego. Modlitwa też pomnaża w nas taki zmysł wiary, uczymy się wtedy rozróżniania tego, co jest dobre, a co złe. Właśnie głębokie zjednoczenie z Bogiem na modlitwie, które trwa w czasie, jest wyzwaniem dla naszej cielesności, bo trzeba się zanurzyć i odciąć od tego świata. Owocuje to poznaniem.
Poza tym modlitwa jest spotkaniem człowieka z Bogiem, a Boga z człowiekiem. Mówiliśmy o tym, że jest relacją, w której są dwie osoby. Jest też przestrzenią, w której człowiek podarowuje coś drugiej osobie – swoje zmartwienia i radości, myśli i marzenia, wdzięczność, a czasem złość, a Bóg bierze to w swoje ręce, naprawia, przebacza. Ponadto Święty Ignacy z Loyoli zostawił reguły rozeznawania, które bardzo pomagają w rozpoznawaniu, nazywaniu i sprawdzaniu naszych poruszeń duchowych.
Czy sakramenty też są ważne w rozeznawaniu? Bycie w stanie łaski uświęcającej chroni nas przed złem?
Przede wszystkim sakrament jest widzialnym znakiem niewidzialnej łaski Boga. Gdy przystępuję do spowiedzi, widzialnym znakiem działania Bożego miłosierdzia, Bożego przebaczenia jest formuła wypowiadana przez kapłana: ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Pod postacią tego widzialnego znaku dokonuje się coś, czego my nie jesteśmy w stanie zobaczyć gołym okiem, czyli rzeczywiste darowanie winy.
Gdy w trakcie Eucharystii kapłan wypowiada modlitwę przeistoczenia nad chlebem i winem, dokonuje się działanie niewidzialnej łaski, bo ten chleb i wino przemieniają się w ciało i krew Chrystusa i gdy kapłan je unosi, to jest już ciało i krew Chrystusa. Gołym okiem tego nie widać. Sakramenty ustanowione są przez Chrystusa i są najdoskonalszą i realną przestrzenią spotkania się z Nim samym. Nie są niczyim wymysłem, ale stworzył je sam Bóg po to, abyśmy mogli się z Nim spotkać. Dlatego Kościół tak pielęgnuje sakramenty i widzi w nich wielką wartość. W Eucharystii to przecież sam Bóg. Dlatego odpowiadając na pytanie: tak, sakramenty i życie sakramentalne są podstawą rozeznawania i podejmowania wyborów. Chrześcijanin nie może chcieć rozeznawać bez Boga, coś takiego w ogóle nie istnieje. To tak, jakby chcieć opowiadać o kolorach ściany w mieszkaniu, w którym się nigdy nie było, a dodatkowo jest się osobą niewidomą. To jest niemożliwe, chyba że się fantazjuje i wymyśla, ale to już nie zawsze jest zgodne z rzeczywistością. Tak samo w rozeznawaniu – potrzebuję kontaktu, bliskości Boga, aby otworzył mi oczy i poprowadził tą właściwą drogą. Ta bliskość realnie jest w sakramentach. Sakrament także chroni. Tak, jakbyśmy byli odgrodzeni od zła niewidzialną szybą. Co nie znaczy, że już nie grzeszymy. Bóg obecny w nas dzięki sakramentowi Eucharystii nigdy nie zabiera nam wolności. To znaczy, że zaraz po wyjściu z kościoła mogę zgrzeszyć. Bóg poprzez swoją obecność udzieli potrzebnych łask, jeśli będę chciał uniknąć grzechu lub rozpocząć walkę z nałogiem, ale mnie do niczego nie przymusi.
Sakramenty to nie jest prywatne dzieło człowieka. Kiedy klękam do modlitwy, to klękam prywatnie jako Krzysztof Kralka. Jeśli odprawiam Eucharystię, to nie odprawiam jej jako ksiądz, ale prowadzi ją Kościół i sam Chrystus. Ja tylko działam in persona Christi w Jego imieniu i jak Chrystus. Tak robi każdy kapłan – działa jako drugi Chrystus.
Podobnie jest w konfesjonale – kapłan udziela rozgrzeszenia, ale tak naprawdę to sam Jezus rozgrzesza. Sakramenty są zupełnie inną jakościowo relacją z Bogiem. Oczywiście – to pozwala nam mężnie wyznawać wiarę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański, Papież Franciszek mówił o męczennikach, oddających życie.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.