Ile tak naprawdę zależy od papieża? Tak na co dzień?
Środa, siódmy dzień maja. Rozpoczyna się konklawe. Niebawem poznamy nowego papieża. I... właściwie cóż więcej napisać? Że to ważne? Że ten wybór ukierunkuje Kościół na najbliższe lata? Niby tak. Ale przecież nie do końca. Nie jest tak, że wszystko zależy od następcy św. Piotra. Wiele, bardzo wiele, dzieje się w Kościele niezależnie od tego, kim jest aktualny papież. Jest cała ogromna praca w parafiach, są liczne inicjatywy... No i przede wszystkim jest jeszcze Nieprzewidywalny: Duch Święty, który działa jak chce i kiedy chce. I nieraz zaskakuje, jak w ostatnich latach, gdy ze świata dochodzą informacje o wzrastającej liczbie dorosłych proszących o chrzest, choć ich przyjście do Chrystusa nie jest związane z żadną kościelną akcją. Tak, wybór nowego papieża to na pewno ważne wydarzenie. Tyle że na naszą chrześcijańską codzienność wpływ ma nie taki znów wielki...
A co ma? Trudno to wszystko wymieniać. Na pewno, między innymi, otaczająca nas rzeczywistość. Także świat polityki. „To brud, trzeba się od tego odciąć” – słychać czasem opinie. Faktycznie, to co się dzieje może przepełniać goryczą i budzić najgorsze instynkty. W myśl starej zasady, że pokus i wszystkiego, co źle na nas wpływa trzeba unikać, trzeba by się od tego odciąć. Ale czy takie odcięcie się, chronienie swojego serca przed tym brudem, to faktycznie dobre rozwiązanie?
Obawiam się, że taka postawa prowadzi do przyznawania racji nie tym, którzy rację mają, trzymają się sprawiedliwości, prawdy, uczciwości, ale tym, którzy mają najsprawniej działający aparat propagandowy. Gdy dużo i głośno się krzyczy, coś tam dolatuje i do tych, którzy się odcięli. Gdy człowiek zna sprawy bardzo powierzchownie, nie ma rozeznania, nie ma jak obronić się przed taką propagandą. I łatwo przyznaje rację głośniej krzyczącym. I bywa potem, że taki pobożny katolik, który chcąc zachować czyste serce odcina się od brudów polityki, w towarzyskich rozmowach i przy wyborczej urnie popiera takich, którzy szykanują jego współbraci i domagają się możliwości bezkarnego zabijania dzieci nienarodzonych....
Zawsze, gdy czytam Stary Testament, zachwyca mnie obraz Boga, który się nie odcina od brudów swojego ludu, ale angażując w jego historię próbuje go kształtować. Choćby za to spotykały go oskarżenia, że faworyzuje swoich. W Nowym Testamencie Jezus zdaje się być mocno zdystansowany od ówczesnej polityki. Nie jest Mu jednak obojętny człowiek. Nie odcina się od brudu i bólów tego świata. Jest z ludźmi takimi, jacy są. Nie martwi się, że przez kontakt z nimi zgorzknieje Jego serce...
Szukajcie wpierw królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości – radził Jezus – a wszystko inne będzie wam dodane. Zamykanie oczu na zło, by zachować pokój serca nie jest szukaniem Bożego królestwa. Wręcz przeciwnie. Bywa mnożeniem zła. „Świątobliwym mnożeniem”. Ale...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Pojawił się w mediach społecznościowych związanych ze Stolicą Apostolską.