O niezwykłych zdarzeniach, które dzieją się w pewnym francuskim szpitalu, z siostrą Rosalią Oleniacz rozmawia Joanna Bątkiewicz-Brożek.
I nadarzyła się. Bo był 14 września. Dzień urodzin ks. Jerzego Popiełuszki.
I to były również urodziny naszego kapelana! Przez to też ksiądz czuł się związany z ks. Jerzym. Byli rówieśnikami. Zbliżała się godzina 15 i był piątek! François był nieprzytomny. Ksiądz udzielił mu ostatniego namaszczenia. I nagle wyciągnął z kieszeni obrazek z ks. Jerzym. Zaczął się modlić na głos. „To dzień Twoich urodzin, jeśli chcesz, to możesz coś zrobić właśnie dzisiaj!” To była mocna, zdecydowana modlitwa. Potem wyszliśmy. Obrazek został przy François.
A potem?
Sobotni ranek. Miałam dzień wolny. Przypomniałam sobie, że obiecałam przyjść z Komunią do François. Ale z drugiej strony myślałam: „Po co, on na pewno umarł”. Coś mnie jednak gnało do szpitala. Wchodzę na salę, patrzę – puste łóżko. Myślę – no tak, jest już pewnie w kostnicy. Ale słyszę też szmer lejącej się wody. I ktoś gwiżdże. Uchylam drzwi do łazienki. Oniemiałam. Od razu chwyciłam za telefon do księdza.
Jak zareagował?
Kazał mi się wyciszyć. (śmiech)
Użyła siostra słowa „cud”?
Nie pamiętam, byłam rozemocjonowana. To było silne przeżycie. Wieczorem widziałam człowieka na progu śmierci, a rano gwizdał, golił się, był ubrany.
No a ksiądz? Przyjechał pewnie od razu.
A skąd. Spokojnie podszedł do sprawy. Wiara góry przenosi. (śmiech)
A lekarze?
Pamiętam, jak zebrali się nad François z kartotekami, analizowali, dopytywali: „Kto i jakie panu dał leki?”, „Co pan zrobił?”. Nie mogli się w tym odnaleźć. Jak już się okazało, że to siły nadnaturalne, żaden z lekarzy nie wrócił powiedzieć, że się cieszy. To była dla nich porażka, coś wymknęło im się z rąk. Dlatego też miałam kłopoty ze zgromadzeniem dokumentacji medycznej. Potrzebny był certyfikat, że z medycznego punktu widzenia sprawa jest niewytłumaczalna. Odsyłano mnie od zespołu do zespołu. Nikt nie chciał wziąć do rąk dokumentacji François i jej przestudiować.
Lęk przed dowodem na istnienie Boga.
Właśnie. Ale z czasem to się zaczęło zmieniać. Nie chodzi tylko o nawrócenie. Zmieniła się atmosfera, a nawet polityka szpitala. Przedtem organizowano nam konferencje, szkolenia, np. o eutanazji. Że nie są potrzebne oddziały paliatywne, że człowiek ma prawo do umierania bez cierpienia. A po tym uzdrowieniu nigdy już nie zorganizowano takiej sesji. Za to odbyło się szkolenie o tym, jak organizować opiekę paliatywną! Jak być przy cierpiącym, jak rozmawiać z nim, kiedy prosi o eutanazję, jak go odwieść od tego – bo ludzie sami proszą o śmierć. I to też jest cud za sprawą ks. Popiełuszki. Zapanowała też cicha umowa między lekarzami a nami, z aumônerie katolickiej: otwarto nam oddziały, mamy wolny, choć nieoficjalny, bo niemożliwy w laickiej Francji, dostęp do pacjentów.
To niewytłumaczalne uzdrowienie Bóg przemyślał…
Jak wszystko. Proszę zauważyć, że cud za wstawiennictwem Jana Pawła II też miał miejsce we Francji. To są wyraźne znaki z nieba. Pan Bóg pokaże przez François też inne rzeczy – piękno rodziny, ale i jej zmagania. O tym opowiem dopiero, gdy będzie wyznaczona data kanonizacji ks. Jerzego. Teraz nie mogę. Państwo X mają w domu kapliczkę z relikwiami ks. Jerzego, są jego wielkimi czcicielami.
A wcześniej go znali?
Ani oni, ani ja. (śmiech) A na pewno nie tak! Teraz rozdaję obrazek ks. Jerzego nawet muzułmanom!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.