Modlitwa gratis

Wigilijne opłatki mniszki sakramentki wypiekają od ponad 90 lat. Tradycją jest, że dzielą się nimi posłowie, prezydent, A także wielu mieszkańców Warszawy.

Reklama

Jeszcze ćwierć wieku temu w kolejce do klasztornej furty Instytutu Benedyktynek od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu ustawiała się cała Warszawa. Od kiedy na wolnym rynku pojawiły się świeckie opłatkarnie, a wigilijny chleb można kupić praktycznie w każdym supermarkecie, chętnych ubyło. Tradycję kultywują najwytrwalsi.

Praca dzień i noc

Historia opłatkarni przy klasztorze mniszek sakramentek na rynku Nowego Miasta sięga 1924 roku. Wówczas siostry, adorujące nieustannie od 1688 r. Jezusa Eucharystycznego, ze względu na potrzeby materialne, postanawiają rozszerzyć i upowszechnić swoją działalność – piekąc, oprócz chleba eucharystycznego także wigilijne opłatki. – Zajęcie to współgra z eucharystycznym powołaniem sióstr – miał wówczas powiedzieć mniszkom abp Aleksander Kakowski, ówczesny metropolita warszawski. Przygotowywane w zaciszu klasztoru, nabożnie, ze specjalnym ceremoniałem i w specjalnych strojach produkty, stawały się znane w całej Polsce.

W czasach PRL-u, dzięki wsparciu cechu piekarzy, po wigilijne opłatki ustawiały się długie kolejki. Zamówienia napływały z parafii z różnych części Polski. Mniszki zaopatrywały także parafie w archidiecezji warszawskiej i okolic. Żeby zdążyć z zamówieniami, opłatkarnia pracowała w dzień i w nocy. – Kiedy na wolnym rynku pojawiły się świeckie opłatkarnie, zmówienia zaczęły się zmniejszać, ale wciąż są tacy, który kultywują tradycję, kładąc na wigilijny stół opłatek upieczony w naszym klasztorze – mówi m. Blandyna, przeorysza warszawskiej wspólnoty. Tradycją jest, że opłatkiem z Nowego Miasta łamią się parlamentarzyści, biały chleb pojawia się także na wieczerzy w kancelarii prezydenta. Od wielu lat u sakramentek zaopatrują się szkoły, uczelnie, restauracje czy biura. A także wielu mieszkańców stolicy, przekonanych, że biały opłatek oprócz mąki i wody zawiera dodatkowy składnik – modlitwę.

Ta sama receptura

Świąteczne zamówienia zaczynają spływać już w październiku. Praca w opłatkarni trwa od godz. 6 rano do godz. 15 oprócz sobót i niedziel, i podporządkowana jest zakonnemu rytmowi dnia. Tak jak za dawnych lat towarzyszy jej modlitewne skupienie, w myśl Reguły św. Benedykta – „módl się i pracuj”. W opłatkarni pomagają też świeccy. W przedświątecznym czasie do pracy włącza się całe zgromadzenie. Dziennie wypiekanych jest 1 tys. wigilijnych opłatków.

Choć minęło już ponad 90 lat, receptura wypieku pozostała ta sama. Ciasto wyrabiane jest z wysokiej jakości mąki pszennej z odpowiednią zawartością glutenu oraz wody. Jeszcze dwa lata temu w użyciu była także jedna z dawnych maszyn. Dziś wypiek odbywa się na sześciu półautomatycznych maszynach, przypominających wielkie gofrownice. Stalowe płyty mają wygrawerowane biblijne sceny Bożego Narodzenia. Między rozgrzaną do wysokiej temperatury stal wlewa się ciasto. – Bardziej gorąco jest chyba tylko w czyśćcu – żartuje m. Blandyna. Po minucie wypiek przybiera świąteczny wzór. Nad całym procesem trzeba bacznie czuwać, by ciasto nie było zbyt przypieczone. Po wypieczeniu materiał jest hartowany, dzięki temu nie kruszy się.

Opłatki można kupić na klasztornej furcie. Niewielkie ilości sprzedawane są od ręki, na kilkutysięczne zamówienie trzeba 2–3 dni poczekać. Do dziś dochód ze sprzedaży opłatków jest głównym źródłem utrzymania Instytutu. W zaciszu klasztoru wypiekany jest także chleb eucharystyczny i komunikanty.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama