Wprowadzenie narodowego programu prokreacyjnego, opartego na rozwiązaniach naprotechnologii - "nie budzących takich emocji etycznych jak in vitro" - zapowiedział dziś w miejsce finansowania z budżetu procedury sztucznego zapłodnienia minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
Podczas konferencji prasowej w Ministerstwie Zdrowia min. Radziwiłł wyjaśnił, że w Narodowym Programie Zdrowia, uwzględniającym główne kierunku polityki zdrowotnej w naszym kraju (obecnie kończy się jego wersja na lata 2007-2015), znajdzie się część zatytułowana "Narodowy program prokreacyjny". - W ramach tego programu będziemy realizować różne cele, które nie tylko na etapie diagnozowania i leczenia niepłodności, ale i na etapie profilaktyki będą sfinansowane ze środków publicznych - zapowiedział minister zdrowia.
Zdaniem min. Radziwiłła, problem leczenia niepłodności nie może być sprowadzany do in vitro, gdyż "jest to nadużycie z merytorycznego i medycznego punktu widzenia".
Jak poinformował, bardzo wiele pacjentek lub par nie jest w ogóle poddawanych diagnostyce dotyczącej problemów z niepłodnością. Tymczasem bardziej wskazane byłoby, gdyby orzekali wobec kobiet diagnozę pozwalającą na zastosowanie sposobu leczenia, który "jest prostszy, tańszy, bardziej efektywny i co więcej nie budzący takich emocji etycznych, jak in vitro". Jego zdaniem, nazewnictwo takiego podejścia jest mniej istotne. - Niektórzy nazywają to podejściem naprotechnologicznym - dodał minister zdrowia.
Konstanty Radziwiłł przypomniał, że wśród krajów, gdzie zapłodnienie in vitro nie jest finansowane z budżetu państwa są Irlandia, Luksemburg i Słowenia. - To są kraje zamożniejsze od Polski, a mimo to nie finansują, musimy mieć tego świadomość - powiedział szef MZ.
Częściowo programy in vitro są natomiast finansowane ze środków publicznych w Niemczech, Austrii, Czechach, na Cyprze, w Estonii i Finlandii. - To nie jest tak, że wszyscy wokół finansują program, a my chcemy go nie finansować - zaprzeczył min. Radziwiłł.
"Wydaje się, że w kontekście dyskusji, która się odbywa, trzeba też mieć na uwadze konieczność dokonywania wyborów" - dodał min. Radziwiłł, czym nawiązał do faktu, że na finansowanie in vitro w latach 2016-2019 poprzedni rząd przeznaczył aż 304 mln zł, podczas gdy na inne programy określane jako zdrowotne - znacznie mniej. Na Narodowy Program Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej przeznaczanych jest rocznie 45 mln zł, na program badań przesiewowych noworodków - 25 mln zł, a na krajowy program zmniejszania umieralności z powodu przewlekłych chorób płuc - niecałe 6 mln zł.
"W tym kontekście wydawanie ponad 90 mln zł [rocznie - KAI] na program, który nie jest jedynym rozwiązaniem problemu niepłodności, a z drugiej strony budzi bardzo zasadnicze opory etyczne dużej części społeczeństwa - wydaje się po prostu niecelowe" - powiedział Konstanty Radziwiłł.
Przedwczoraj min. Radziwiłł zapowiedział, że program finansowania metody in vitro będzie kontynuowany tylko do połowy przyszłego roku.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.