O pozytywnym odzewie parafii, przyjmowaniu gości i ćwiczeniu dyspozycyjności z ks. Arturem Pytlem – szefem Centrum Światowych Dni Młodzieży Diecezji Gliwickiej rozmawia Klaudia Cwołek.
Klaudia Cwołek: Już za cztery miesiące będziemy rozpoczynać Światowe Dni Młodzieży. Na jakiem etapie są przygotowania?
Ks. Artur Pytel: Od Bożego Narodzenia niewiele posunęliśmy się do przodu, a wręcz trochę się cofnęli. Przed świętami zajęte były prawie wszystkie miejsca, przygotowane w naszej diecezji dla gości z zagranicy. Po Nowym Roku zaczęła się ponowna weryfikacja grup, które się wcześniej do nas zgłosiły. Grupy albo obniżały liczbę zadeklarowanych uczestników, albo w ogóle odwołały swoją obecność. I tak ze wstępnej rezerwacji na 5 tysięcy osób w styczniu odpadło prawie tysiąc. W tej chwili mamy w parafiach wolnych jeszcze około 800 miejsc. Moje przypuszczenia, że do Bożego Narodzenia będziemy mieli zajęte wszystkie miejsca, spełniły się, tyle że nie do końca tak samo poważnie podeszli do zgłoszeń nasi goście. Okazało się, że te same grupy rejestrowały się równocześnie także w innych miejscach, a potem wybierały te, które im bardziej odpowiadały.
Ile parafii zaangażowało się w przyjmowanie uczestników ŚDM?
Mamy zadeklarowanych 118 na 155 parafii, czyli procentowo bardzo dużo. Sporo grup jest już przydzielonych do konkretnych parafii, o czym zostały poinformowane obie strony. Kontakty dajemy zarówno parafiom, jak i gościom, prosząc o dogadanie się w sprawie szczegółów przyjęcia.
Do kiedy grupy mają czas na zgłoszenie?
Tak długo, jak długo będzie czynny system rejestracji, czyli do czerwca, o ile będą jeszcze wolne miejsca. Wygląda na to, że młodzież z sąsiednich krajów podchodzi do organizacji wyjazdu tak jak nasza, czyli zakłada, że ma czas, bo to nie jest zbyt daleko. Liczy, że na końcu coś się uda jeszcze załatwić. Może się więc zdarzyć tak, że niektóre parafie w diecezji dostaną przydział gości w maju lub czerwcu. Rozumiemy niecierpliwość parafialnych centrów przygotowań, które dzwonią, piszą mejle i pytają, kiedy coś konkretnego będzie wiadomo, i czy w ogóle mają się jeszcze przygotowywać. Niestety, ŚDM to jest takie wydarzenie, które musi być organizowane na zasadzie: „Jesteśmy gotowi, ale jak nikogo nie dostaniemy, to trudno”.
Niektórzy podchodzą do sprawy tak, że skoro nie są pewni, że ktoś do nich przyjedzie, to się nie przygotowują. Nie jest to dobre rozwiązanie, bo nie możemy doprowadzić do takiej sytuacji, że w maju nastąpi potwierdzenie przyjazdu, a parafia, która zadeklarowała przyjęcie gości, jest w lesie z przygotowaniami. Dlatego jestem wdzięczny wszystkim parafiom, które już są gotowe i pracują nad programem. I zapewniam, że mnie też będzie przykro, jeśli któraś z nich nikogo nie dostanie. Pamiętajmy jednak cały czas, że ktoś może zgłosić się na sam koniec.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.