Fragment książki ks. Marka Starowieyskiego "Sobory niepodzielonego Kościoła".
Żegnaj, miasto wspaniałe i Chrystusa miłujące — oddam świadectwo prawdzie, chociaż na miłość jest nie oświecona, ale rozłąka uczyniła mnie trochę pobłażliwym. Podążajcie ku prawdzie, nawracajcie się, chociaż późno. Czcijcie Boga więcej, niż mieliście zwyczaj dotychczas. Nie ma wstydu w nawróceniu, zguba natomiast jest zapewniona, jeśli się trwa w grzechu.
Żegnajcie, Wschodzie i Zachodzie! O waszą zgodę walczę, a wy mnie razem zwalczcie. Świadkiem mi jest Ten, który pokoju wam udzieli, byleby kilku biskupów poszło moim śladem i ustąpiło. Nie tracą Boga ci, którzy rezygnują z tronu biskupiego, ale zdobędą w niebie tron wspaniały i bardziej trwały.
Żegnaj, Trójco Święta, przedmiocie mojej troski i moja ozdobo. Niech Cię oni zachowają, a Ty zachowaj ich, mój lud — pozostają oni moim ludem, chociaż inne drogi mi przeznaczono. Oby dochodziły mnie wieści, że zawsze pozostajesz u nich w największej czci i że chwała Twoja wzrasta dzięki ich wierze i obyczajom.
Dzieci moje, zachowajcie to, com wam powierzył, pamiętajcie o moich kamieniowaniach. Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa niech pozostanie z wami wszystkimi. Amen”.
Pozostały problemy dyscyplinarne. Potwierdzono ważność dzieła Nicei. Potępiono szereg herezji, szczególnie zaś tych, które pochodziły z pnia ariańskiego, i ustanowiono sposób powrotu do wiary prawowitej ich członków, stąd Sobór Konstantynopolitański stanowi zamknięcie problemu ariańskiego, który odtąd będzie się pojawiał w cesarstwie jako problem już tylko marginalny, choć ważny. Wobec wzajemnych sporów i oskarżeń duchownych biskupów i kapłanów ustalono procedurę składania zażaleń na duchownych. Ustalono, że biskupom nie wolno jest mieszać się w sprawy obcych diecezji. Mamy tu wyraźne przytarcie nosa Aleksandrii, której rola w sprawie ustąpienia Grzegorza nie jest bynajmniej chwalebna. Dodajmy, że także kanony 3 i 4 są skierowane przeciw Aleksandrii. Uznano święcenia Maksyma Cynika za nieważne. Podzielenie Wschodu pod wpływy poszczególnych stolic dało wschodni system patriarchatów. Jeden jednak kanon Soboru Konstantynopolitańskiego, kanon 3, odegrał złowieszczą rolę w dziejach Kościoła. Brzmi on:
Biskup Konstantynopola powinien mieć honorowe pierwszeństwo po biskupie Rzymu, ponieważ to miasto jest drugim Rzymem.
Kanon ten został przyjęty w 28 kanonie Soboru Chalcedońskiego, niezatwierdzony przez papieża Leona Wielkiego. Zło kanonu nie tkwi jednak w tym, że przyznaje Konstantynopolowi, do niedawno tylko prowincjonalnemu biskupstwu metropolii Heraklei Trackiej, prymat honoru po Rzymie, co jest w pierwszym rzędzie ukrytym atakiem na Aleksandrię i Antiochię, uznawane za stolice Piotrowe, ale w tym, że tę religijną treść motywuje racjami politycznymi: Konstantynopolowi należy się prymat, ponieważ jest nową stolicą państwa.
Jeślibyśmy jednak ograniczyli dzieło Soboru Konstantynopolitańskiego tylko do spraw dyscyplinarnych, to plon jego nie byłby wielki. Byłby to po prostu sobór kończący okres sporów ariańskich i porządkujący niektóre dziedziny życia kościelnego. Jest jednak coś, co stanowi trwały owoc soboru: wyznanie wiary, które odmawiamy w czasie coniedzielnej mszy.
4.
Zacznijmy od zasadniczego pytania: dlaczego należało opracować nowe wyznanie wiary, skoro już istniało nicejskie, którego tak zawzięcie bronili pisarze katoliccy? Odpowiemy od razu: w drugiej połowie IV wieku wyznanie to było już niewystarczające, ponieważ powstały nowe problemy, dla których konieczne były nowe sformułowania. Jednym z nich była sprawa bóstwa Ducha Świętego.
O Duchu Świętym do połowy IV wieku pisano niewiele, i to tylko przy okazji dyskusji trynitarnych. Problem ten pojawił się dopiero na drugim etapie walk ariańskich. Wyczuł go niezawodny św. Atanazy, który temu problemowi poświęcił swoje Listy do Serapiona, pierwszy traktat w dziejach teologii poświęcony Duchowi Świętemu, napisany przez niego pod koniec życia (zmarł w 373 r.). Wydawałoby się logiczne, że to właśnie arianie zanegowali boskość Ducha Świętego, bo o ile przeczyli bóstwu Jezusa Chrystusa, to tym bardziej powinni mieć wątpliwości co do bóstwa Ducha Świętego. Stało się jednak inaczej. Wprawdzie niektórzy z nich przeczyli Jego bóstwu, zasadniczo jednak obrońcy wiary prawdziwej poczęli właśnie wysuwać wątpliwości w tej dziedzinie. I tak biskup Konstantynopola Macedoniusz utrzymywał i dowodził, że Duch Święty nie ma udziału w tej samej czci i chwale co Bóg Ojciec i Syn Boży. „Sługą i podwładnym pomocnikiem Go nazywał" — napisał Hermiasz Sodzomen, historyk Kościoła żyjący w V wieku. Osąd poglądów Macedoniusza jest jednak trudny, ponieważ nie zachowały się żadne jego pisma. Podobne wątpliwości wysunął jeden z wielkich obrońców Nicei, twórca monastycyzmu małoazjatyckiego Eustacjusz z Sebaste, jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci IV wieku, dodajmy — przyjaciel Bazylego Wielkiego, który również miał na początku pewne wątpliwości co do bóstwa Ducha Świętego, choć były to chwilowe trudności, bo właśnie jemu zawdzięczamy najpiękniejsze karty, jakie w wieku IV napisano o Duchu Świętym, w traktacie O Duchu Świętym i w dziele Przeciwko Eunomiuszowi. Na Soborze Konstantynopolitańskim przewodził macedonianom Eleuniusz z Kyziku, a popierał ich bogaty i świątobliwy dworzanin Maratoniusz, który następnie został mnichem. Macedonianie rozwijali się szczególnie w Konstantynopolu i jego okolicach, w Tracji, Bityniii, Hellesponcie i byli ludźmi na ogół powszechnie szanowanymi.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Stolicy Apostolskiej i w Watykanie.
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.