O niezwykłych zdarzeniach, które dzieją się w pewnym francuskim szpitalu, z siostrą Rosalią Oleniacz rozmawia Joanna Bątkiewicz-Brożek.
Joanna Bątkiewicz-Brożek: Niecały rok po tym jak Siostra trafiła do pracy w szpitalu w podparyskim Créteil, zdarzyło się tam coś niezwykłego...
Siostra Rosalia Oleniacz: To miało związek z terrorystycznym atakiem na kościół w Bagdadzie w listopadzie 2010 r. W czasie Mszy św. wymordowano tam dużo ludzi. Ci, którzy przeżyli, zostali przetransportowani do Francji na leczenie. Pięcioro Irakijczyków trafiło do naszego szpitala. Była wśród nich matka księdza, którego zabito w czasie Mszy. Opowiadała, że kiedy zamachowcy wpadli do katedry, jej syn akurat skończył czytać Ewangelię. Podniósł do góry ręce z Ewangeliarzem. Wtedy dostał śmiertelny strzał. Matka zerwała się z ławki na pomoc. Została mocno poraniona strzałami. Za nią biegł jej drugi syn, który zginął na miejscu. Inna kobieta uciekała przez okno w zakrystii. Nie zdążyła i zamachowcy odcięli jej stopy. Ale była też kobieta, która przeżyła tylko dzięki temu, że upadli na nią ludzie. Leżała pod trupami kilka godzin. Udawała, że nie oddycha. Spotkanie z tymi ludźmi było jednym z mocniejszych zdarzeń w moim życiu…
Zetknięcie z tak prześladowanymi za wiarę…
Zetknięcie z ich wiarą. Pamiętam, jak pierwszy raz szłam do nich z Eucharystią. Jak zwykle rozłożyłam biały obrus, postawiłam światełko. Ale kiedy wyjęłam z torby krzyż, młody Irakijczyk wyciągnął ręce, wziął go i mocno przytulił ukrzyżowanego Chrystusa do serca. Pomyślałam: „Boże, czy ja mam taką wiarę? Czy po takich przeżyciach jakie miał ten Irakijczyk, któremu odcięli nogę, potrafiłabym się przyznać do Jezusa?”. Nie umiem opowiadać o tym bez emocji…
Bo to jest wstrząsające…
Wie pani, oni nie mieli żadnych pretensji. Nie narzekali. Byli wdzięczni, że mogą przyjąć Jezusa. Przebaczyli swoim oprawcom. Ani słowa wygrażania czy złorzeczeń wobec zamachowców… Wielkie świadectwo wiary. Byli bardzo otwarci. I to przez nich m.in. bardzo zmienił się klimat w szpitalu. Bo oni nie kryli się z wiarą, nie krępowali się laickimi konwenansami. Mieli krzyż wystawiony przy łóżkach. A w oczach radość, że w niego wierzą. To szokowało. Na korytarzach lekarze mówili mi: „Tam niech siostra idzie, oni czekają na Komunię”.
Takie sytuacje, jak rozumiem, nie zdarzały się wcześniej?
Nie. My z duszpasterstwa katolickiego byliśmy jakby wycofani. Przyparci do muru przez francuską laïcité. Patrząc na Irakijczyków, nabrałam odwagi. Przygotowaliśmy po raz pierwszy kartki na Boże Narodzenie. Dla lekarzy, pielęgniarzy, chorych. Takie z Jezusem. Chcieliśmy, żeby każdy dostał życzenia od katolików. To wiele przełamało. Bo teraz nie ma wytykania habitu i nieprzyjemnych uwag. Słyszę za to: „Siostro, nie było was wczoraj. Macie tu być codziennie!”.
Zaraz, jak to wytykali Siostrze habit?
Normalnie. Powiedzieli: siostra tak, habit nie.
Przecież zakaz noszenia symboli religijnych w instytucjach państwowych dotyczy muzułmańskich nikabów i burek.
Był rok 2009. Zakaz wchodził w życie, był restrykcyjnie respektowany i obejmował także zakonne habity. Szpital w Créteil jest jednostką publiczną. W habitach można chodzić w klinikach prywatnych.
To jak to się stało, że jednak wpuścili Siostrę w habicie do szpitala?
Stała się rzecz dziwna. Na pierwszej rozmowie dyrektorka szpitala patrzyła w papiery i miałam wrażenie, że w ogóle mnie nie widzi. Mojego habitu tym bardziej. Nie poruszyła tego problemu w ogóle.
Boże zrządzenie.
Niesamowite to było! Potem niestety nie było już miło. Za każdym razem, kiedy wchodziłam na oddział, pytano, kto mnie tu wpuścił w habicie. Kiedy miałam odwiedzić jedną z bardzo chorych pacjentek, zabroniono mi. Bo tu jest państwo laickie. Wejdę, jeśli ta chora podpisze zgodę. Tylko że kobieta była półprzytomna, jak miała cokolwiek podpisać? Umierała.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.