"Życie to echo… Co wysyłasz – wraca. Co siejesz – zbierasz. Co dajesz – dostajesz". Te słowa można zadedykować każdemu katechecie.
Temat szkolnej katechezy jest głośno obecny w mediach, w debatach polityków, ale i w myśleniu większości obywateli. Gdyby zrobić teścik: Czy jestem za religią w szkole, czy też w salce katechetycznej? – to niemal każdy wyraziłby swoje zdanie na ten temat (prawdopodobnie przeważałaby tęsknota za salką). Czy rzeczywiście byłoby to jego własne przekonanie? „Religia do Kościoła!” – często kupujemy tego typu hasła i myślimy nagłówkami gazet. Także wrażeniowa obserwacja nie daje wglądu w istotę sprawy. Potrzebna jest szeroka perspektywa (większa niż własne doświadczenia), uwzględniająca kontekst europejski oraz rzetelna analiza danych statystycznych. Przebyty odcinek drogi to ćwierć wieku, czas wpisujący się w działalność 16 rządów i aż 19 ministrów edukacji narodowej.
Każdy jubileusz to czas łaski. To również okres, który skłania do refleksji, przyjrzenia się temu, co mocne i słabe, aby ucieszyć się dobrem i wytyczyć kierunki na przyszłość. Tego zadania podjęli się organizatorzy XXXVI Ogólnopolskiego Sympozjum Katechetycznego 'XXV lat nauczania religii w polskiej szkole. Między nadzieją a rzeczywistością.' Ten bilans doświadczeń srebrnego jubileuszu, który miał miejsce na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w dn. 20-21 XI br., obejmował 7 wykładów, 6 warsztatów i panel (materiały są już dostępne w formie książkowej). Otrzymana teoria i praktyka to wielki dar, który jest w stanie nie tylko umocnić sfrustrowanych i rozgrzać entuzjastów, ale również przekonać krytyków i wątpiących. Starożytni mawiali, że naturą dobra jest rozprzestrzenianie się (bonum diffusivum sui). Stąd pragnienia podzielenia się treściami sympozjum, aby obudzić w sercu radość i wdzięczność – Bogu i ludziom – za 25 lat trudu odbudowy katechezy szkolnej.
Zmiana lokalizacji: z salki do klasy
Niektórzy z nas pamiętają rok 1991, kiedy to katecheza powróciła do szkoły. Powróciła, bo zawsze tam była obecna, tylko że w 1961 roku ją wyrzucono, urządzając nam państwo ateistyczne. Radość i entuzjazm udzielał się wszystkim: religia w szkole była znakiem, że żyjemy w wolnym kraju, wolnym od programowej indoktrynacji państwa komunistycznego. Religia w szkole była więc znakiem normalności, uszanowania podstawowych praw człowieka związanych z wolnością religijną (nie tylko kościół rzymskokatolicki, ale i inne wyznanie też uzyskały prawo do lekcji religii w systemie oświatowym).
W salce parafialnej katechecie wystarczyła tablica i kreda oraz bliskość kościoła, do którego zabierał dzieci na modlitwę. Wejście do szkoły wymagało podporządkowania się celom, kryteriom i wyzwaniom nowoczesnej oświaty, dając jednocześnie dostęp do bogatej bazy (środków multimedialnych). Jeśli zadaniem szkoły jest uczyć i wychowywać, przygotowując młodego człowieka do przyszłego życia, czyli działać na rzecz wszechstronnego i integralnego rozwoju osobowości ucznia, to nie można pominąć w procesie edukacyjnym tak ważnego elementu rzeczywistości, jakim jest świat wartości. Tym bardziej teraz, kiedy dzisiejszy uczeń to homo medialis (człowiek epoki medialnej), który bez obecności przewodników, co wiąże się z mądrością czyli umiejętnością rozróżniania dobra od zła, łatwo pogubiłby się w internecie, będącym swoistym środowiskiem wychowawczym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).